września 17, 2014

[199] Mroczne słońce - N. K. Jemisin


Tytuł: Mroczne słońce
Tytuł oryginału: Dreamblood: The Shadowed Sun
Autor: N. K. Jemisin
Tłumaczenie: Mazan Maciejka
Seria: Sen o krwi
Tom: 2
Data wydania: 14 maj 2014
Liczba stron: 608
Wydawnictwo: Akurat
Cena na okładce: 39,99

Pamiętacie może, jak męczyłam się przy czytaniu pierwszego tomu? Sama historia mi się podobała, jednak w stylu autorki było, jest, coś takiego, co mnie odrzucało. Podobnie było w przypadku tej części. A było również gorzej dlatego, że objętość Mrocznego słońca jest większa, niż Zabójczego księżyca. Nie da się tutaj zarzucić braku oryginalności ale przy lekturze stało się to, czego się naprawdę nie spodziewałam - zmęczenie materiałem. Nawet nie pytajcie, ile książek zostało przeczytanych w przerwach, bo nie zliczę. Bardzo nie lubię takiej sytuacji, gdy historia w miarę mi się podoba, jednak męczą mnie ten natłok wszystkiego a do tego styl autora, w tym wypadku autorki, wydaje mi się nie do przetrawienia. Mogę Wam zdradzić, że ostatni taki przypadek miałam kilka lat temu podczas czytania serii Eon. Frustrujące, naprawdę.

Głównym prawem pustynnego miasta-państwa Gujaareh był spokój. Niestety - prawo to zostało zaburzone. Minęło dziesięć lat po śmierci zbieracza Ehiru oraz Króla i innych tragicznych wydarzeniach. Teraz Miasto Snów poznało, co to przemoc i strach. Rządzy Prolektoratu Kisuańskiego są całkiem inne niż te, do którego ludność była przyzwyczajona. Najważniejsza władza w mieście widzi szerzące się zepsucie. Do tego nie tylko brak spokoju przyczynia się do tego. Pojawiła się okropna zaraza, która zabija we śnie. Do tego Hetawie  sprawy nie ułatwia szlachta, dla której liczy się jedynie władza i chcą ją zdobyć bez względu na koszty.

Znany nam już z poprzedniego tomu Nijiri uważa, że Miasto Snów może poprawnie funkcjonować dopiero wtedy, gdy na tronie ponownie zasiądzie Książę Zachodu Słońca. Ten planuje już rewolucje i dzięki pomocy pustynnych ludów ma zamiar powrócić. To, co będzie czekało na ich drodze z pewnością utrudni im osiągnięcie swojego celu. 

Ci, którzy już czytali pierwszy tom z pewnością widzą, że pojawia się tutaj kilka znanych nam już bohaterów, jednak cała historia to po prostu coś nowego, a tylko osadzonego w tym świecie. Już nie raz spotkałam się z takim zabiegiem literackim. Zwykle ilość tomów takiej serii sięgała do ogromnych rozmiarów. Dziwi mnie więc, że autorka stworzyła tylko dwa tomy i więcej ich nie będzie. Nie mówię, że mnie to nie cieszy, gdyż na pewno po nie bym nie sięgnęła, a nie lubię mieć rozpoczętych serii. Widać to na pewno po tym, że dalej czytam Dom Nocy. A to nie lada wyzwanie. Szczególnie dlatego, że nie przepadam za seriami ponad trzy-cztery tomy. 

Nawet nie możecie sobie wyobrazić, jak bardzo się cieszyłam, kończąc tę książkę. Z jednej strony dlatego, że zalegała mi na półce od bardzo długiego czasu i wręcz marzyłam o tym, by w końcu napisać tą recenzję a z drugiej po prostu chciałam ją mieć za sobą. Teraz świat wydaje mi się piękniejszy, naprawdę. Pewnie domyślacie się, co jest największym minusem bycia recenzentem - konieczność czytania książek do końca. Niektóre są tak... trudne, że czyta się je gorzej, niż lektury szkolne. Naprawdę po tej pozycji dużo się spodziewałam - natykałam się na same pozytywne opinie i byłam pewna, że będę zachwycona. Jak się okazało, że wszyscy to nie ja. Co w sumie nie było trudne do przewidzenia, ale jednak. Zawiodłam się na książce i pokrótce na sobie. Nie spodziewałam się, że jej przeczytanie zajmie mi tyle czasu i tyle się będę męczyć. Inaczej tego nie można nazwać.

Ogromnym plusem tej książki jest jej okładka. Cudowne wydanie przyciąga wzrok i było drugim powodem, dla którego zabrałam się za nią. Nie da się nie zauważyć, że wydawnictwo odwaliło, że się tak wyrażę, kawał dobrej roboty. Chociaż muszę przyznać, że nie spodziewałam się po tym wydawnictwie niczego innego. Jeśli chodzi o jakość wydawanych pozycji to jest wyśmienita. Nawet mimo kiepskiej zawartości już same jej atuty zewnętrzne zdobią mój regał. Ale mimo to... książka nie jest po to, by ładnie wyglądała, prawda? Zawiodłam się - powtórzę jeszcze raz. Jednak niech to nie sprawia, że nie zabierzecie się za tę książkę - inne recenzje są niesamowicie pozytywne, co daje mi nadzieję, że to tylko ja odebrałam ją w ten sposób.

Ogólna ocena: 05/10 (przeciętna)

Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwom Muza i Akurat!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Co u Ciebie?

Copyright © Nasze życie ♥ , Blogger