września 16, 2014

[198] Historia pewnej dziewczyny - Lindsey Kelk


Tytuł: Historia pewnej dziewczyny
Tytuł oryginału: About a Girl
Autor: Lindsey Kelk
Tłumaczenie: Beata Rosadzińska
Seria: -
Tom: -
Data wydania: 07 lipiec 2014
Liczba stron: 448
Wydawnictwo: Zysk
Cena na okładce: 31,90

- Prawdopodobnie. - Wzruszył ramionami. - Myślę, że jest najmniej gejowskim facetem, jakiego kiedykolwiek spotkałem. Bardzo staram się nie zakochać w nim. Mogę zasugerować ci zrobienie tego samego?
- Obiecuje, że nie zakocham się w nim - powiedziałam, śmiejąc się samotnie, aż mój chichot zamarł w niezręcznej ciszy. Kekipi patrzył na mnie z powątpiewaniem na twarzy. - Nie zakocham się - powtórzyłam, niepotrzebnie przechodząc do obrony. - Poważnie. Nie zamierzam się w nim zakochiwać. 
- Przypomnę ci o tym na ślubie - odpowiedział.
- Możesz być pierwszą druhną - mruknęłam, zwracając spojrzenie w kierunku chat i wpatrując się w małe światełko w oknie Nicka, które zamigotało i zgasło, zanim zatokę zalała ciemność.

Wybranie tej książki odbyło się całkowicie spontanicznie. I niesamowicie cieszę się, że się na nią zdecydowałam. Sama nie wiem, dlaczego tak długo zwlekałam z przeczytaniem jej. Wydaje mi się, że bałam się, że bardzo się rozczaruje. Koniec końców to po prostu zwykła obyczajówka - a takie są zwykle bardzo banalne i łatwe do przewidzenia. Nie twierdzę, że tutaj wszystko było dla mnie zaskoczeniem, bo prawdę mówiąc dwóch tych najbardziej tajemniczych wątków domyśliłam się już w połowie. Nie przeszkadzało mi to jednak w czytaniu i z niecierpliwością czekałam na rozwiązanie - chciałam sprawdzić, czy mam rację.

Tess Brookes przeżywa właśnie najgorszy dzień w swoim życiu. Chwila, w której miała awansować skończyła się dla niej zwolnieniem z pracy, której poświęcała większość uwagi przez ostatnie siedem lat. Resztę czasu spędzała na spotkaniach z dwójką swoich najlepszych przyjaciół - Amy i Charliem. Do tego drugiego pała gorącym uczuciem już od dziesięciu lat. Niestety - jednostronnym. Mężczyzna uważa ją za najlepszą przyjaciółkę i nie chce popsuć ich relacji. Po kilku dniach spędzonych pod kołdrą rusza razem z przyjaciółmi na chrzciny siostrzenicy Amy. Ten dzień jest z jednej strony spełnieniem marzeń Tess a z drugiej jej największym koszmarem. Matka dowiaduje się o stracie pracy i nie chce znać córki. Z powodu zbyt dużej ilości alkoholu kobieta całuje Charlie'go i, mówiąc łagodnie, lądują razem w łóżku. Następnego poranka mężczyzna próbuje jej wytłumaczyć, że zależy mu na ich przyjacielskich stosunkach - a to jest łatwe do zepsucia, gdy będzie łączył ich seks. 

Tess wydaje się, że jej życie jest skończone. Szczególnie wtedy, gdy dowiaduje się, że Charlie spał również z jej okropną lokatorką, Vanessą. Zła na nią odbiera jej telefon i zostaje wzięta za ową kobietę. Agentka, która dzwoni, nie pozwala jej dojść do słowa święcie przekonana, że rozmawia z właścicielką telefonu. Każe jej szybko zbierać aparat i rzeczy, gdyż leci na Hawaje zrobić zdjęcia kolekcji ubrań jednego z największych domów mody. Tess nie zastanawia się długo i przyjmuje zlecenie. Zabiera swój stary aparat, który kiedyś sprzedała Vanessie z powodu braku pieniędzy na czynsz, i oprócz tożsamości kradnie jej również kilka ubrań. Nie mówiąc nic nikomu opuszcza dom i zostawia jedynie kartkę.

Zostaje przyjęta z największymi honorami, jakie może ofiarować posiadłość kogoś takiego jak Bertie Bennett. Wszystkie luksusy stoją dla niej otworem. Jest przerażona tym, co zrobiła. Stara Tess Brookes nigdy w życiu by się na to nie zdecydowała. Stara Tess zawsze miała plan i wiedziała, co robić. Obecna Vanessa nie ma o niczym pojęcia. Zmuszona jest znosić towarzystwo okropnie aroganckiego Nicka Millera, dziennikarza, który ma przeprowadzić wywiad. Mężczyzna zna reputacje tej prawdziwej Vanessy, która nie należy do tych, które trzymają się łóżka jednego partnera i wierzy, że uda mu się zaciągnąć ją do swojego. Należy on do tego gatunku mężczyzn, którzy nie nadają się do długoterminowego związku i tego nie ukrywa. Ba, wręcz szczyci się tym. 

Wszystko wydaje się być bajką. Poznaje na plaży Ala - starego samotnego mężczyznę, z którym czasami zdarza się jej rozmawiać. Zaprzyjaźnia się również z Kekipim - pewnym gejem, który pracuje w posiadłości pana Bennetta. Bennetta, który nie ma ochoty ani na wywiad, ani na zdjęcia i ani razu nie pokazał się gościom, co przeciąga całe przedsięwzięcie i bardzo irytuje Nicka. 

Uwierzycie, że te całe ponad czterysta stron opowiada praktycznie tylko o siedmiu dniach? To naprawdę niesamowite, ile w tym czasie może się wydarzyć. Z jednej strony bardzo mi się to podobało, że wszystko zawiera się po prostu w jednym tomie i nie muszę trząść się ze zniecierpliwienia, kiedy będzie następny tom. Jednak czegoś mi tu brakło - epilogu. Mam ochotę wyjść na ulicę i krzyknąć ale przecież w tym momencie to nie może się skończyć! z nadzieją, że autorka mnie usłyszy i to zmieni. Przywiązałam się do postaci Tess i smutno mi bardzo na myśl, że to już koniec i praktycznie sama się muszę domyślać, co wybierze na swoim życiowym rozdrożu. Autorka postanowiła nam do końca tego nie wyjaśniać, i mam ochotę za to na nią nakrzyczeć. Czuję okropny niedosyt. 

Książkę spokojnie mogę porównać do przygód Bridget Jones. I, jeśli mam być szczera, losy Tess Brookes podobały mi się nawet bardziej. Nie sądziłam, że kiedykolwiek to powiem, jednak tak jest. Z fanki Bridget stałam się fanką Tess - która, notabene, wspomina tą pierwszą. Tak czy siak dobrze zrobiłam stawiając Historię pewnej dziewczyny obok Dziennika Bridget Jones na półce. Wydaje mi się, że dobrze się dogadają. 

Patrzę teraz, chociaż lepszym określeniem byłoby gapię się, na okładkę, Bardzo mi się podoba. Jest w niej coś takiego... Sama do końca nie wiem co. Przyciągnęła mój wzrok. Możliwe, że chodzi tutaj o te kolory. Ta zieleń i ten... ni to pomarańczowy, ni czerwony... Ketchupowy? To wszystko tak cudownie się komponuje, że aż muszę zerknąć, kto tę okładkę projektował. Pani Agnieszko Herman - aż muszę pogratulować świetnie wykonanej pracy. Całe wydanie jest bardzo dobre. Miło się trzyma w dłoniach. A w czytaniu nie przeszkodził mi ani katar, ani gorączka. Niech to pokaże wartość tej pozycji.

Jak już wspomniałam żałuję jedynie, że nie ma kolejnego tomu, albo chociaż epilogu. Jak można zostawić czytelników w takiej chwili? No jak? Ten niedosyt jest okropny. Sama nie wiem, co teraz ze sobą zrobić. Najchętniej poszłabym spać - koniec końców zapalenie oskrzeli to nie byle co - z nadzieją, że w jakiś tajemniczy sposób przyśni mi się Tess i wszystko wyjaśni, jednak to mało prawdopodobne. Planuje się zabrać za jakąś następną książkę - w sumie już to zrobiłam i przeczytałam prolog. Zdradzę Wam, że to Wirusy, Kathy i Brendana Reichs. Mam teraz dużo czasu, więc spodziewajcie się recenzji niedługo. Jeśli chodzi o najbliższe dni to pojawią się recenzje Zakochać się pani Ahern i Mroczne słonce, drugi tom Zabójczego księżyca. Jak wspominałam na instagramie: choroba - czas nadrabiania zaległości czytelniczych. 

Ogólna ocena: 10/10

Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję wydawnictwu Zysk!

2 komentarze:

  1. taka niepozorna okładka a takie wnętrze! kto by się spodziewał ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam i również mi się podobała ; ) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Co u Ciebie?

Copyright © Nasze życie ♥ , Blogger