Tytuł: Fantazje i koszmary
Tytuł oryginału: Faery Tales & Nightmares
Autor: Melissa Marr
Tłumaczenie: Piotr Hermanowski
Seria: Królowa lata (?)
Tom: -
Data wydania: 04 listopad 2014
Liczba stron: 292
Wydawnictwo: Replika
Cena na okładce: 34,90
Pamiętacie jak pisałam, że nie przepadam za opowiadaniami? Postanowiłam wziąć się w garść i dać szanse kilku pozycjom zawierającym takie krótkie formy. Wybór padł na Fantazje i koszmary, gdyż zdecydowałam, że na początek lepiej zabrać się za opowiadania z gatunku fantastyki czyli tego, który lubię chyba najbardziej. Kolejnym powodem był fakt, że jeszcze nie miałam styczności z tą autorką i zastanawiałam się, czy jej seria o Wróżkach jest warta uwagi. Ta książeczka jest idealnym sprawdzeniem tego - zawiera historyjki dotyczące bohaterów popularnej serii Melissy Marr, ale również nie powiązane z nią. Dlatego też pomysł przeczytania tej pozycji wydał mi się dobry - jeśli Wróżki nie przypadną mi do gustu, zawsze są też inni bohaterowie.
Autorka zawarła dosyć sporo opowiadań, więc jest w czym wybierać. Najbardziej spodobały mi się dwa: Zimowy pocałunek oraz Miłością jesteś bezbrzeżną. Pierwszy z nich opowiada o dziewczynce z lodowym oddechem. Nesha nie mogła wychodzić z domu, kiedy na dworze było lato. Bawić się mogła jedynie zimą. Ojciec zbudował jej wysoką wierzę bez okien, w której przebywała. Dorastając postanowiła odejść gdzieś, gdzie mogłaby być szczęśliwa. W drodze zyskuje bardzo niesamowitego przyjaciela, dzięki któremu nie czuje się już samotna. Jest to bardzo króciutka historyjka, jednak bardzo piękna i niesamowicie mocno ją pokochałam.
selkie |
Miłością jesteś bezbrzeżną jest już dłuższym opowiadaniem. Opowiada o mitycznych stworzeniach, jakim są selkie: ludzie-foki. Alana unika stałych związków. Trzyma się zasady sześciu tygodni. Kiedy na przyjęciu zaczepia ją chłopak z dredami zaczyna czuć się zagrożona i odmawia mu spaceru. Opuszczając plażę postanawia iść dalszą drogą, by przypadkiem nie natknąć się na natręta, który wzbudził w niej strach. W wodzie zauważa chłopaka, który wygląda, jakby był nagi. Wpatruje się w nią i nie odwraca wzroku. Alana postanawia odejść stamtąd jak najszybciej. Natyka się jednak na foczą skórę i już wie, że została uwiązana do stworzenia, które zawsze uważała za wytwór czyjejś wyobraźni. Ucieka, zabierając znalezisko ze sobą. Wie jednak, że selkie podąży za nią, gdyż zostali razem uwiązani.
Jak widzicie, żadne z opowiadań o Wróżkach nie przypadło mi za bardzo do gustu. Sprawia to, że już nie mam ochoty na całą serię i jestem zadowolona, że postanowiłam najpierw sprawdzić na tych opowiadaniach. Nie żałuję też tej lektury, gdyż styl autorki jest bardzo dobry. W to nie wątpię. Chętnie zaopatrzyłabym się w jej Opiekunkę grobów. Muszę się trochę porozglądać. Nie mam zamiaru jej skreślać. Ta pozycja powędruje w prezencie do przyjaciółki mojej mamy, która jest ogromną fanką serii. Przykro mi jest rozstawać się z tymi dwoma cudownymi opowiadaniami, jednak u niej na pewno książka będzie czuła się lepiej - w otoczeniu innych pozycji Melissy Marr.
Nie da się ukryć, że przeważają tutaj historię o Wróżkach, a przynajmniej tak mi się wydaje. Mamy jednak opowiadanie o wampirach, ludziach. Widać, że autorka pozwoliła wędrować wyobraźni po wszystkich torach. Przypadło mi to do gustu, mimo, że owi krwiopijcy jakoś nie bardzo mi się spodobali. Nie da się jednak ukryć, że czyta się to wszystko bardzo szybko. Niecałe trzy godzinki (w tym późny obiad po powrocie do domu) i po sprawie. Lubię takie pozycje, które połyka się na raz, jednak czasami mają swoje minusy. Ciekawa jestem, czy po jakimś czasie wciąż będę pamiętać wydarzenia z tej pozycji. Mam dobrą pamięć do tego, jednak czasami mój umysł z jakiegoś powodu uznaje, że nie warto tej historii zapamiętać... Cóż. To najgorsza recenzja, jaką można dać. Najdziwniej jest zapomnieć o pozycji, w której się kiedyś było zakochanym. Widać wtedy wcale nie była taka niezwykła. A zdarzyło mi się to ze dwa razy.
Patrząc na oceny innych widzę, że nawet fani oceniają ją jako po prostu dobrą. Brakuje w niej czegoś, tylko trudno, w przypadku opowiadań, stwierdzić czego. Niektóre są lepsze, inne gorsze. Nie wiem, czy zależy to tylko od mojego gustu, czy może po prostu jest to książka z gatunku tych przeciętnych. Kilka historii mocno podnosi poziom, więc raczej nie. Mam duży mętlik w głowie, jeśli chodzi o tę książkę. Sama dokładnie nie wiem, co mam o niej myśleć. I to chyba właśnie jest urok zbioru krótszych form. Im więcej ich czytam, tym więcej mnie przerastają (żadnych komentarzy o moim wzroście!). Nie bardzo mi się to podoba - chciałabym, by to, że są to opowiadania, mi nie przeszkadzało. Przecież tyle mogę stracić omijając je. Mój gust jednak nie potrafi przyjąć do siebie wszystkiego, co zawarte w takim zbiorze. Wyjątkiem był Sherlock Holmes. Ale wiadomo. Sherlocka nie da się nie kochać.
Ciekawa jestem, jak oceni Fantazje i koszmary przyjaciółka mamy. Dobrze zna serię o Wróżkach i pewnie bardziej będzie zadowolona, niż ja. Tak więc drodzy fani Melissy Marr - nie zrażajcie się opinią osoby, która nie zna całej serii! Świat Wróżek nie jest dla mnie, jednak pozostałe opowiadania są jak najbardziej na plus. Autorka dostanie kolejną szansę i jestem pewna, że mnie nie zawiedzie.
Ogólna ocena: 06/10 (dobra)
Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu Replika!
Patrzę zmiana szablonu. Blog wygląda teraz lepiej, a co do książki to już mnie urzekła przy okładce, jednak potem przeczytałam recenzję. Mim to chciałabym przeczytać.
OdpowiedzUsuńOkładka jest śliczna! Ale jakoś nie mogę się przekonać do tej książki, właśnie ze względu na jej formę. Nie lubię zbytnio opowiadań, bo zawsze jak mi się jakieś spodoba, to od razu się kończy :P Wiem, że dziwne rozumowanie, ale tak już mam :P Za stara jestem na zmiany :D
OdpowiedzUsuńSzablon śliczny, aż musiałam dwa razy sprawdzać, czy dobrą stronę otworzyłam :)
Okładka jest bardzo magiczna i przykuwa wzrok, a także zachęca do zapoznania się z jej treścią.
OdpowiedzUsuńZ moim egzemplarzem coś jes nie tak. Pomieszane i powtarzające się strony wprowadziły do mojej głowy chaos, przez co czytało mi się bardzo nieprzyjemnie. Szkoda.
OdpowiedzUsuń