Tytuł: Zac & Mia
Tytuł oryginału: Zac and Mia
Autor: A.J. Betts
Tłumaczenie: Dariusz Rossowski
Seria: REAL LIFE
Tom: -
Data wydania: 14 styczeń 2015
Liczba stron: 320
Wydawnictwo: Feeria Young
Cena na okładce: 29,90
Obiecałam Wam trzy recenzje kryminałów pod rząd. Przepraszam, jednak ta pozycja leżąca tak samotnie na półce nie dała mi spokoju. Przerwałam czytanie Sherlocka i postanowiłam troszkę zmienić plany. Po lekturze Gwiazd naszych wina obiecałam sobie, że nie będę unikać już książek o takiej tematyce z obawy, że mi się nie spodobają, bo mogę dużo stracić. Książka Greena spodobała mi się tak bardzo, że słysząc opinię, iż Zac & Mia jest dużo lepszą pozycją, nie mogłam wytrzymać, i musiałam sama to sprawdzić. Biorąc ją do ręki przewidywałam, że zajmie mi jakieś dwie godzinki. Dużo się nie pomyliłam, i po upływie tego czasu siedzę przy laptopie i zastanawiam się, co myślę o tej książce. Bo nie da się ukryć, że mam w głowie duży mętlik. Mimo wszystko nie jest lepsza od Gwiazd naszych wina. Myślę, że można uznać, że są porównywalne poziomem. Ale o tym za chwilę.
Życie Zaca, odkąd wykryto u niego białaczkę, jest jednym długim pasmem porażek. Początkowy sukces okazał się pozorny i niezbędny był przeszczep szpiku. Zabieg przebiegł bez komplikacji, jednak siedemnastolatek musi spędzić miesiąc w izolowanym pomieszczeniu, by dojść do siebie. Dookoła niego są sami starsi ludzie, którzy nie potrafią wczuć się w jego sytuację. Przeżyli już większość swojego życia. Zac jest zamknięty w czterech ścianach z matką, która próbuje być dla niego przyjaciółką. Dni mijają mu na graniu w Scrabble, rozwiązywaniu krzyżówek i graniu w COD.
Pewnego dnia słyszy, że do pokoju za ścianą wprowadza się nowy lokator. Oddzielająca ich ścianka jest bardzo cienka, więc nie jest to żadną tajemnicą. Nie wszystko przebiega jednak w sposób, który Zacowi wydawał się być pewnym. Nowym pacjentem okazuje się młoda dziewczyna, której nie podoba się, że musi porzucić swoje życie i spędzić czas na oddziale onkologicznym. Ciekawość chłopaka zabija muzyka, która, puszczona na cały głos, jest doskonale słyszana u niego w pokoju.
I nagle wiem. Nowa jara się Gagą. Dziewczyna nie tylko ma raka, ale jest jeszcze bez gustu?
Chłopak nie może wyjść z pokoju i poprosić o wyłączenie piosenki, która leci w kółko i w kółko naprawdę głośno. Postanawia więc zapukać w ścianę z nadzieją, że jego przekaz zostanie odebrany w dobry sposób. Muzyka cichnie, a zza ściany dobiega odpowiedź. Zaca coraz bardziej ciekawi osoba za ściany. Widać, że nie dogaduje się z matką, a chłopak, który do niej przychodzi spędza tam raptem pięć minut. Zwykle spędza czas sama. Od matki dowiaduje się, że ma raka nogi, więc zazdrości jej tego, ile ma procent szansy na przeżycie. Słyszy, że dziewczyna jest buntowniczką i to, jak płacze po nocach i nie może spać. Postanawia przekazać jej wiadomość przez pielęgniarkę.
- Pójdź i powiedz tej nowej, żeby puściła Lady Gagę.- Dlaczego?- Bo nie znam Alfabetu Morse'a i mój sygnał nie został odczytany.
Autorka podzieliła swoją książkę na trzy części, więc spis treści wygląda naprawdę interesująco. Z pewnością jest to coś nowego. Początkowo, w części zatytułowanej Zac otrzymujemy narrację z jego perspektywy. Drugim etapem jest i, gdzie otrzymujemy wydarzenia z perspektywy obojga, by zakończyć wszystko narracją, jak nie trudno się domyślić, Mai.
Spotkałam się z opinią, że w Gwiazd naszych wina bohaterowie prowadzili bardziej filozoficzne rozmyślania, co nie pasowało do nastolatków. W Zac & Mia z pewnością takich rozmów nie uświadczymy, co bardziej pasuje do młodzieży. Z jednej strony zgodzę się z tym, z drugiej: nie. Nie powinnam tutaj się rozgadywać o książce Greena, jednak to, co mi się w niej podobało, nie było tego tutaj. Właśnie ta filozofia sprawiła, że ta książka zyskała taka popularność. Tutaj dostajemy coś całkiem innego i naprawdę mnie to cieszy. Z pewnością czytelnik łapiąc za tą pozycję lekko obawiają się, że dostaną coś, co bardzo przypomina słynne The Fault in Our Stars. Więc powiem Wam: nie, nie dostaniecie tutaj tego samego. Spokojnie możecie chwycić za Zaca & Mię bez obaw, że domyślicie się zakończenia. Spodziewałam się innego, i bardzo się cieszę, że tym razem nie miałam racji. Chociaż może gdybym miała, ta pozycja uderzyłaby we mnie bardziej.
Spotkałam się z opinią, że w Gwiazd naszych wina bohaterowie prowadzili bardziej filozoficzne rozmyślania, co nie pasowało do nastolatków. W Zac & Mia z pewnością takich rozmów nie uświadczymy, co bardziej pasuje do młodzieży. Z jednej strony zgodzę się z tym, z drugiej: nie. Nie powinnam tutaj się rozgadywać o książce Greena, jednak to, co mi się w niej podobało, nie było tego tutaj. Właśnie ta filozofia sprawiła, że ta książka zyskała taka popularność. Tutaj dostajemy coś całkiem innego i naprawdę mnie to cieszy. Z pewnością czytelnik łapiąc za tą pozycję lekko obawiają się, że dostaną coś, co bardzo przypomina słynne The Fault in Our Stars. Więc powiem Wam: nie, nie dostaniecie tutaj tego samego. Spokojnie możecie chwycić za Zaca & Mię bez obaw, że domyślicie się zakończenia. Spodziewałam się innego, i bardzo się cieszę, że tym razem nie miałam racji. Chociaż może gdybym miała, ta pozycja uderzyłaby we mnie bardziej.
Bohaterowie bardzo mi się spodobali. Nie są osobami, które łatwo się poddają. Mowa tutaj też o sporych zmianach, jakie zachodzą w człowieku. Nie jest łatwo żyć z chorobą, jeśli nie jest tajemnicą, że nawrót jest prawdopodobny i nawet powrót do zdrowia nie jest do końca szczęśliwą nowiną. Zac i Mia są od siebie całkowicie odmienni. Dla niego ważny jest sport, sprawność, wolna przestrzeń. Dla niej wygląd i popularność. Dzieli ich wszystko, a łączy jedynie cienka ściana i samotność na oddziale dla dorosłych.
Śmierć od pryszcza? Nie, to byłby idiotyczny sposób na śmierć. Nie podejmę takiego ryzyka.Czy to sprawiedliwe, że mam białaczkę i jednocześnie pryszcze? Jeżeli jeszcze włosy odrosną mi rude, naprawdę się wkurzę.
Dużym plusem tej książki jest humor. Nie musicie się obawiać, że zostaniecie zanudzeni opowieściami o szpitalach, kroplówkach. Poczucie humoru Zaca wylewa się prawie z każdej strony. Charakter Mii lekko mnie irytował, jednak pod koniec to minęło. Zdecydowanie bardziej lubiłam fragmenty z perspektywy jego, nie jej. Końcówka wydała mi się przewidywalna, acz mamy tutaj styczność z zakończeniem otwartym. Z jednej strony podobało mi się to, z drugiej nie.
Jeśli chodzi o okładkę, to wydaje mi się, że nie do końca pasuje do fabuły. Zagraniczne wydanie wydaje mi się dużo ładniejsze. Z pewnością nie tak wyobrażam sobie bohaterów, a czytelnik oceniający po pozorach może stwierdzić, że jest to pozycja dla osób, które lubią puste historie o szkolnej miłości, której największym problemem są plotki. Tak więc ostrzegam Was, ludzie oceniający książki po okładce! Ta książka jest głębsza, niż można się spodziewać, patrząc na nią. Z pewnością pożyczy ją ode mnie kilka osób, i jestem ciekawa ich opinii. Nie mogę się też doczekać premiery i napływających z każdego miejsca w Polsce recenzji. Na pewno będą różne. Chętnie się dowiem, co myślą o niej inni.
Jeśli chodzi o okładkę, to wydaje mi się, że nie do końca pasuje do fabuły. Zagraniczne wydanie wydaje mi się dużo ładniejsze. Z pewnością nie tak wyobrażam sobie bohaterów, a czytelnik oceniający po pozorach może stwierdzić, że jest to pozycja dla osób, które lubią puste historie o szkolnej miłości, której największym problemem są plotki. Tak więc ostrzegam Was, ludzie oceniający książki po okładce! Ta książka jest głębsza, niż można się spodziewać, patrząc na nią. Z pewnością pożyczy ją ode mnie kilka osób, i jestem ciekawa ich opinii. Nie mogę się też doczekać premiery i napływających z każdego miejsca w Polsce recenzji. Na pewno będą różne. Chętnie się dowiem, co myślą o niej inni.
Potrzebny mi był plan D. D jak desperacja. D jak do albo die.
Po skończeniu czułam ulgę. Spokój. Szczęście. Z pewnością reakcje będą różne - ile czytelników, tyle emocji. Kiedy skończyłam Gwiazd naszych winę długo płakałam. Tutaj nie uroniłam ani jednej łzy. Z jednej strony to dobrze, z drugiej źle. Nie przewidziałam zakończenia tak do końca, i to mi się spodobało. Kto nie lubi być zaskakiwany? Widziałam zapowiedź kolejnej książki z serii REAL LIFE i z pewnością za nią chwycę. Nie mam pojęcia, kiedy nadejdzie jej premiera, jednak z pewnością możecie się spodziewać zapowiedzi na blogu.
Ogólna ocena: 09/10 (wybitna)
Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu Feeria!
Kurka, nie wiem, naprawdę nie wiem, może sięgnę, może nie, muszę się zastanowić :|
OdpowiedzUsuńNie odmówiłabym tej książce :)
OdpowiedzUsuńJuż niedługo sama ją poznam ;)
OdpowiedzUsuńKsiążka czeka już na mojej półce i pewnie niedługo po nią sięgnę. Już nie mogę się doczekać ; )
OdpowiedzUsuńJeeeej, jaka reklama - dziękuję ^^
OdpowiedzUsuńKsiążka jest naprawdę cudowna i cieszę się, że nie tylko ja mogę mieć coś nie po kolei w głowie, że oceniłam ją tak wysoko :P
Ja w ogóle wysoko oceniam książki... Totalnie brak we mnie hamulców moralnych w tych kwestiach :3
UsuńMam nieco wątpliwości co do tej książki, ale pomimo wszystko chętnie ją przeczytam, ponieważ tematyka brzmi ciekawie :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytam z pewnością, jak tylko nadrobię inne książkowe zaległości. Czuję się zachęcona :-)
OdpowiedzUsuńMarzy mi się przeczytanie tej książki!
OdpowiedzUsuńAle się tutaj u Ciebie pozmieniało! Aż kipi miłością do SH! :D
Tak jakoś wyszło <3
UsuńZ wielką chęcią przeczytam przy najbliższej okazji :)
OdpowiedzUsuń