lutego 01, 2015

[264] Sen i śmierć - A.J. Kazinski


Tytuł: Sen i śmierć
Tytuł oryginału: Søvnen og Døden
Autor: A.J. Kazinski
Tłumaczenie: Elżbieta Frątczak-Nowotny
Seria: Niels Bentzon
Tom: 2
Data wydania: 6 listopad 2012
Liczba stron: 448
Wydawnictwo: Amber
Cena na okładce: 39,80

Intuicja podpowiadała mi, że ta pozycja będzie lepsza od Diabła z więzienia dłużników. Obie książki przyszły w jednej paczce więc postanowiłam, że ta troszkę poczeka. Po Córkach marionetek ostrożnie podchodzę do thrillerów bo teraz już wiem, jak mocno mogą człowiekiem wstrząsnąć. Mimo, że byłam przygotowana na wydarzenia, które mogą mną poruszyć, to na końcu cała się trzęsłam i ostatnie strony przerzucałam wręcz z opętańczym strachem. Tak: strach wypełniał mnie całą - od stóp po koniuszki włosów. Bałam się tego, co miało się stać. Nie było możliwości, że będzie inaczej. Autor zastosował taką narrację, że my wiemy dużo więcej, niż nasz bohater. I właśnie to było takie przerażające: bycie świadkiem tego, jak zmierza w złym kierunku.

Niels Bentzon jest policyjnym negocjatorem. Najlepszym, jakiego mają. Jeszcze nigdy nie stracił żadnego człowieka. Informację o nagiej kobiecie, która ma zamiar skoczyć z wiaduktu otrzymuje w momencie refleksji. Zastanawia się, czy Hannah, jego obecna żona zdaje sobie sprawę z tego, jak odsunęli się od siebie, że zamknęła się w sobie. Rozważa odejście. Wzywa go jednak praca. Ta sprawa nie powinna się różnić niczym od innych, z którymi miał już styczność. A jednak coś się zmienia. Stojąc z nią tam, na szczycie, widzi, że kobieta od czegoś ucieka. Nie pozwala sobie zasnąć, a jej strach jest widoczny jak na dłoni. Niels jest przerażony. Po raz pierwszy w życiu. Nie udaje mu się uratować Dicte. 

Policjant nie wie, że uciekła ona z własnego mieszkania. Przetrzymywał ją tam mężczyzna, który zabijał ją i przywracał do życia z obsesyjną wręcz pewnością, że robi dobrze. Dziewczyna już kiedyś była w stanie śmierci klinicznej i uważał, że przyda się do jego celów lepiej. Udało jej się uciec, jednak pozostały strach popchnął ją do samobójstwa. Niels nie jest w stanie sobie z tym poradzić. Jest pewny, że ofiara czegoś się bała, że to było morderstwo. Jego pewność dodatkowo potwierdza wiadomość, że umarła już 36 godzin wcześniej i ktoś przywrócił ją do życia. Tak bardzo oddaje się tej sprawie, że nie zauważa, że jego żona jest w ciąży. Uznaje to za fakt niemożliwy, gdyż oboje nie mogą mieć dzieci. Hannah jednak panicznie się boi. Jej poprzedni syn urodził się chory i w wieku piętnastu lat popełnił samobójstwo. Obwinia o to siebie i zastanawia się, czy aborcja jest słusznym wyjściem.

Silke od kilku miesięcy jest w szpitalu psychiatrycznym dla dzieci. Od śmierci matki nie powiedziała ani jednego słowa. Może zamiast śmierci powinnam powiedzieć morderstwa. Była tego świadkiem jako pięciolatka. Jej matka dodawała jej do kakaa środku nasennego, po czym sprowadzała do domu kochanka. Dzień w dzień. Dziewczynka jednak w pewnym momencie przestała pić napój i wylewała go. Była więc świadoma, że coś się dzieje. Nie rozumiała jednak co. Zobaczyła jednak matkę z podciętym gardłem i plecy jej kochanka, którego od tamtej pory nazywała Winnym. Morderca nie został znaleziony, a jedyną radością Silke stały się odwiedziny ojca, do którego również nie wypowiedziała żadnego słowa. 

Człowiek ma prawo jeść, pić, kochać, nienawidzić, bać się, palić papierosy, iść na dno, osiągać szczyty, żyć jak mu się podoba, robić wszystko, na co ma ochotę. (...) Tylko umrzeć nie wolno. Nie z własnej ręki. 

Zaczęłam czytać tę książkę z umiarkowaną ciekawością. Nie czytałam opisu, nie wiedziałam, co znajdę w środku. Postanowiłam w ten sposób decydować się na lekturę. Intuicją. Nie miałam styczności z pierwszym tomem. Wybór był całkiem losowy. Cieszę się, że intuicja mnie nie zawiodła. Mimo dość trudnego początku udało mi się całkiem wsiąknąć w tę książkę. Drżałam z obawy o bohaterów - szczególnie o Hannah. Byłam zła na Nielsa za to, jak nie przejmuje się nią. Później byłam na niego wściekła, że oddala się od rozwiązania, że wszystko psuje. Następnie trzymałam za niego kciuki... Podczas czytania moja gama uczuć bardzo się rozrosła. Przez ostatnie strony wręcz trzęsłam się ze strachu. 

Wszystko to było bardzo niespodziewane. Biorąc do rąk tej pozycji wiedziałam tylko, że bardzo podoba mi się okładka. Spodziewałam się niebieskiej - wznowienia. Cieszę się jednak, że wydawnictwo obdarowało mnie starym. Czerwona wersja jest dużo ładniejsza. I dużo bardziej pasuje. 

Zastanawiam się, czemu wcześniej nie sięgnęłam po duńską literaturę. Nigdy jakoś mnie do niej nie ciągnęło. Ledwie byłam świadoma jej istnienia. I proszę. Można by rzec, że sama do mnie przyszła. Chyba muszę się rozglądnąć za czymś jeszcze z tego kraju. Może zachwyci mnie to tak mocno, jak Sen i śmierć

Śmierć jest szalenie niepraktyczna. 

Podczas czytania nachodziły mnie różne myśli, dotyczące życia i śmierci. Zaczęłam zastanawiać się, co zrobiłabym na miejscu Hannah. Koniec końców moje dzieci mogą być też narażone na dziedziczne choroby. Co bym zrobiła wiedząc, że urodzą się chore i będą cierpieć? Wydaje mi się, że najbardziej wczułam się właśnie w jej sytuacje. Mimo to wolałam fragmenty z perspektywy Nielsa. Wydał mi się postacią bardziej zrównoważoną, pełną chęci do działania. Mimo jego wad polubiłam go. Przyznam, że trudno mi było zrozumieć jego zachowanie w niektórych sytuacjach. Wtedy czekałam, aż wszystko bardziej się rozwinie. Mnóstwo spraw załatwiłabym inaczej, jednak być może to właśnie dlatego ta historia była powiewem świeżości w moim dość monotonnym życiu. 

Jestem pewna, że po tej lekturze czekają mnie koszmary. Rzadko mam styczność z takimi dość mocnymi książkami, więc mój umysł jeszcze nie przywykł, co kończy się pobudką w środku nocy z mocno bijącym sercem. Nie jest to za przyjemne doświadczenie. Są ludzie, którzy lubią się bać, jednak ja do tej pory boję się ciemności, a senne koszmary są czymś okropnym. Oby nie były mi pisane dzisiaj. Już i tak mój humor nie należy do najlepszych. Czas się zabrać za dwie pozycje dla dzieci, które na mnie czekają. Może one sprawią, że zapomnę o problemach i znowu zacznę cieszyć się z życia.

A.J. Kazinski bardzo pozytywnie mnie zaskoczył tym, jak zgrabnie napisać tą całą przerażającą historię. Naprawdę się tego nie spodziewałam, jednak ten duński pisarz ma w sobie ogromny potencjał. Nie chwycę już za pierwszą część, jednak mam nadzieję, że jeszcze się z nim spotkam. 

Ogólna ocena: 08/10 (rewelacyjna)

Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję wydawnictwu Amber!

1 komentarz:

  1. Czytam głownie polskich pisarzy i angielskich, ale chętnie zapoznam się także i z duńskim pisarzem, tym bardziej, że recenzja tak optymistycznie zapowiada tą pozycję.

    OdpowiedzUsuń

Co u Ciebie?

Copyright © Nasze życie ♥ , Blogger