marca 19, 2015

[283] Wyścig z czasem - Justin Go


Tytuł: Wyścig z czasem
Tytuł oryginału: The Steady Running of the Hour
Autor: Justin Go
Tłumaczenie: Jan Dzierzgowski
Seria: -
Tom: -
Data wydania: 18 marzec 2015
Liczba stron: 512
Wydawnictwo: Muza
Cena na okładce: 39,90

Recenzję tej książki planowałam napisać przed premierą. Żadna nowość, nic trudnego. Dajcie mi jeden dzień. Przeliczyłam się. To nie jest książka, którą można połknąć na raz. Tutaj trzeba mocno się wczuć w całą atmosferę, historię. Justin Go stworzył fabułę, która wręcz grzeszy autentycznością. Podczas czytania nie czułam się, jakbym przyswajała coś, co stworzyła wyobraźnia autora. Czułam się, jakbym była świadkiem wszystkich tych wydarzeń, które stały się naprawdę. 

Amerykanin Tristan Campbell dostaje ciekawą wiadomość. Istnieje bowiem możliwość, że jest on spadkobiercą ogromnej fortuny Ashleya Walsinghama. Mężczyzna był weteranem I wojny światowej oraz alpinistą, który próbował zdobyć najwyższy szczyt - Everest. Zginął on podczas ekspedycji, jednak przed wyjazdem zapisał wszystko swojej ukochanej, Imogen Soames-Andersson. Ich miłość trwała niecały tydzień, gdyż Ashley po upływie tylu dni wyjechał na wojnę. Imogen nie należała do przeciętnych kobiet tamtych lat. Nie chciała wyjść za mąż, chciała robić wszystko po swojemu. Nigdy nie zgłosiła się po spadek. Mężczyzna ustanowił termin - osiemdziesiąt lat - gdy będzie działać powiernictwo.

Tristan może okazać się dziedzicem ogromnej fortuny. Musi dowieść jedynie, że jego babka jest tak naprawdę córką Imogen. Nie jest to jednak takie proste. Koniec końców wszystko to działo się przeszło osiemdziesiąt lat temu, a wszystkie dowody na to, że Ashley i Imogen mieli dziecko, już dawno mogły zostać zniszczone. Postanawia wyruszyć do Europy śladami zakochanych i odnaleźć dowody.

Nie kwestionuje się przeznaczenia. 

Z wielkim entuzjazmem podchodziłam do tej książki. Lubię czasem takie historyczne powieści, a o pierwszej wojnie światowej nie czytałam ich za dużo. Już sama okładka zachęca do zapoznania się z Wyścigiem z czasem. Jest w niej coś takiego, co bardzo przyciąga wzrok. W moim egzemplarzu tego nie widać, gdyż jest przedpremierowy, ale ta pozycja ma ponad pięćset stron. Pięćset stron, na których przedstawione zostały dwie historie. Historia Ashleya i Imogen oraz Tristana, który podąża tropem ich miłości. Chwilami podczas czytania czułam się bardzo zdenerwowana tym podziałem. Wiedziałam to, czego nie wiedział Tris - on nie miał możliwości dowiedzenia się o tym. Mimo to cieszyłam się, że mogłam poznać losy dwójki młodych ludzi, którzy zostali tak gwałtownie rozdzieleni przez wojnę.

Jak już wspominałam to nie jest książka na jeden dzień. Główny bohater ma na odnalezienie dowodów bardzo mało czasu, dlatego wątki tej pozycji nachodzą się jeden na drugi, nakładają się na siebie, na wydarzenia, które działy się osiemdziesiąt lat wcześniej. Towarzyszymy Ashleyowi w okopach na wojnie, na wysokości wielu tysięcy stóp, gdy wspinał się na Everest oraz przez ten tydzień, który spędził z Imogen. Równocześnie jeździmy po całej Europie z Tristanem w poszukiwaniu starych listów, podążając od tropu do tropu, coraz bardziej tracąc nadzieję. 

Nie wolno kopać leżącego, a Bóg - nawet jeśli umarł - z pewnością do tego nie dopuści.

Historia Ashleya bardzo mnie wzruszyła. Najbardziej bolesną okazała się świadomość, jak ich miłość się zakończyła. Tutaj nie można było mieć nadziei na to, że będzie inaczej - że zakończenie może wiele zmienić. Miałam ochotę krzyczeć, że to nie może tak się skończyć. Już samo zakończenie książki bardzo mi się nie podobało. Poczułam, jakby cała historia urwała się w połowie, jakby autor wziął nóż i przeciął wszystkie wątki. 

Bohaterowie okazali się być niesamowici. Ci dawno martwi, jak i dalej żywi. Ashleya i Imogen nie można nazwać przeciętnymi. On ciągle narażał swoje życie, trwoniąc majątek, który otrzymał w spadku. Ona nie chciała być jedną z zamężnych kobiet, które tracą mężów na wojnie i chodzą w czerni rozpaczając. Chciała być wolna - kochać tak, jak jej to pasuje. Potomek ich dwojga - Tristan - rzucił wszystko po to, by dowiedzieć się, jak ich miłość, ich splecione losy, się skończyła. Ludzie, których spotkał na swojej drodze, również okazali się mieć swoje historie, swoje problemy, odmienne charaktery. Ta książka jest książką o ludziach.

Błoto jest wszystkim. Jest zaraźliwe. Jest przeznaczeniem i końcem całej ludzkości. Błoto oblepia i podporządkowuje sobie każdą rzecz. Aż w końcu nie wierzysz już w nic innego. Z niedowierzaniem patrzysz na przedmioty, które jakimś cudem zdołały uniknąć zabrudzenia i skalania. 

Z całą pewnością to nie jest jedyna książka, w której tle szaleje I wojna światowa, jaką mam zamiar przeczytać. Zastanawiam się, czemu zwykle w moje ręce trafiały powieści o tej II. Może znacie jakieś, o Wielkiej Wojnie, które możecie mi z czystym sercem polecić? Z chęcią do nich zajrzę. Żałuję, że podczas czytania tej tak bardzo bolała mnie głowa. Ciągle miałam ochotę zaglądnąć do niej, jednak okropny ból mi to uniemożliwiał. 

Ciągle zastanawiam się, czemu autor zdecydował się zakończyć swoją debiutancką (!) książkę w ten właśnie sposób. Owe zakończenie bardzo mi się nie podobało. Coś mi tutaj brakło. Niestety. Spodziewałam się czegoś równie mocnego, jak całość. Odniosłam wrażenie, jakby brakło jednego rozdziału - czegoś, co właściwie zakończy to wszystko. Dręczą mnie pytania: co się właściwie wydarzyło? Z tymi ludźmi, z ich miłością. Nie potrafię wybaczyć Justinowi Go tego, co zrobił. Z początkiem tej pozycji wyrwał mi serce, a z zakończeniem nie oddał go z powrotem.

Ciekawa jestem następnej książki tego autora. Mam tylko nadzieję, że nie zrobi czegoś takiego, jak w tej pozycji. Jeśli znowu będę musiała to przeżywać już nigdy w życiu nie zabiorę się za jego dzieło. To za dużo nerwów mnie kosztuje. 

Gdy podczas nocnej warty ostrzał artyleryjskiej kończy się równie nagle, jak się zaczął, bez powodu, gdy niebo rozświetlają flary, widzę znak boskości. Wiem, że Boga nie ma. Znak musi więc pochodzić od Ciebie.

Justin Go przedstawił historię tak autentyczną, że trudno uwierzyć w to, że nie stało się to wszystko naprawdę. Miłość Ashleya i Imogen podczas czytania jest wręcz wyczuwalna w powietrzu. Nadzieja Tristana wręcz wyrywa się z kart tej książki. Z całą pewnością ta pozycja zyska ogromną popularność. Mało kto będzie mógł oprzeć się smutnym losom bohaterów, podobnie jak losom Romea i Julii. Przykre jest też to, że ludzi, których rozdzieliła wojna, jest naprawdę dużo. Tristan również był tego świadomy, jednak nie mógł powstrzymać się przed podążaniem ich śladami po całej Europie. Dziwię się, że nie postanowił wspiąć się na Everest w poszukiwaniu ciała Ashleya.

Wojna będzie się ciągnąć i ciągnąć, aż wszyscy zginą.

Ogólna ocena: 08/10 (rewelacyjna)

Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu Muza!

2 komentarze:

Co u Ciebie?

Copyright © Nasze życie ♥ , Blogger