Dobrze wiecie, że ja po prostu uwielbiam książki dla młodszych dzieci, i gdy tylko mam ochotę na odrobinę radości mam na półce mały zapas książeczek. Przeglądając półkę zauważyłam, że już jakiś czas Przygód kilka owcy i wilka leży tam i czeka. Fakt, że mój nastrój wczoraj można było nazwać wręcz depresyjnym sprawił, że nawet się nie zastanawiałam, tylko złapałam za tę książeczkę i zaczęłam czytać.
Berni jest małą owieczką, która najbardziej chciałabym poznać świat i zaprzyjaźnić się z kimś. Różni się od innych owieczek, które bardzo boją się niebezpieczeństw. Kiedy nastaje czas ruszać na hale Berni nie może już się doczekać nowych znajomych. Początkowo jednak nie udaje jej się spotkać kogoś, kto chciałby się z nią zaprzyjaźnić. Pewnego dnia los stawia na jej drodze małego wilczka, Białą Łapę. Razem postanawiają ruszyć w świat na przeciw przygodzie.
Głównym przesłaniem tutaj jest to, że przyjaźń może nawiązać się między każdym i żadne ograniczenia jej nie dotyczą. To bardzo ważne przesłanie, które dzieci powinny bardzo szybko sobie przyswoić. Nie ma czegoś takiego jak niemożliwość zaprzyjaźnienia się z kimś, gdyż on do nas nie pasuje. Najlepszym przykładem tego jest właśnie Berni i Biała Łapa. Wbrew wszystkiemu udało im się poznać i bardzo pokochać. Skoro udało się to wilkowi i owieczce, to uda się każdemu i trzeba w to uwierzyć.
Urzekły mnie ilustracje Daniela de Latour. Mają w sobie coś takiego, że czytelnik automatycznie się uśmiecha. To zabawna historia, którą owe obrazki idealnie uzupełniają. Są bardzo oryginalne i wpasowują się w fabułę w cudowny wręcz sposób. Ani przez myśl mi nie przeszło, że przy jakiejś historii autor powinien narysować coś innego. Skoro ja, książkowa maruda, nie mam się do czego przyczepić to wierzcie mi - ilustrator wykazał się ogromnym talentem.
Wędrowali przez las, budząc zdziwienie wśród leśnych zwierząt. Bo kto to widział, żeby wilk bratał się z owcą!
Autorka bardzo popuściła wodze wyobraźni. Niektóre wydarzenia wydawały mi się tak bardzo nieprawdopodobne, że miałam ochotę zacząć śmiać się w głos. Jestem pewna, że młodsi czytelnicy nie będą za bardzo się powstrzymywać. W końcu kogo nie bawi owca przebrana za człowieka i chodząca w trampkach?
Przeczytanie tej książeczki zajęło mi chwilkę, jednak poprawiła mi humor, co się liczy, gdyż właśnie z tego powodu za nią złapałam. Cieszę się, że zwlekałam za nią tak długo, bo wzięłam się za nią w bardzo odpowiednim momencie. Potrzebowałam czegoś tak lekkiego, by całkowicie się zapomnieć. Historia jest lekka, ale wypchana przygodami po brzegi, więc nawet małym dzieciom można czytać po jednym rozdziale i gwarantuje, że z całą pewnością będą zadowolone z takiej lektury. Książeczka dołącza do mojego zbioru dla przyszłych dzieci, o ile takich się doczekam. Niektóre pozycje może być trudno później zdobyć, więc lepiej teraz dmuchać na zimne.
Żałuję nawet trochę, że Przygód kilka owcy i wilka nie jest grubszą książeczką i tak szybko się skończyła. Ogromnym plusem wydania jest okładka, która zawiera wypukłe elementy, które pobudzają zmysł dotyku do działania. Można pogłaskać miękkie runo owieczki albo kującą sierść Białej Łapy. Jest to ogromny plus podobnie jak to, że okładka jest twarda i za szybko nie ulegnie zniszczeniu. Jestem zadowolona z lektury i myślę, że młodsi czytelnicy, dla których ta książeczka jest pisana, również będą.
Ogólna ocena: 07/10 (bardzo dobra)
Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu Muza!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Co u Ciebie?