No i nadszedł koniec sierpnia. Pierwszy raz nie muszę szykować się na nowy rok szkolny. Ta przerwa między liceum a studiami wydaje mi się być dobrym pomysłem. W końcu trochę odpocznę i zajmę się blogiem tak, jak lubię - systematycznie. Muszę też w końcu nadrobić te ogromne czytelnicze zaległości, a studia by mi w tym nie pomogły. Nadchodzi rok, w którym zajmę się wyłącznie tym, co lubię. Czasami trzeba zrobić coś dla siebie i swojego samopoczucia.
Wyspa Potępionych to egzemplarz recenzencki od wydawnictwa Egmont. Muszę przyznać, że bardzo długo czekałam na tę książkę i cieszę się, że miałam możliwość ją przeczytać. Przyznam, że uwielbiam książki tego typu.
Przepremierowy egzemplarz recenzencki od wydawnictwa Egmont. Muszę szczerze przyznać, że nawet nie mam pojęcia, kiedy jest premiera... Ewę Nowak znam, już coś jej czytałam. Mam nadzieję, że we wrześniu pojawi się jej recenzja.
Egzemplarz recenzencki od wydawnictwa Feeria Young. Jestem bardzo ciekawa, co się tam może wydarzyć. Recenzja również planowana na wrzesień. Myślę, że podobnie jak pierwszy tom, połknę ją w jeden dzień.
Kolejna anglojęzyczna książka w mojej biblioteczce. Kupiłam też słownik, więc niedługo zacznę porządnie się za nie zabierać. Grimm to jeden z moich ulubionych seriali. Muszę reaktywować Episody i coś Wam o nim opowiedzieć. Prezent od mojego chłopaka.
Prezent od mamy mojego chłopaka. Możecie się ze mnie śmiać, ale teraz mam już dwa egzemplarze Igrzysk śmierci - po polsku i po angielsku - a innych jakoś nie potrafię kupić.
Jakby to było, gdyby w moich nowościach z danego miesiąca nie pojawiła się kolorowanka? Zapewne dziwnie. Koloraże to egzemplarz recenzencki od wydawnictwa Relacja.
Egzemplarz recenzencki od wydawnictwa MAG, czyli mój kochany Sanderson. Studnia wstąpienia równie dobra jak Z mgły zrodzony. Jeśli nie czytałeś tego autora to nie wiesz, co tracisz!
Kolejny wyprzedażowy zakup własny. To drugi tom, czyli teraz brakuje mi tylko pierwszego. Kupowanie serii od tyłu? Cała ja.
Egzemplarz recenzencki od wydawnictwa Czwarta Strona. Bardzo długo czekałam na tę książkę i recenzję planuje gdzieś na wrzesień. Okładka jest przecudowna.
Egzemplarz recenzencki od Crazy Drawings. Kolorowanka w trochę innym stylu niż inne, więc mnie zaciekawiła niesamowicie.
Paczucha od wydawnictwa Kaktus. Książkę pod tytułem mój brat już dorwał i zawzięcie wypełnia, więc niedługo pojawi się recenzja. KREATYWNA SOBOTA na pewno nie umrze.
W tym miesiącu skorzystałam również z promocji na Znaku i za śmieszną cenę kupiłam te trzy perełeczki. Na Ostatnie dni dyktatorów polowałam bardzo długo, a zapłaciłam za nią jakieś 11 złotych.
Moja wygrana na fanpage'u autorki. Bardzo się ucieszyłam, gdyż chciałam przeczytać tę książkę już w chwili, gdy zobaczyłam ją w zapowiedziach.
Kolejny prezent od chłopaka. Na Beksińskich chorowałam bardzo długo, od premiery, ale zawsze było nam jakoś nie po drodze. Teraz już mam i nie mogę się doczekać, aż przeczytam. No i muszę do kompletu zakupić jeszcze Opowiadania, Beksińskiego.
Skusiłam się również na pierwszy tom kolekcji Pratchetta. Próbowałam kiedyś czytać coś tego autora, ale mi nie wyszło. Postanowiłam jednak wrócić do niego i mimo, że to wydanie kieszonkowe, to naprawdę dobrej jakości. Kosztowało tylko jakieś 9 zł, więc naprawdę nie dużo - szczególnie, że jest w twardej okładce.
Kolejna książka po angielsku - tym razem Kosogłos, Suzanne Collins. Nie przepadam za tą serią, jednak jest to prezent od chłopaka.
Egzemplarze recenzenckie od wydawnictwa Rebis. Jak wiecie Abercrombiego uwielbiam i już nie mogę się doczekać lektury. Podobnie z Paktem Piłsudski - Lenin. Uwielbiam takie książki.
Egzemplarz od Bukowego Lasu. Żeby na blogu Papierowe Miasta nie było recenzji książki, od której wziął się tytuł?! Niedopatrzenie moje. Niedługo zmienimy ten żenujący fakt.
I kolejna kolorowanka od wydawnictwa Nasza Księgarnia. Nie spodziewałam się, że otrzymam też zestaw pocztówek z ilustracjami z różnych książeczek tego gatunku z ich wydawnictwa. Świetne.
W tym miesiącu skorzystałam również z promocji na Znaku i za śmieszną cenę kupiłam te trzy perełeczki. Na Ostatnie dni dyktatorów polowałam bardzo długo, a zapłaciłam za nią jakieś 11 złotych.
Moja wygrana na fanpage'u autorki. Bardzo się ucieszyłam, gdyż chciałam przeczytać tę książkę już w chwili, gdy zobaczyłam ją w zapowiedziach.
Kolejny prezent od chłopaka. Na Beksińskich chorowałam bardzo długo, od premiery, ale zawsze było nam jakoś nie po drodze. Teraz już mam i nie mogę się doczekać, aż przeczytam. No i muszę do kompletu zakupić jeszcze Opowiadania, Beksińskiego.
Skusiłam się również na pierwszy tom kolekcji Pratchetta. Próbowałam kiedyś czytać coś tego autora, ale mi nie wyszło. Postanowiłam jednak wrócić do niego i mimo, że to wydanie kieszonkowe, to naprawdę dobrej jakości. Kosztowało tylko jakieś 9 zł, więc naprawdę nie dużo - szczególnie, że jest w twardej okładce.
Kolejna książka po angielsku - tym razem Kosogłos, Suzanne Collins. Nie przepadam za tą serią, jednak jest to prezent od chłopaka.
Egzemplarze recenzenckie od wydawnictwa Rebis. Jak wiecie Abercrombiego uwielbiam i już nie mogę się doczekać lektury. Podobnie z Paktem Piłsudski - Lenin. Uwielbiam takie książki.
Egzemplarz od Bukowego Lasu. Żeby na blogu Papierowe Miasta nie było recenzji książki, od której wziął się tytuł?! Niedopatrzenie moje. Niedługo zmienimy ten żenujący fakt.
I kolejna kolorowanka od wydawnictwa Nasza Księgarnia. Nie spodziewałam się, że otrzymam też zestaw pocztówek z ilustracjami z różnych książeczek tego gatunku z ich wydawnictwa. Świetne.
Z niecierpliwością czekam na recenzje :)
OdpowiedzUsuńhttp://zakurzone-stronice.blogspot.com/
:)
UsuńRównież skorzystałam z promocji na Znaku i z niecierpliwością czekam na swoją paczkę :3 Zazdroszczę Insygni Śmierci po angielsku i czekam na recenzję Papierowych miast :D
OdpowiedzUsuńPapierowe miasta całkiem już niedługo :)
UsuńZnowu pełno tego. Najbardziej jestem podziw tego, że dajesz rade na miesiąc większość z tego przeczytać. I te czytanie w oryginale tez mi się podoba, ja się rok w rok zabieram za "Wielki marsz" po angielsku, ale zebrać się nie potrafię.. :)
OdpowiedzUsuńHa. Dziękuję ;)
UsuńZabierz się w końcu - czytanie w oryginale ma moc :D
Na pewno tak, ale nie wiem, czy umiem na tyle dobrze ten język, aby sobie poradzić. Przekonam się na WM na pewno, ale nie jestem pewien kiedy. :)
UsuńJa się dopiero teraz zaczęłam angielskiego uczyć na serio - bo po co w szkole? :D Postanowiłam, że słownik i książka i jadę :D
UsuńHehehe, to może być pomysł na sukces. :) Mi też chęć na zabrania się za kilka rzeczy wpadła dopiero po szkole, chociaż już wtedy mogłem to zrobić. :)
UsuńWiadomo - szkoła działa źle na mózg :D
UsuńŚwietne książki! Jednak najbardziej zazdroszczę anglojęzycznego wydania Igrzysk Śmierci ;)
OdpowiedzUsuńTeraz chyba muszę zdobyć pozostałe tomy - i po polsku i po angielsku :D
UsuńTe książki ze Znaku to jak kupić sztabkę złota za grosze. Uwielbiam Helprina, mam nadzieję, że jeszcze jakieś jego książki pojawią się w Polsce. :D
OdpowiedzUsuńPS Pod Harrym Potterem napisałaś, że to Igrzyska śmierci... :P
Popieram. Ja Helprina jeszcze nie czytałam, więc będę nadrabiać :D
UsuńPS. O KURCZACZKI. Zawsze to mylę :D
Wow! Zazdroszczę :D
OdpowiedzUsuńhttp://gabrysiekrecenzuje.blogspot.com/
Regał mi czeba :c
Usuń"Wyspa Potępionych" kusi, bo uwielbiam baśnie. ;) Nie wiedziałam, że w uniwersum serialu "Grimm" powstały jakieś książki - kiedy rozgrywa się akcja, tj. przed/po zakończeniu którego sezonu?
OdpowiedzUsuńMam to samo wydanie ostatniego tomu Harry'ego Pottera. ;) W ogóle to była pierwsza seria, jaką czytałam w oryginale/po angielsku. Jednocześnie nie sprawia poważnych (zniechęcających) trudności i pozwala nauczyć się nowych słówek (oczywiście, w zależności od naszego poziomu).
Też uwielbiam baśnie <3
UsuńCo do Grimm to pojęcia nie mam. Kupiłam, bo serial lubię, i tak leży...
Hm. To może zacznę od Pottera :3
Sięgnęłabym po "Wyspę Potępionych" ;)
OdpowiedzUsuńJa czekam na film ze zniecierpliwieniem :)
Usuń