października 16, 2015

[386] Ostatnie dni Królika - Anna McPartlin

Tytuł: Ostatnie dni Królika
Tytuł oryginału: The Last Days of Rabbit Hayes
Autor: Anna McPartlin
Tłumaczenie: Opracowanie zbiorowe
Seria: -
Tom: -
Data wydania: 09 września 2015
Liczba stron: 400
Wydawnictwo:  HarperCollins Polska
Cena na okładce: 36,99
Dla czterdziestoletniej Mii Hayes zdiagnozowanie raka piersi nie jest końcem świata. Wierzy ona, że da radę pokonać chorobę. Nie może w końcu zostawić swojej cudownej rodziny i dwunastoletniej córki Juliet. Kiedy okazuje się, że rak powrócił dając przerzuty na drugą pierś i wątrobę dalej nie tracą nadziei. Przecież ich Królik poradzi sobie ze wszystkim. Przerzuty na kości mogą jednak pokonać każdego... Kiedy pada decyzja, by przenieść Mię do hospicjum nikt nie ma wątpliwości - to już koniec.

Matka Mii, Molly, jest pewna, że lekarze pomogą jej najmłodszej córeczce. Ojciec, Jack, uważa, że jego wojownicza żona się poddała, skoro podjęła decyzję o hospicjum - tam tylko się umiera. Davey, brat Królika, przyjeżdża z trasy koncertowej by spędzić ostatnie dni z siostrzyczką. Wie, że nie będzie miał już więcej takiej możliwości. Grace, starsza siostra, jest załamana. Udaje jednak, że wszystko będzie dobrze i okłamuje siostrzenicę, że jej mama wyzdrowieje i niedługo wróci do domu.

Wszyscy oni spędzają czas przy łóżku Królika, która przesypia większość dnia i walczy z bólem. Jej rodzina jednak nie chce pokazywać słabości. Śmieją się, plotkują, wspominają. Miłość między nimi jest bardzo widoczna. Nic nie rozbije takiej więzi. 

Kiedy wszyscy skupiają się na Mii ta myśli tylko o Johnnym, swojej pierwszej - i ostatniej - miłości. Wspomina czas, który spędzili razem i ma nadzieję, że tam po drugiej stronie coś jednak jest.  Chce go ponownie spotkać i zostać z nim już na zawsze. Czekając na resztę rodziny i swoją małą córeczkę.

Jest to powieść o pogodzeniu się ze swoim losem. O walce do samego końca. O śmiechu przez łzy. O tragedii jaką jest to, że rodzice są świadkami śmierci swojego dziecka. 

Kiedy zaczynałam czytać tę książkę nie spodziewałam się, że będzie to taki emocjonalny rollercoaster. Owszem, jestem świadoma, że bardzo szybko się wzruszam. Płaczę nawet kiedy umrze jakieś przypadkowe zwierzątko w książce. Mimo to zdziwiłam się, jak szybko zmieniały się moje nastroje. Nie sądziłam, że będę się śmiać - nawet jeśli był to śmiech przez łzy. Anna McPartlin stworzyła tak cudowną rodzinę, że nie można przejść obok nich obojętnie. Pokochałam silną Molly i jej poczucie humoru oraz wybuchowy temperament. Śmiałam się z jej przygód i tekstów, które każdego potrafiłyby zwalić na kolana.

 Głowę Molly wciąż wypełniał wściekły wrzask: Nie poddam się, słyszysz?! Dociera to do ciebie, Boże?!

Było mi żal małej Juliet, która okłamywana przez wszystkich starała się wierzyć w to, że jej mama wyzdrowieje. Sama nie wiem, co bym zrobiła w takiej sytuacji, podobnie jak Królik. Ona nie chciała by jej córeczka spędziła ostatnie dni życia swojej matki w smutku i rozpaczy. Wydaje mi się to dobrym podejściem. Polubiłam bardzo postaci Daveya i Johnny'ego. Brat Mii okazał się być człowiekiem o dobrym sercu i pełnym współczucia. Każda chwila gdy lepiej poznawaliśmy pierwszą miłość Królika była przeze mnie wyczekiwana, choć wiedziałam, że złamie mi to serce - szczególnie, że nikt nie pozostawił mi nadziei na to, jak ta historia się skończy. Płakałam. Mocno.

Anna McPartlin naprawdę świetnie napisała tę historię. Czyta się ją naprawdę szybko. Siadłam, zaczęłam, skończyłam. Myślę, że jest to wspaniałe. Lubię, gdy książka mnie wciągnie tak, że nie mogę się oderwać dopóki  nie skończę. Czterysta stron przeleciało jak z bicza strzelił i każda strona była przyjemnością. Ta pozycja w środku jest tak samo piękna jak na zewnątrz - ta okładka! - i z pewnością możecie za nią chwycić. Jestem pewna, że ta książka złamie Wam serce, a równocześnie będziecie szczęśliwi. Coś cudownego. 

Teraz po skończeniu tej historii czuję się szczęśliwa. Rodzina Królika sprawiła, że wszystko było dużo łatwiejsze. Przy łóżku umierającej siostry potrafią rozmawiać o tym, że ich stara znajoma wylądowała w szpitalu psychiatrycznym. Doskonale się z nimi bawiłam, choć cały czas świadoma byłam tego, że wszystko nieubłaganie zbliża się do końca. Mało jest książek dotyczących śmierci, które są tak pozytywne nawet w momencie, gdy nie ma już nadziei. Podróż przez życie Mii dostarcza nam wiele radości. Przecież ostatnie chwile życia ukochanej osoby nie muszą być smutne i przepełnione rozpaczą. Wspomnienia tworzy się do samego końca.

Ogólna ocena: 09/10 (wybitna)

Za egzemplarz bardzo dziękuję wydawnictwu HarperCollins Polska!

9 komentarzy:

  1. Przepiękna lektura. Śmiech i łzy jednocześnie :)
    Moje-ukochane-czytadelka

    OdpowiedzUsuń
  2. Musze przyznać, że na czytalam sie juz naprawde wiele recenzji yej ksiazki i zostalam przez nie bardzo zzachecona, a Twoja opinia to kolejna cegielka do mojego podejscia dotej pozycji.
    http://kruczegniazdo94.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie. Nic dodać, nic ująć! Koniecznie muszę przeczytać tę książkę :)

      Usuń
    2. Musicie :3 Na pewno się nie zawiedziecie ;)

      Usuń
  3. Pierwszy raz widzę tę książkę i z jednej strony jestem jak najbardziej na tak. Ciekawi mnie, co nowego może pojawić się w kolejnej książce o śmiertelnej chorobie i chociaż nie płaczę przy lekturze, to lubię posmucić się czy pośmiać, wiedząc że za chwilę wrócę do swojej rzeczywistości. Mimo to nie wiem, czy sięgnę, bo szybko o takich książkach zapominam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też szybko zapominam, dlatego sobie zapisuję :) Może kiedyś wpadnie Ci w ręce i przeczytasz :3

      Usuń
  4. Uwielbiam tę książkę, myślę, że na długo zostanie w mojej pamięci. To prawda, niewiele jest książek o umieraniu z takim optymistycznym akcentem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawie wcale :) Dlatego podziwiam autorkę za takie podejście.

      Usuń

Co u Ciebie?

Copyright © Nasze życie ♥ , Blogger