kwietnia 13, 2016

[493] Czy wspominałem, że Cię potrzebuję? - Estelle Maskame

Tytuł: Czy wspominałem, że Cię potrzebuję?
Tytuł oryginału: Did I Mention I Need You?
Autor: Estelle Maskame
Tłumaczenie: Anna Dobrzańska
Seria: DIMILY
Tom: 2
Data wydania: 02 marca 2016
Liczba stron: 360
Wydawnictwo: Feeria Young
Cena na okładce: 37,90
Na pewno wiecie jak to jest wziąć do rąk książkę, na którą tak długo się czekało. Po Czy wspominałam, że Cię kocham? nie mogłam po prostu doczekać się Czy wspominałem, że Cię potrzebuję?. Obawiałam się trochę, że kontynuacja mnie rozczaruje. Nie mogłam bardziej się mylić. Choć seria DIMILY jest typową młodzieżówką i - z pozoru - nic jej nie wyróżnia z tej ogromnej chmary powieści dla młodzieży naprawdę pokochałam to, co stworzyła Estelle Maskame i jestem pewna, że trzeci tom również jest warty uwagi i już się nie boję, że się zawiodę. Nie po tym, co zaserwowano nam tutaj.

Po ponad roku Eden i Tyler mają ponownie się zobaczyć. Dziewczyna po 359 dniach wsiada w samolot do Nowego Jorku, by spędzić sześć tygodni ze swoim przyrodnim bratem. Przyrodnim bratem, w którym jest niezaprzeczalnie zakochana. Zostawia swojego chłopaka, Deana, który kocha ją ponad wszystko i ze ściśniętym sercem obawia się, że Tyler nie pokonał swoich demonów i już nic do niej nie czuje. Z jednej strony chciałaby, by przestał, bo nie musieliby walczyć ze wszystkim, a ogłoszenie rodzicom, że ich dzieci - przyrodnie rodzeństwo - kocha się i za wszelka cenę chcą być razem... Przeraża nie tylko ją. 

Kiedy otwiera się tę książkę i zaczyna czytać wraca wszystko, co zostawiło się za sobą. Strach o Tylera, toksyczne przyjaźnie, alkohol. Obawiałam się tego, że ten chłopak nigdy nie będzie szczęśliwy, a wspomnienia dzieciństwa już zawsze będą rzucać cień na jego życie. W momencie, gdy razem z Eden wychodzimy z lotniska i zastajemy tam uśmiechniętego od ucha do ucha Tylera... Wszystko wydaje się być dobre. Lepsze. Udział w programie mu pomógł i teraz możemy skupić się na tym, co najbardziej nas - i Eden - nurtuje. Czy uczucia chłopaka uległy zmianie? Czy ona przestała być dla niego kimś więcej, niż tylko przyrodnią siostrą? Sześć tygodni spędzonych razem może sprawić, że nic już nie będzie takie samo. 

Tak to już jest z odległością: albo sprawia, że oddalasz się od kogoś, albo uświadamia ci, jak bardzo go potrzebujesz.

Związek między przyrodnim rodzeństwem może wydawać się niektórym niesmaczny. Dla mnie nie jest to niczym gorszącym, ale mam dosyć specyficzne poglądy na takie tematy i naprawdę mało co mnie szokuje. Po lekturze Lolity byłam wściekła na Dolores, a nie Humberta, co może dziwić sporą ilość czytelników... Tak więc... To, co łączy Tylera i Eden jest dla mnie najzupełniej normalne. W ich żyłach nie płynie ta sama krew, nie wychowali się razem, więc wszelkie kontrowersje i komentarze na ten temat są po prostu nie na miejscu. Całkowicie zbędne. 

Eden jest jedną z tych bohaterek, które mogą denerwować. W pierwszym tomie nawet ją polubiłam. Jej podejście do życia przypadło mi do gustu i nie przeszkadzało mi w niej nic. Tym razem to, jak się zachowuje nie było już takie łatwo przyswajalne i miałam ochotę uderzyć ją tą książką w głowę i wrzasnąć: miej że trochę dumy, dziewczyno!. Eden w Czy wspominałem, że Cię potrzebuję? okazała się taką hipokrytką, ze miej nas, Boże, w opiece. Czułam się tak, jakby podmienili mi główną bohaterkę. Nie ma co się jednak dziwić, gdyż minęły prawie dwa lata od wydarzeń w części pierwszej, a ludzie - książkowi czy nie - też się zmieniają. Doskonale widać to na przykładzie Tylera, który jest już całkiem innym człowiekiem. Z jednej strony mnie to ucieszyło, z drugiej brakowało mi trochę tego buntownika z Czy wspominałam, że Cię kocham? i doszłam do wniosku, że to właśnie tego drania z problemami pokochałam.

Czy istnieje różnica między kochaniem kogoś a byciem zakochanym w drugiej osobie?

Tę książkę czyta się niesamowicie szybko, podobnie jak pierwszą część. Mogłoby się wydawać, że nie ma nic niezwykłego w niej. Bohaterowie zwiedzają Nowy Jork, imprezują. A jednak w tych wydarzeniach czai się dreszczyk emocji, chemia między Eden a Tylerem. Spodobało mi się, Estelle Maskame nie rzuciła naszej pary na głęboką wodę i nie poszła za schematem, choć początkowo mi się tak wydawało. Zwykle w książkach młodzieżowych dziewczyna i chłopak schodzą się, po czym ktoś wchodzi między nich. Przez połowę pozycji się godzą i jest jak zawsze. Choć całkowicie nie uniknęliśmy przewidywalności, to zakończenie łamie serce. Jest tak zaskakujące, że musiałam wrócić kilka stron wstecz i przeczytać je jeszcze raz. Wydawało mi się, że coś przegapiłam. Mam nadzieję, że w trzecim tomie dostaniemy trochę z perspektywy Tylera i proszę wydawnictwo, żeby się naprawdę pospieszyło. Już nie mogę się doczekać. 

Ogólna ocena: 08/10 (rewelacyjna)
Spełnia wyzwanie: 25. Bez szczęśliwego zakończenia

Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu Feeria!

8 komentarzy:

  1. Facet z okładki tak okropnie przypomina mi Enrique Iglesiasa... nie wiem, jakoś mnie ta książka odrzuca. Fabuła, okładka. To jednak nie dla mnie...
    http://ksiazkowa-przystan.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mi się okładki tej serii bardzo podobają :)

      Usuń
  2. Mnie również druga część bardzo urzekła, cieszę się, że autorka przeniosła akcję do Nowego Jorku. Dzięki temu powieść nabrała świeżości. Czekam niecierpliwie na trzecią część. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ah, chciałabym odwiedzić Nowy Jork :) Ja też czekam. Mam nadzieję, że już niedługo będzie premiera :)

      Usuń
  3. Główny bohater od początku bardziej mi się podobał niż bohaterka. Tyler miał charakter, zaś momentami Eden lekko mnie irytowała. Mimo to historia wzbudziła we mnie wiele emocji. Czuję, że zmiana miejsca akcji może wyjść bohaterom na dobre, muszę zapoznać się z kontynuacją, już biorę udział w Book Tour. ;)

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zmiana miejsca wyszła świetnie :) Podobał mi się klimat Nowego Jorku :)

      Usuń
  4. #NAJLEPSZAAAAA ��������

    OdpowiedzUsuń

Co u Ciebie?

Copyright © Nasze życie ♥ , Blogger