maja 04, 2016

[506] Pół wojny - Joe Abercrombie

Tytuł: Pół wojny
Tytuł oryginału: Half a War
Autor: Joe Abercrombie
Tłumaczenie: Agnieszka Jacewicz
Seria: Morze Drzazg
Tom: 3
Data wydania: 16 lutego 2016
Liczba stron: 456
Wydawnictwo: Rebis
Cena na okładce: 34,90
Od jakiegoś czasu odkładałam na później lekturę trzeciego tomu Morza Drzazg. Przerażał mnie fakt, że to już koniec. Nie zakochałam się w tej serii tak mocno jak w Pierwszym prawie, jednak zżyłam się z bohaterami. Druga część okazała się być wspaniałą i to ona sprawiła, że odzyskałam nadzieję na to, że uda mi się zakochać i w Połowie wojny. Nigdy nie ukrywałam, że Yarvi - główny bohater pierwszej części i ważna postać w pozostałych - nie jest moim ulubieńcem i bardzo go nie lubię. To Zadra zyskała moją sympatię i to ona skłoniła mnie do kontynuowania przygody z tym cyklem.

Księżniczka Skara właśnie została na świecie sama. Throvenland nie doczekał się pomocy ze strony swoich sojuszników i jego władza została stłamszona. Dziewczyna patrząc jak ginie jej dziadek nie mogła nic zrobić. Przebrana za niewolnicę opuściła ojczyznę i została skazana na łaskę króla Gettlandu, Uthila, i jego żony, a swojej kuzynki. Przyjęta z otwartymi ramionami przysięga, że odzyska tron i pomści swoją stratę.

Ojciec Yarvi dalej knuje. Jest pewny, że nadchodzi wojna. Dzięki temu, że podstępem doprowadził do sojuszu z Gromem Gil Gormem może ruszyć na Najwyższego Króla, który - dzięki babce Wexen - włada ogromną armią. Matka Wojna rozłożyła swoje skrzydła i teraz całe Morze Drzazg może zadrzeć w posadach.

Od razu zapałałam sympatią do Skary, podobnie jak w poprzedniej części do Zadry. Dziewczyna wiedziała, że kiedyś zostanie królową, jednak nie miało to nadejść zbyt szybko. Teraz pozbawiona swojego dziedzictwa przysięga zemstę, co jest dość powtarzającym się motywem w tej serii. Mimo to jej odwaga zrobiła na mnie wrażenie i kibicowałam jej całym sercem, choć decyzja, którą podjęła na samym końcu sprawiła, że sama miałam ochotę przeszyć ją mieczem. Albo toporem. Bycie władczynią wcale nie oznacza, że trzeba odrzucić wszystko, co nie ma znaczenia dla kraju.

Słowa są jak oręż. Trzeba się nimi posługiwać z należytą ostrożnością.

Moją ulubioną postacią tej części został Raith. Chłopak, mężczyzna, podbił moje serce swoją szczerością i swoją lojalnością. Jego losy zaczęły mnie interesować dużo bardziej niż osieroconej księżniczki czy podstępnego jak żmija Yarviego, którego ktoś powinien zepchnąć z jakiegoś statku, jak tylko nadarzyła się okazja. Bardzo mało dowiadujemy się o nowych bohaterach, a Raith jest osobą, o której chciałabym wiedzieć więcej. Bardzo nie podobało mi się, jak Joe Abercrombie zakończył jego wątek. Jestem świadoma tego, że nie wątek romantyczny jest tutaj najważniejszy, jednak to on wciągnął mnie najbardziej. Co poradzić: jestem dziewczyną. Z tego właśnie powodu pochłonęłam Pół wojny na raz. Co tam wojna, kiedy to w sercach bohaterów toczą się najpoważniejsze bitwy.

Nie będę ukrywać, że płakałam jak dziecko podczas czytania. Tak samo było podczas lektury Nim zawisną i obawiam się, że zakończenie Pierwszego prawa również wyciśnie ze mnie sporo łez. Joe Abercrombie ma to do siebie, że nie obawia się zabijać swoich bohaterów, choć nie robi tego na taką skalę jak George R.R. Martin i chwała mu za to. Już i tak jestem jednym wielkim kłębkiem nerwów z powodu moich ulubieńców. Nie czuję się tak, jakbym zakończyła Morze Drzazg. Mam wrażenie, że za chwilę pojawi się zapowiedź kolejnego tomu. Chciałabym by tak było i Abercrombie naprawił swoje błędy.

Staw czoła lękom jeśli chcesz je pokonać. Kryj się przed nimi, a one pokonają ciebie.

Ta seria jest sporo gorsza od Pierwszego prawa i powie Wam to praktycznie każdy. Powodem tego zapewne jest fakt, że Morze Drzazg jest przeznaczone dla młodzieży, choć pojawiają się tam sceny, które mogą temu zaprzeczyć. Świat stworzony jest dosyć dobrze, ale nie umywa się do złożoności Anglandu czy Północy. Oba cykle czyta się równie łatwo, acz jestem pewna, że to właśnie Pierwsze prawo jest tym lepszym, bardziej dopracowanym i wciągającym. Być może okaże się, że Joe Abercrombie nie potrafi kończyć serii i niedługo to sprawdzę, gdyż chwycę za Ostateczny argument. Mam jednak nadzieję, że chociaż tam wszystko pójdzie po mojej myśli, bo moje serce może już nie znieść więcej zabijania i unieszczęśliwiania świetnych bohaterów.

Ogólna ocena: 07/10 (bardzo dobra)
Spełnia wyzwanie: -

Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję wydawnictwu Rebis!

4 komentarze:

  1. Dobry cykl. Nie żałuję, że przeczytałem. Abercrombie potrafi pisać, co pokazuje właśnie Morze drzazg, bo ja młodzieżówek nie czytam za bardzo. A jak już mnie coś wciągnie to znaczy, że jest dobrze. Ale Pierwsze Prawo lepsze, i czekam na Ostateczny argument. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja młodzieżówki lubię, ale ja jeszcze młody szczyl jestem :p
      Zdecydowanie Pierwsze Prawo lepsze. :3

      Usuń
  2. Morze Drzazg to pierwszy cykl tego autora, z którym się spotkałam i mi się naprawdę podobało. Ale skoro tak piszesz, to koniecznie muszę sięgnąć po Pierwsze prawo :)

    Bookeaterreality

    OdpowiedzUsuń

Co u Ciebie?

Copyright © Nasze życie ♥ , Blogger