czerwca 17, 2016

[525] Frankenstein - Mary Shelley

Tytuł: Frankenstein
Tytuł oryginału: Frankenstein or The
Modern Prometheus
Autor: Mary Shelley
Tłumaczenie: Maciej Płaza
Seria: -
Tom: -
Data wydania: 25 września 2013
Liczba stron: 320
Wydawnictwo:  Vesper
Cena na okładce: 34,90
Ten rok jest zdecydowanie rokiem klasyki wszelkiego rodzaju. Tym razem padło na Frankensteina, którego postać jest już kultowa. Wszyscy go znają, jednak mało kto czytał o nim w oryginalnej wersji Mary Shelley. Postanowiłam dowiedzieć się, od czego zaczęła się fascynacja potworem stworzonym przez człowieka. Pamiętając o fakcie, że Doktor Jekyll i pan Hyde w ogóle nie przypominał adaptacji, z którymi miałam styczność, ostrożnie podchodziłam do Frankensteina. I dobrze. Dostałam to, czego się nie spodziewałam. Okazało się, że książka to całkiem coś innego od wszystkiego, o czym słyszałam. 

Robert Walton od zawsze marzył o dalekich podróżach i życiu odkrywcy. Postanawia w końcu wyruszyć na rejs swojego życia, zwołuje załogę i wsiada na pokład. Anglik jest pełen nadziei na sukces, lecz gdy ich statek zostaje uwięziony wśród arktycznych lodów musi zastanowić się, czy powrót - czego żądają pozostali marynarze - jest takim złym pomysłem. Te rozmyślania przerywa mu pojawienie się na horyzoncie rozbitka. Szwajcarski naukowiec, Wiktor Frankenstain, wycieńczony długą podróżą zostaje uratowany od niechybnej śmierci z wyziębienia.

Kiedy odzyskuje siły postanawia opowiedzieć mu o wydarzeniach, które sprawiły, że znalazł się tak daleko od ojczyzny i prawdopodobnie nigdy do niej nie wróci, gdyż już nawet nie ma po co. Robert słuchając o potworze, którego Wiktor ulepił na podobieństwo człowieka nie widzi powodu, żeby nie wierzyć mężczyźnie, który stał się dla niego przyjacielem. Twór życia Frankensteina był zbyt ohydny, by na niego patrzeć, a brak ciepłych uczuć twórcy do swojego dzieła sprawił, że potwór obrócił się przeciw niemu...

Z racji tego, że książka zaczyna się od kilku listów Roberta do swojej siostry można nieźle się zdziwić i poważnie zastanowić, o co chodzi. Czytelnik oczekuje mrożących krew w żyłach opisów o potworze, a otrzymuje coś całkiem przeciwnego...

Istota ludzka dążąca do doskonałości winna zawsze mieć umysł spokojny i opanowany, nie pozwalać, by namiętności lub przelotne pragnienia zakłóciły równowagę jej ducha. Nie wydaje mi się, by dążenie do wiedzy stanowiło wyjątek od tej reguły. Jeżeli twoje dociekania skłonne są zdławić ciepło twego serca i zniszczyć w tobie zamiłowanie do prostych przyjemności, które powinny być wolne od skazy, to wiedz, że oddajesz się zajęciom nieprawym, czyli nieprzystojnym dla ludzkiego umysłu. Gdyby zawsze przestrzegano tej zasady, gdyby nikt nie pozwalał, by przedsiębrane przezeń cele zaburzały spokój jego uczuć rodzinnych, Grecja nie popadłaby w niewolę, Cezar nie doprowadziłby swego kraju do zguby, Amerykę zaś okryto by bardziej rozważnie, nie niszcząc imperiów Meksyku i Peru.

Frankenstein pisany jest w formie listów, choć w pewnym momencie przestaje to być widoczne, gdyż pojawia się podział na rozdziały, a narrator skupia się, by odwzorować doskonale wszystkie rozmowy Wiktora z potworem. Może wydawać się to nieco naciągane, jednak Mary Shelley wybrnęła z tego i wiemy, że Frankenstein całą historię spisaną przez Waltona poprawił i nadał jej więcej szczegółów. Obaj panowie są dobrze wychowani i z pewnością nazwać ich można dżentelmenami, dlatego też lektura powieści jest czystą przyjemnością i - co mnie zawiodło - w ogóle nie odczuwałam tej grozy, której się spodziewałam. 

Potwór Frankensteina początkowo jest nieświadomy życia jak dziecko. Porzucenie go przez Wiktora było dla niego dość traumatyczne. Nie potrafił zrozumieć, dlaczego został odrzucony w chwili, kiedy nawet nie potrafił mówić, a całe otoczenie było dlań obce. Twór - mimo swoich czynów - nie potrafił wywołać we mnie grozy. Czułam wyłącznie współczucie i chęć, by okazać mu trochę sympatii mimo odrażającego wyglądu. Zastanawiałam się, czy gdybym była na miejscu osób, którym ten człowiek stanął na drodze, zareagowałabym tak samo jak oni. Łatwo tak gdybać, jednak ciężko stwierdzić, jak byłoby naprawdę. Tak czy inaczej przez całego Frankensteina chciałam tylko wyciągnąć rękę do osoby, którą wszyscy nazwali potworem. Nie przerażał mnie. Odniosłam wrażenie, że autorka wzorowała się na porzuconych dzieciach, które wpadają w złe towarzystwo i wyrastają na przestępców, gdyż nikt nie ma ochoty im pomóc i wspierać ich.

Upadły anioł zmienia się w złośliwego diabła.

Wiktor Frankenstein jest postacią, której nie potrafiłam lubić ani współczuć. Przeżywałam to, co spotkało jego bliskich z powodu jego ignorancji i nieumiejętnego radzenia sobie z tym, co go przerasta, acz uważałam, że jest to jego wina. Tylko i wyłącznie jego. Uciekanie od problemów nic nie zmienia, powiększa je tylko. Nasz narrator, Robert, budzi w czytelniku sympatię. Jest pełny marzeń i nadziei. Umie wyciągnąć rękę do człowieka, potrzebującego pomocy, choć z pewnym momencie bardzo mnie zawiódł. Wszystkie postaci w tej książce są naprawdę warte uwagi i żadna z nich nie zasłużyła na swój los. Biorąc pod uwagę, że Frankensteina napisała dziewiętnastolatka trzeba schylić głowę z uznaniem. Zamieściła bowiem w swojej książce sporo prawdy o świecie. Ta historia nigdy nie przestanie być aktualna. Osoba, która wykorzystała postać tworu Frankensteina by stworzyć potwora mrożącego krew w żyłach, jest bez serca. Człekopodobna postać NIE JEST mordercą bez celu, NIE morduje wszystkich na swojej drodze, POTRAFI myśleć, CHCE kochać.

Jeśli szukacie powieści, która zmrozi Wam krew w żyłach to źle trafiliście. Frankenstein zawiera w sobie subtelną grozę oczekiwania na to, co musi się wydarzyć. Czytelnik wie, że to się nie może dobrze skończyć, a nie ma żadnego wpływu na bieg historii. Właśnie to sprawia, że przez całe ciało przechodzą ciarki, a łzy ciekną z oczu. Zakochałam się w postaci potwora i przez resztę życia będę wspominać niesprawiedliwość rządzącą tym światem. Nie dostałam tego, czego oczekiwałam, a i nie jestem jakoś specjalnie zachwycona, gdyż niektóre opisy się dłużą i trzeba włożyć trochę wysiłku, by dostrzec wszystkie powiązania i wątki nie wydały się naciągane, a rozmowy postaci opisane zbyt kwiecistym językiem. Mimo to uważam, że jest to książka zbyt kultowa, by jej nie przeczytać. Twór Frankensteina jest postacią tragiczną, nad którą wisi wielkie fatum i naprawdę nie ma przyszłości...

Ogólna ocena: 07/10 (bardzo dobra)
Spełnia wyzwanie: *tytuł ma tyle samo sylab co moje imię

Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu Vesper!

8 komentarzy:

  1. Też myślałam, że ta książka jest o czymś zupełnie innym. ;) Kiedyś na pewno ją przeczytam, bo takiego klasyka nie tylko warto, ale i trzeba znać. :>

    OdpowiedzUsuń
  2. Vesper zaczął szaleć ze wznawianiem klasyki i robi to bardzo ładnie. Jest tam Poe wznowiony w 3 częściach i Golem, który jest bardzo trudną i wymagającą książkę. Być może też masz na uwadze. Sam Frankestein leży mi na półce, ale znam tylko z filmów, i to pewnie mocno przekoloryzowanych, sądząc po Twojej recenzji literackiego pierwowzoru.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czaję się właśnie na tego Poego. Mam nadzieję, że wyżulę :D

      Usuń
  3. Nie kojarzę jak on jest tam podzielony, bo 3 części są. Jedna to opowiadania, druga bodaj wiersze, a trzecia nie wiem. Ale przekonam się pewnie niedługo. :P


    PS: Mam od jakiegoś czasu mega zamułkę na blogu, nie wiem czym spowodowano. Jak pojawi się u mnie kilka komentarzy, to już nie mogę tak szybko odpisywać jak kiedyś. W sensie, daję odpowiedz i kręci, i kręci, i kręci, i po minucie odświeży i mogę dopiero odpowiedzieć po raz kolejny. Wcześniej tak nie było. Orientujesz się, co to może być? Jakiś stary skrypt czy coś?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie ogarniam, ale pan Bartek swój chłop :D jak im coś zostało to mi podeśle :D

      PS. Nie mam pojęcia, o co chodzi :o

      Usuń
    2. Swój? To dobrze, bo wygląda na to, że ja też będę miał okazję z nim współpracować. :)

      PS: No trudno. Może jakoś się naprawi.

      Usuń
    3. To świetnie :D Edgara Allana Poego ma mnóstwo <3 <3

      PS. Oby szybko </3

      Usuń

Co u Ciebie?

Copyright © Nasze życie ♥ , Blogger