Roth stanął na półce moich ulubionych autorów zaraz obok Bukowskiego i nigdzie się nie wybiera. Po Wzburzeniu musiałam chwilę odpocząć od jego twórczości, gdyż jego książki nie są one lekkie, łatwe i przyjemne. Miałam zamiar wrócić do tych starszych, jednak gdy pojawiła się zapowiedź nowej pozycji wiedziałam, że to na nią będę czekać. Nie zmienia to jednak faktu, że chcę mieć w swojej biblioteczce wszystko, co ma na okładce nazwisko tego autora.
Pogrzeb. Jeden mężczyzna, jego dzieci, rodzina. Ostatnie pożegnanie głównego bohatera nie przypomina jednak takich, jakie najczęściej widzi się w takich sytuacjach. Zmarły był trzykrotnie żonaty, synowie z pierwszego małżeństwa nim gardzili i tylko córka naprawdę go kochała. Tytułowy everyman był typowym człowiekiem: popełniał błędy, kochał, żałował podjętych decyzji. Poznajemy jego całe życie wiedząc już, że skończy się ono na cmentarzu wśród ludzi, którzy woleliby być gdzieś indziej. Co się stało, że wszystko tak się potoczyło?
Nie mogłam początkowo wciągnąć się w Everymana, chociaż od początku wiedziałam, że mi się spodoba. Książka jest naprawdę krótka, więc spodziewałam się, że pochłonę ją na raz, jednak zajęło mi to naprawdę dużo czasu. Jestem świadoma, że wpłynęły na to studia, które ostatnio zarzuciły mnie kolokwiami i ukradły w ten sposób chęci do życia i czytania, więc spędziłam z Philipem Rothem ostatnie dni i nie żałuję, bo koniec końców okazało się, że to kolejna perełka na polskim rynku książkowym i wielkie Roth na okładce to wystarczający powód, by się w jakąś pozycję zaopatrzyć.
Głównego bohatera po skończonej lekturze znam dobrze, choć nie zaprzeczę, że 166 stron to za mało, by przedstawić całe życie jakiejś osoby i podziwiam Philipa Rotha, że udało mu się przedstawić nam życie tytułowego everymana w całkiem kompletny sposób.
- Co się stało, to się nie odstanie - rzekła do niego. - Trzeba brać rzeczywistość taką, jaka jest. Trwać na swoim miejscu i przyjmować wszystko, co nadchodzi.
Tym razem Philip Roth skupił się na przemijaniu i młodości, która bardzo szybko się kończy. W końcu nadchodzi taki moment, gdy ciało nie potrafi nadążyć za wciąż młodą duszą i pojawiają się myśli, które potrafią zdołować i zasmucić każdego człowieka. Główny bohater boleśnie odczuwa zanikające zdrowie i zaczyna dostrzegać wszystkie błędy, jakie popełnił przez swoje życie. Autor w bolesny sposób uświadamia czytelnika, że i jego czeka to samo. Cierpienie starszych ludzi zostało tutaj pokazane w sposób bardzo malowniczy i podczas czytania współczułam im bardzo mocno tego, co ich spotkało i brutalnie zrozumiałam, że mnie czeka to samo, ten sam ból i - prawdopodobnie - samotność. Przez pryzmat głównego bohatera odczułam całe przesłanie bardzo dobitnie i już teraz zaczęłam poszukiwać, jakie błędy przeze mnie popełnione będą miały wpływ na moją przyszłość.
Everyman to historia o życiu zwykłego człowieka, opowiedziana została jednak w tak piękny sposób, że nie można obok niej przejść obojętnie. Philip Roth potrafi snuć tak opowieści, że nawet zwyczajne rzeczy nabierają innego znaczenia, wydają się być ważniejsze. Początkowo wydawało mi się, że ta książka nie umywa się nawet do tych dwóch pozostałych, które czytałam, jednak teraz już wiem, że każda z nich jest na tych wysokim poziomie, że nie jestem w stanie wybrać tej jednej, najlepszej. Rotha nie da się skategoryzować czy opisać słowami. Rotha trzeba spróbować, zasmakować w nim i tym, jak cudownie bawi się słowami pokazując czytelnikowi, co w życiu jest naprawdę ważne.
Ta książka jest naprawdę przygnębiająca. Nie pozwala nam żyć w błogiej nieświadomości przemijania. Everyman każe nam zastanowić się nad życiem i każdą, nawet najmniejszą, decyzją. Po skończeniu czytania miałam ochotę na dwie rzeczy równocześnie: żyć tak, bym później nie musiała nic żałować i skończenie ze sobą, by nie cierpieć w przyszłości na starcze niedomaganie i choroby. Philip Roth pokazuje, że mądre książki wcale nie muszą liczyć tysięcy stron. Fakt, że potrafi on w tak małej ilości słów zawrzeć całą prawdę życia zasługuje na szacunek. Mimo, że skupiamy się tu na życiu jednego człowieka każdy z nas się z nim utożsami i dozna szoku, jak bardzo kruchymi istotami jesteśmy. Ilość emocji, która mną miotała podczas lektury była ogromna. Komuś podczas czytania Everymana udało się być obojętnym? Nie uwierzę.
Ogólna ocena: 10/10 (arcydzieło)
Everyman to historia o życiu zwykłego człowieka, opowiedziana została jednak w tak piękny sposób, że nie można obok niej przejść obojętnie. Philip Roth potrafi snuć tak opowieści, że nawet zwyczajne rzeczy nabierają innego znaczenia, wydają się być ważniejsze. Początkowo wydawało mi się, że ta książka nie umywa się nawet do tych dwóch pozostałych, które czytałam, jednak teraz już wiem, że każda z nich jest na tych wysokim poziomie, że nie jestem w stanie wybrać tej jednej, najlepszej. Rotha nie da się skategoryzować czy opisać słowami. Rotha trzeba spróbować, zasmakować w nim i tym, jak cudownie bawi się słowami pokazując czytelnikowi, co w życiu jest naprawdę ważne.
Kiedyś, dawno temu, byłem istotą ludzką co się zowie.
Ogólna ocena: 10/10 (arcydzieło)
Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu Literackiemu!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Co u Ciebie?