lutego 07, 2017

[594] Pragnienie - Richard Flanagan


Od jakiegoś roku wszędzie słyszę o Richardzie Flanaganie. Z każdą kolejną książką staje się coraz popularniejszy i wiedziałam, że w końcu nadejdzie moment, gdy osobiście spotkam się z twórczością tego pana, by sprawdzić, o czym ci wszyscy ludzie tak mówią. Premiera Pragnienia nadeszła szybciej, niż się spodziewałam, a listonosz przyniósł mi ją pod same drzwi. Koniec wymówek - Richard Flanagan i ja mieliśmy umówione spotkanie. Obawiałam się go i to mocno. Jest to ten typ literatury, że nie każdemu przypada do gustu, a mój czasami wariuje i odrzuca książki, które mogłyby wydawać się dla mnie idealne. Nie potrafię powiedzieć, co tak bardzo mnie przyciągało do Pragnienia, jednak nie do końca się sprawdziło. To nie jest zła książka, jednak nie wywróciła mojego świata do góry nogami, ani nie zmieniła we mnie zbyt wiele. Wciąż jestem tym samym człowiekiem, co wcześniej. Może tylko trochę mocniej utwierdziłam się w przekonaniu, że moje poglądy są słuszne.

Mamy rok 1841. Lady Jane Franklin wraz z mężem, sir Johnem, przeprowadzają się na Ziemię van Diemena. Dookoła przebywa ogromna ilość Aborygenów, którzy uważani są przez białych za zwykłych dzikusów. Kobieta nie może przestać myśleć o małej dziewczynce, którą po raz pierwszy zobaczyła podczas uroczystości powitalnej, kiedy tańczyła wraz z innymi. Zachwycona dzieckiem postanawia ją adoptować i ucywilizować - zetrzeć na proch jej wszystkie instynkty i pragnienia, które według niej składają się na dzikość człowieka. Sama też musi stłamsić swoje chęci i potrzeby, które ją nachodzą, gdy widzi małą, zagubioną dziewczynkę, jaką jest Mathinna. Nie tylko nią miotają sprzeczne emocje. 

Kiedy kilka lat później po wyruszeniu sir Johna na ekspedycję lady Jane jest zajęta organizowaniem wypraw poszukiwawczych, przekonywaniem siebie i innych, że jej mąż nigdy nie zniżyłby się do kanibalizmu, choćby umierał z głodu i był już u granic wytrzymałości. Prosi o pomoc Charlesa Dickensa, który właśnie jest jednym z najbardziej znanych pisarzy i stoi w świetle reflektorów. Chociaż wszędzie stara się promować życie rodzinne sam jest nieszczęśliwy ze swoją żoną, która go nuży i irytuje swoim zachowaniem. Zajęty pisaniem książki postanawia wspomóc lady Jane swoim piórem i stara się zamknąć głęboko w sobie swoje pragnienia i cierpienia.

Wszyscy mamy swoje apetyty i pragnienia, ale tylko dzikus zgadza się je zaspokajać.

Akcja rozgrywa się na dwóch planach czasowych. Raz towarzyszymy lady Jane i sir Johnowi podczas prób ucywilizowania Mathinny i śledzimy to, jak ona sobie radzi z oczekiwaniami państwa, a raz widzimy walkę Dickensa z samym sobą i skupiamy się bardziej na nim, niż biednej Aborygence, której - według mnie - było w Pragnieniu za mało. Miałam nadzieję, że skupimy się na niej, ale autor postanowił inaczej i bardzo często towarzyszymy pisarzowi w jego problemach i wahaniach. Podobało mi się to, jednak ciekawsze wydawało mi się życie Mathinny, która była zagubiona wśród natłoku wymagań i nowych sytuacji. Jako bohaterka jest świetne wykreowana. Wręcz wycieka z niej realność i ból kogoś, kto uważany jest za zwykły eksperyment.

Bohaterowie są dobrze wykreowani. Żywi. Realni. Mimo to nie potrafiłam się utożsamić z żadnym z nich. Ich charaktery nie przypadli mi do gustu. Sztywna i zmanierowana lady Jane, która trzymała na wodzy swoje matczyne uczucia, które mogły uratować Mathinnę i sprawić, że nie skończyłaby w taki sposób. Sir John, marionetka w rękach żony; mężczyzna najgorszego sortu. Charles Dickens, największy hipokryta, jakiego widziały moje oczy. Podobnie z innymi postaciami, których realność jest ich największą wadą. Świadomość, że takich jednostek na świecie było mnóstwo i na dodatek wciąż istnieją i istnieć będą, jest okropna. 

- Istnieje więcej niż jedna forma spełnienia.

Jak się okazało to wcale nie zaspokajanie pragnień czyni człowieka dzikusem. Cywilizacja zabiła więcej ludzi niż jest się w stanie zliczyć. Ile było takich dziewczynek jak Mathinna i takich mężczyzn, jak jej biologiczny ojciec, dla których próba ucywilizowania stała się wyrokiem śmierci? Wciąż nie potrafię zrozumieć, dlaczego człowiek nie potrafi zostawić w spokoju tego, co różni się od niego. Richard Flanagan porusza tutaj bardzo ważną kwestię, jednak co możemy zrobić teraz, po latach? Ci wszyscy ludzie już dawno nie żyją, razem ze swoimi tradycjami, myślami. Pragnienie to jedna wielka tragedia. Czuć to od pierwszej strony, a każda kolejna tylko to potwierdza. Dumni niegdyś Aborygeni są jedynie kolejnym dramatem ukrytym w historii świata. Nie można zaprzeczyć: ta książka budzi w człowieku emocje, jednak nie mogę pozbyć się wrażenia, że Flanagan chciał, by czytelnicy odebrali Pragnienie inaczej niż stało się to w moim przypadku.

Autor ma bardzo piękny styl pisania. Dobrze mi się czytało, jednak zabrakło mi tej iskry, którą czasami czuję podczas czytania książek innych pisarzy. Moje pierwsze spotkanie z Flanaganem mogę uznać za udane, jednak szału nie ma i na razie daruję sobie dalsze poznawanie jego twórczości - kiedyś do niego powrócę. Spodobało mi się, że napisał Pragnienie jako swego rodzaju pomnik dla wszystkich ofiar cywilizacji. Niestety - nie można nic poradzić na to, że niektórzy ludzie czują się lepsi od innych. Pozostaje jedynie pamięć o tym, co minęło. Historyczne wątki poruszane przez Flanagana na pewno w tym pomogą. O niektórych świat zapewne chciałby zapomnieć, jednak cieszę się, że są osoby, które na to nie pozwolą. Tragiczna wyprawa Franklina, problemy Dickensa... To nie są wytwory wyobraźni. To wszystko kiedyś się wydarzyło. Nie pozwala to o sobie zapomnieć, a autor przypomina nam o tym w tej cienkiej książce, która zostanie w moich myślach na długo.

Ogólna ocena: 07/10 (bardzo dobra)

Pragnienie // Richard Flanagan // Wanting // Maciej Świerkocki // 12 stycznia 2017 // 252 strony // 34,90 zł

Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu Literackiemu!

14 komentarzy:

  1. To co było to było, dziś jest dzisiaj. Przez to wszelkie zamieszanie zrobił się większy paradoks, lecz nie jest to odpowiednie miejsce na wyrażanie swojej opinii.
    no niestety zniechęciłaś mnie tą recenzją do książki :)
    Ale nie mówię nie. życie jest strasznie zaskakujące.

    OdpowiedzUsuń
  2. Również wszędzie widzę nazwisko tego autora i skłoniło mnie to do zakupu "Ścieżek Północy", jednak jeszcze jej nie przeczytałam. Po twojej recenzji zastanawiam się coraz bardziej czy nie zacząć tej książki. Oby była tak dobra jak wszędzie piszą ;)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dużo osób pisało, żeby zaczynać od tej ;)

      Usuń
  3. Też od długiego czasu słyszałam o tym autorze i chyba muszę wreszcie przeczytać jakąś jego książkę.
    Zapraszam na nowy post :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że spodoba Ci się bardziej niż mnie :)

      Usuń
  4. Pierwsza dwa zdania Twojej recenzji to w zasadzie tak samo, jak i u mnie. Ja co prawda już teraz się za książkę tego autora nie zabiorę, ale że do tego dojdzie to na pewno. Sama pozycja mnie przyciąga z racji fabuły i Dickensa.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nigdy wcześniej nie słyszałam o tym autorze, ani książce. Lubię książki o zabarwieniu historycznym i książki opowiadające o przemianie ludzkości, cywilizacji na przestrzeni lat. Będę o niej pamiętać.


    Pozdrawiam
    ifeelonlyapathy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę nie słyszałaś o Flanaganie?! :D

      Usuń
  6. Najbardziej intryguje mnie "Klaśnięcie jednej dłoni" tego autora, więc na pewno najpierw sięgnę po ten tytuł.

    OdpowiedzUsuń

Co u Ciebie?

Copyright © Nasze życie ♥ , Blogger