lutego 27, 2018

🐙 DOŻYWOCIE + SZAŁAWIŁA + SIŁA NIŻSZA // MARTA KISIEL 👼

Każdy fan fantastyki i nie ignorujący polskich autorów nazwisko Marty Kisiel doskonale zna, albo chociaż kojarzy. Sama zwróciłam uwagę na nie najpierw ze względu na te cudowne okładki, które mi się od dawna na półce marzyły. Później zauważyłam, że jej książki zdobywają same pozytywne opinie, więc uznałam, że nie ma co coraz bardziej odwlekać nieuniknionego. Wzięłam do ręki Dożywocie - i z rozpędu Siłę niższą - i z zapałem zabrałam się do lektury. I, niech mnie Licho, tego się nie spodziewałam.

Konrad jest początkującym pisarzem, żyjącym gdzieś w wielkim mieście. Ciąży na nim wciąż widmo rozstania z dziewczyną i stąd postanowienie o przeprowadzce do świeżo odziedziczonego domu na odludziu. W testamencie też jest mały kruczek, bo razem z nieruchomością odziedziczył kilku dożywotników. Fakt, że jest nim na przykład anioł stróż w bamboszkach, wielki, kochający gotować, potwór czy - nomen omen - w połowie zmaterializowane widmo z zamiłowaniem do wierszy. Jako mężczyzna z chronicznym brakiem odpowiedzialności jest przerażony i od razu planuje odwrót taktyczny. Mieszkanie w mieście jednak już znalazło lokatora, więc pozostaje mu jedynie pogodzić się z obecną sytuacją i zaopiekować się tym wszystkim, co zwaliło mu się na głowę.

No cóż, jak się ma miękki kręgosłup, to trzeba mieć twardą dupę.*

Największym plusem tego cyklu są bohaterowie. Marta Kisiel dała mocno popłynąć wyobraźni podczas tworzenia ich i chociaż Konrad to całkowicie przeciętny facet z niskim poziomem tolerancji, to pozostali domownicy Lichotki koło przeciętności jedynie przechodzili. Najbardziej polubiłam Licho, alleluja. Nie mogłam przestać uśmiechać się na myśl o nim, bo jest to anioł naprawdę uroczy. Kto by nie chciał stróża z zamiłowaniem do sprzątania? Już sam fakt, że Konrad nie potrafił dostrzec tego, co w Lichu siedzi i pomijał całkowicie jego - onego? - uczucia wprawiał mnie w bardzo zły humor. Nie potrafiłam zrozumieć jak wielkim egoistą trzeba być, by nie zważać na sto pięćdziesiąt centymetrów anioła w bamboszkach. Nie dbać o jego potrzeby i nie zwracać uwagi, czy czegoś mu brakuje...

Być może duch Szczęsnego może trochę irytować, jednak pozostali domownicy powinni cieszyć Konrada i pewnie to sprawiło, że nie pałałam do niego zbyt dużą sympatią mniej więcej do połowy Siły niższej. Ciężko było nie zwracać na niego uwagi, jednak w końcu się udało i cieszyłam się z lektury przeogromnie. Bo obie części są naprawdę pełne absurdu i to sprawia, że tak bardzo wyróżniają się na polskim rynku.

Nie da się zatrzymać na siłę kogoś, komu śpieszno w świat. Ten czy inny.*

Dożywocie bardzo szybko się czyta, czego nie mogę powiedzieć już o Sile niższej. Mimo to - chociaż początkowo wydawało mi się inaczej - to tom drugi jest lepszy fabularnie i mocniej mi się spodobał, niż pierwszy. Niektórych bohaterów już w nim nie ma, jednak pojawiają się nowi, którzy generują inne problemy i mają inne potrzeby, co sprawia, że czyta się to całkiem inaczej niż Dożywocie. Trochę czasu zajęło mi przyzwyczajenie się do tych zmian i kiedy już do tego doszło wszystko zaczęło znowu mnie bawić i zachwycać.

Ogromnym plusem tutaj jest to, że nic nie jest wieczne, idzie do przodu swoim torem, postaci się zmieniają. Wystarczy spojrzeć choćby na duchy żołnierzy Wermachtu mieszkających na strychu w Sile niższej lub inną, denerwującą postać, która pojawia się w tym tomie. Przemiany wewnętrzne bohaterów następują tutaj częściej niż we wszystkich lekturach szkolnych razem wziętych. Warto czytać ten cykl już tylko dla nich wszystkich - Licha, Krakersa, Rudolfa Valentino i innych. A dołóżcie do tego świetną fabułę, która tak naprawdę nie ma jednego głównego wątku, ogromne poczucie humoru i lekki styl, a otrzymacie całą Martę Kisiel. Jak żywą.

Wiesz, może ja nie jestem najmądrzejsze - dodało po chwili - i nie za bardzo rozumiem, co właśnie do mnie powiedziałeś, ale tak sobie myślę, alleluja, że cały świat dzieje się tak po prostu, nie oglądając się na nikogo i na nic.**

W nowym wydaniu Dożywocia można znaleźć jeszcze nowe opowiadanie Marty Kisiel, Szaławiłę. Słyszałam - i mam szczerą nadzieję, że to prawda - że jest to mała zapowiedź kolejnego tomu. Pojawiają się tam takie postaci i taka fabuła, że już wiem, że to będzie coś. Oda to po prostu arcydzieło w gatunku postaci i na pewno rozwinie się jeszcze. Udało mi się w Szaławiłę wciągnąć, chociaż nie lubię opowiadań, więc możecie mi wierzyć na słowo - to jest coś. A weźcie jeszcze pod uwagę te okładki! Te ilustracje! 

Po tej przygodzie z książkami Marty Kisiel jestem pewna, że przeczytam jeszcze inne książki, które wyjdą spod jej pióra. Albo długopisu. Czy nawet ołówka. Jest to z pewnością jedna z lepszych polskich autorek i poprawia humor sto razy bardziej, niż duże opakowanie lodów o smaku toffi. Gwarantuję. 

*Dożywocie
**Siła niższa

Ogólna ocena*: 07/10 (bardzo dobra)
Ogólna ocena**: 08/10 (rewelacyjna)

678 // Dożywocie + Szaławiła // Marta Kisiel // Dożywocie // tom 1 // 06 października 2017 // 416 stron // Wydawnictwo Uroboros // 39,99 zł

678 // Siła niższa // Marta Kisiel // Dożywocie // tom 2 // 26 października 2016 // 376 stron // Wydawnictwo Uroboros // 39,99 zł 

Za możliwość przeczytania dziękuję grupie wydawniczej Foksal!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Co u Ciebie?

Copyright © Nasze życie ♥ , Blogger