sierpnia 11, 2018

DEPRESJA I INNE MAGICZNE SZTUCZKI // SABRINA BENAIM

Czasami lubię chwycić za wiersze, szczególnie te Bukowskiego, bo poruszają one kwestie, które wywołują we mnie dużą dawkę emocji. Zwykle wybieram te, z którymi się utożsamiam i takie, które z łatwością do mnie trafią. Właśnie to sprawiło, że sięgnęłam po Depresję i inne magiczne sztuczki. Zawsze miałam sporą tendencję do pesymizmu i depresyjnych zachowań - co, jak już teraz wiem, wynikało z niedoczynności tarczycy - dlatego miałam naprawdę spore oczekiwania do tej cieniutkiej książeczki. Nigdy wcześniej nie słyszałam o autorce, chociaż to ponoć bardzo popularna kanadyjska poetka. Okładka też przyciągnęła mój wzrok - bardzo zwracam uwagę na wizualne bodźce, także nie miałam wątpliwości, że ten zbiór przeczytam od razu, gdy tylko trafi w moje ręce.

Tematyka tej książki nie jest tajemnicą. Sabrina Benaim od razu informuje nas, o czym zamierza pisać i jakie emocje w Depresji zawarła. Decydując się na pisanie o tej chorobie trafiła do wielu ludzi, którzy nie potrafili poradzić sobie ze sobą i dzięki temu zrobiła coś dobrego. Poezji nie powinno się oceniać, bo to zwerbalizowane uczucia, jednak mnie autorka nie przekonała. Jej twórczość nie ma reguły, ale za to jest w bardzo oryginalnej formie, dlatego czyta się ją błyskawicznie, przez co za dużo nie wyniosłam z lektury Depresji i innych magicznych sztuczek. Odniosłam wrażenie, że większość z tego, co tutaj wydrukowano, to jedynie puste słowa. Ciężko jest wyrazić siebie poprzez poezję i nie do końca udało się to Sabrinie Benaim. 

kiedy mówię, że płakałam, mam na myśli, że nauczyłam chmury płakać za mnie, czaisz?

Czytelnik, który nie cierpi na depresję, będzie mógł w jakiś pokrętny sposób wejść do głowy człowieka, który jest na tę chorobę chory, ale równocześnie nie będzie dużo bardziej świadomy tego, co taka osoba czuje. Być może ten współczesny język autorki tylko mnie raził w oczy, acz nie potrafiłam przez to odnaleźć się w jej twórczości. Utarło się, że poezja powinna być głęboka, pełna wyświechtanych frazesów. Nie mogę powiedzieć, że się z tym zgadzam - jako fanka Charlesa Bukowskiego - ale równocześnie niektóre tematy tego potrzebują, tej powagi, wyważonych słów. Może dlatego Sabrina Benaim trafiła do ludzi z tendencją do depresji - powiedziała wszystko to, co oni mogliby chcieć powiedzieć w sposób przystępny i zrozumiały, jednak nie dla mnie. Zabrakło mi tu takiej samoświadomości tego, co się pisze. To nie jest łatwy temat, który można potraktować po łebkach, jak coś całkowicie normalnego. Bo - nie bójmy się tego powiedzieć - depresja jest chorobą. Chorobą, z którą powinno się walczyć, a nie ją akceptować w samym sobie. 

Niektóre z wierszy podobały mi się mocniej, inne mniej. Najmocniej w pamięci został mi ten, w którym podmiot liryczny - prawdopodobnie sama autorka - tłumaczy swoją depresję mamie. Wyjaśnia jej, jak widzi świat. Dobrze pamiętam czasy, gdy czułam się podobnie i pewnie z tego powodu ten utwór najmocniej do mnie trafił. Przedstawiony jako rozmowa sprawia, że można odnaleźć się albo w córce, albo w matce. Jeszcze rok temu zapewne pochłonęłabym cały ten zbiorek na raz ciesząc się, że ktoś na świecie czuje się podobnie, jednak teraz stanęłam murem nie za osobą chorą, ale całkiem zdrową. Depresja to nie jest wybór i zawsze kiedy myślę o niej to w głowie pojawia mi się obraz Roberta Enke i książka Życie wypuszczone z rąk. Dobrze pamiętam, jak bardzo spłakałam się podczas lektury tej biografii i każdy, kto chociaż raz miał myśli samobójcze, powinien po nią sięgnąć. Nie znalazłam jeszcze niczego, co tak mocno by mnie poruszyło i sprawiło, że zaczęłam doceniać to, co mam i bardziej myślę o innych, niż o sobie.

zbroja jest dla kobiet, które mają coś do stracenia

Sporo kwestii raziło mnie w Depresji i innych magicznych sztuczkach, przez co moja opinia wygląda tak, jak wygląda. Denerwujące było choćby zastępowanie literki i symbolem &. Przez całe dziewięćdziesiąt stron miałam ochotę odnaleźć autorkę i poprosić ją, by przestała być oryginalna w kwestiach, które wcale nie są potrzebne, a wręcz przeciwnie. Nie mogę odradzić Wam lektury, gdyż poezja ma to do siebie, że do każdego trafia inaczej i o wszystkim trzeba przekonać się na własnej skórze, jednak ja Sabriny Beanim będę unikać. Chociaż nie pochwala depresji nie neguje jej też w sposób wystarczający, a przecież choroby mają to do siebie, że najchętniej człowiek by się ich pozbył. Rozumiem, że mając depresję ciężko jest myśleć o życiu bez niej, jednak autorka powinna być świadoma tego, jaki wpływ będzie miała na czytelników i spróbować w ten sposób im pomóc podnieść się i znowu zacząć żyć. 

Ogólna ocena: 05/10 (przeciętna)

732 // Depresja i inne magiczne sztuczki // Sabrina Benaim // Depression & Other Magic Tricks // Anna Arno // 13 czerwca 2018 // 90 stron // Wydawnictwo Literackie // 29,90 zł

Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu!

3 komentarze:

  1. Uczucia towarzyszące depresji również znam w dużej mierze za zasługą niedoczynności tarczycy, jednak o tomiku nie słyszałam. Możliwe, że napotykając go w bibliotece skuszę się :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może przypadnie Ci do gustu mocniej, niż mnie :)

      Usuń

Co u Ciebie?

Copyright © Nasze życie ♥ , Blogger