Jesień to dobra pora na czytanie książek, a szczególnie kryminałów. Naszła mnie jednak ochota na romans i to taki typowy, niewymagający myślenia, Z pomocą przyszedł mi tutaj Żar Australii. Już po okładce widać, czego można się spodziewać, a jednak autorce udało się miło mnie zaskoczyć.
Młoda kobieta, której życie nigdy nie oszczędzało, spotyka na swojej drodze mężczyznę, który w życiu ma wszystko na wyciągnięcie ręki.
Ona wrażliwa, samotna… wybudowała wokół siebie mur, którego dotąd nikomu nie udało się zburzyć.
On seksowny, charyzmatyczny, diabelsko przystojny i bogaty. Max sprawił, że świat Patrycji zatrząsł się w posadach…
Czy będzie w stanie zburzyć mur, jaki dziewczyna wokół siebie wybudowała?
Czy Patrycja przywróci jego wiarę w szczerość i bezinteresowność kobiet?
Dwa różne światy, dwie zupełnie inne osobowości, które przyciąga niesamowita siła.
Chemia, emocje, dramaty.
Na samym już początku zaskoczyła mnie Patrycja. Bardzo ją polubiłam. Jej pracowitość, wytrwałość, chęć do działania. Nie mogłam się nadziwić i ostatecznie zyskała u mnie ogromną dozę szacunku. Nie przypomina typowych kobiet z romansów, które tylko na faceta czyhają i najlepiej by wszystko szybciutko się potoczyło. Patrycja związków unika jak może, ma swoje marzenia i plany, które opierają się wyłącznie na ciężkiej pracy, a nie ładnej buzi. I tutaj pojawia się Max Power. Pomijając zabójczo śmieszne połączenie imienia z nazwiskiem... Dostajemy typowego bogatego faceta, któremu zdążył się już znudzić przygodny seks i wydawanie pieniędzy. Tutaj troszkę mi zgrzytało, ale jakoś go zniosłam.
Wielkim plusem tej historii jest zamiłowanie Patrycji do gotowania. Podobało mi się, że kuchnia stanowi tak ważną rolę w Kontynentach przyjemności, bo sama uwielbiam gotować. Minusem była tylko jedna scena, gdy dziewczyna przygotowuje posiłek dla Maxa - składający się z kilku dań - w dosłownie piętnaście minut i wyjaśnia to słowami a jak długo czekasz w restauracji na swój posiłek? Wszystko pięknie, jednak w restauracji na ten posiłek pracuje więcej niż jedna osoba, nie musi ona sama wszystkiego przyrządzić i już samo przygotowanie składników potrwałoby dłużej. Nie będę się jednak za bardzo tego czepiać, bo nie o to w tej historii chodzi.
Kolejnym wątkiem, który mi nie pasował, było tempo, z jakim wszystko szło do przodu. Z jednej strony tak wielkie zainteresowanie od pierwszego wejrzenia wydaje się naprawdę mało realne, z drugiej sama to przeszłam, więc już siedzę cicho. Związek Patrycji z Maxem jest bardzo burzliwy i z tego powodu pochłonęłam tę książkę na raz. Pół dnia wystarczyło, bym doczytała do ostatniej strony i dała się zaskoczyć zakończeniem. Bardzo jestem ciekawa kontynuacji i mam nadzieję, że autorka nie każe mi zbyt długo na nią czekać.
★★★★★★★☆☆☆
Żar Australii. Kontynenty przyjemności // Alexa Lavenda // Kontynenty przyjemności // tom 1 // 14 października 2020 // 384 strony // Wydawnictwo Lipstick Books // 39,99 zł
Za książkę dziękuję wydawnictwu!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Co u Ciebie?