Czy istnieje ktoś, kto poznał Licho, Bożka czy Bazyla i ich nie pokochał? Postaci, które wychodzą z serduszka Marty Kisiel są ciepłe, zawsze poprawiają humor i pokazują, co w życiu najważniejsze. Znam doskonale zarówno Dożywocie i jego kolejne tomy jak i Małe Licho i tajemnicę Niebożątka, bo jeśli chodzi o to uniwersum to jestem w nich zakochana tak mocno jak w Narzeczonym, Synu i barszczu z uszkami.
Wydaje się, że zwyczajność na dobre zagościła w życiu Bożka, niezwykłego chłopca z niezwykłą tajemnicą. Nie na długo. Po tym, jak nad wyraz udana impreza, taka z planszówkami, popcornem i francuskimi tostami na słodko, kończy się zbiorową kwarantanną, Bożek wraz z Tsadkielem i Guciem muszą spędzić ferie u ciotki w samym sercu przedziwnego lasu. Wkrótce odkrywają, że z pozoru nudne, zaśnieżone odludzie kryje wiele niespodzianek...
Pierwszy tom Małego Licha mnie zachwycił. Jest to ponoć seria dla tych młodszych, acz jako dorosła osoba bawiłam się tutaj pewnie jeszcze lepiej, niż jakiś mały chłopiec czy dziewczynka. Kiedy nadeszła pora na kontynuację trochę się obawiałam, że autorka nie przeskoczy poprzeczki, którą sama sobie ustawiła bardzo wysoko. Szybko jednak okazało się, że w Martę Kisiel nigdy przenigdy nie wolno wątpić i stworzyła coś jeszcze lepszego.
Ponownie mamy sporą dawkę morałów, które nie rzucają się bezczelnie w oczy, tylko gdzieś tam, delikatnie wsiąkają w serce i umysł czytelnika. Tym razem skupiamy się na byciu sobą, na ignorowaniu stereotypów i na świętach. Bo świąt tutaj jest całkiem sporo i po raz kolejny mam ochotę śpiewać Last Christmas początkiem listopada. Znalazło się nawet co nieco dla tych niewierzących i - jak Bożek - niechodzących na religię. Święta są dla wszystkich i należy się z tego cieszyć.
Podoba mi się, że spotykamy tutaj postaci z Oczu urocznych, bo jak nie da się nie uwielbiać Licha, tak obok Bazyla nie można przejść obojętnie. Ten czort to najsłodszy egzemplarz ze swojego gatunku i dzięki Bogu, że nikt nie chce założyć kozie aparatu, bo już nie byłby tak uroczy. Trzeci tom Dożywocia jest chyba moim ulubionym, więc spędzenie ferii pod dachem Ody było spełnieniem moich marzeń. Przygody, które tam Bożek przeżył i to, czego się nauczył... Zdecydowanie powinni dawać tę książkę każdemu dziecku, które idzie do szkoły i musi nauczyć się funkcjonować w społeczeństwie, gdzie nie wszystkich będzie lubiło, gdzie nie wszyscy będą lubili go... Ale szacunek do drugiej osoby zawsze powinien być na pierwszym miejscu.
Nie mogę już doczekać się kontynuacji. Rozumiem, że targetem tutaj są młodsi, więc dlatego tych stron jest tak mało, ale zdecydowanie mogłabym czytać i czytać i czytać o tych postaciach długimi godzinami. Czekam, aż Leona zainteresują książki inne, niż takie kartonowe typu touch and feel i zaczniemy czytać coś dłuższego. W pierwszej kolejności chwycimy za Małe Licho i nauczymy Leona, jak być mądrym i dobrym człowiekiem.
★★★★★★★★★★
834 // Małe Licho i Anioł z kamienia // Marta Kisiel // Małe Licho // tom 2 // 30 października 2019 // 304 strony // Wydawnictwo Wilga // 34,99 zł
Za możliwość przeczytania dziękuję Grupie Wydawniczej Foksal!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Co u Ciebie?