maja 04, 2020

JA CIĘ KOCHAM, A TY MIAU // KATARZYNA BERENIKA MISZCZUK

Nowa książka Katarzyny Bereniki Miszczuk była dla mnie sporym zaskoczeniem, bo w ogóle jej się nie spodziewałam. Czytałam wszystkie książki tej autorki, więc z radością złapałam za kolejną. Musiała trochę odczekać na półce, bo nie mogłam patrzeć na Lorda na okładce po śmierci mojej kotki. Fakt, że Ja cię kocham, a ty miau napisana jest z kociej perspektywy jeszcze bardziej mnie dobijał i nie była to dla mnie łatwa lektura mimo jej ogólnej lekkości. Mimo to... podobało mi się.

Zwariowana komedia kryminalna. Ilustratorka Ala ma kota o imieniu Lord. Znudzony życiem na zbyt niskim w jego mniemaniu poziomie Lord postanawia przegnać narzeczonego swojej ukochanej właścicielki i wziąć sprawy w swoje łapki. Za jego drobną zachętą Ala wyjeżdża razem z innymi artystami do położonego na odludziu dworku. Jego właściciel, pan Stefan, postanowił ufundować wyjątkowe stypendium. Wybrany przez fundatora twórca będzie miał okazję zostać spadkobiercą pana Stefana. Rywalizacja o jego względy staje się zaciekła. Tak zaciekła, że pewnego dnia w salonie zostają odnalezione zwłoki jednego z artystów. Czy Lordowi uda się uratować swoją panią?

Narracja Lorda jest czymś, co wyróżnia tę książkę w gronie innych komedii kryminalnych. Ten gatunek jest dla mnie czymś nowym, czego wcześniej nie czytałam zbyt dużo. Cieszę się, że wydawnictwo postanowiło rozwinąć cykl Komedia kryminalna i czekam już na kolejną książkę, tym razem słynnego Alka Rogozińskiego. Ale wracając do Ja cię kocham, a ty miau... Początkowo ciężko było mi przyzwyczaić się do postrzegania całej sytuacji oczami kota. Autorka nie dała nam zapomnieć, że oglądamy wszystko z wysokości podłogi, ewentualnie czyichś kolan, a sam Lord niektóre kluczowe rzeczy - typu ciało na podłodze dźgnięte nożem - uważał za mało istotne i po prostu wspominał o nich mimochodem, prawie nie wracając do tematu. Za to szynce na stole poświęcał naprawdę dużo uwagi. 

Tego typu książka to naprawdę świetna przygoda. Wiemy rzeczy, o których Ala i inni uczestnicy konkursu nie mają pojęcia, Lord nie ma jak o nich opowiedzieć, a bohaterzy nie mają powodów, by zbyt dużo podejrzewać. Niekiedy było to dosyć irytujące, bo chciałoby się kilka informacji wręcz wykrzyczeć, a Ala była głucha zarówno na moje wrzaski jak i próby Lorda. 

Fabuła wydaje się toczyć tak mimochodem, a wszystko przez kocią narrację. Było to ciekawe doświadczenie, więc naprawdę miło tę książkę wspominam. Mimo to w dorobku autorki jest ona jedną z gorszych, bo brakło mi tutaj jej poczucia humoru z Szeptuchy i wciąż uważam, że najlepiej sprawdza się ona w książkach raczej obyczajowych z elementami fantastyki. Kwestia zabójstwa i ogólnie cały ten konkurs mocno mnie zainteresował i naprawdę byłam ciekawa o co w tym wszystkim chodzi. Kilkoro ludzi zamkniętych w jednym domu i odcięci od świata choćby brakiem zasięgu? Coś tu bardzo mocno pachnie Agathą Christie. Już zaczęłam podejrzewać, że Katarzyna Berenika Miszczuk wzorowała się na I nie było już nikogo.

To naprawdę świetna książka. Mamy tu trupy, tajemnicę rodzinną, dzieła sztuki, kota szalejącego z miłości do swojej pani, sporo humoru. Ja cię kocham, a ty miau to pozycja idealna na lato. Oby ta kwarantanna szybko się skończyła i można było w spokoju usiąść na ławce lub kocyku w parku i poczytać tę pozycję bez maseczki utrudniającej oddychanie, bo ciężko się śmiać z zakrytą twarzą. Dla miłośników gatunku książka obowiązkowa, a i dla fanów autorki coś naprawdę wartego uwagi.

★★★★★★★☆☆☆

Ja cię kocham, a ty miau // Katarzyna Berenika Miszczuk // komedia kryminalna // 15 kwietnia 2020 // 352 strony // wydawnictwo W.A.B. // 39,99 zł

Za możliwość przeczytania dziękuję grupie wydawniczej Foksal!


Wyświetl ten post na Instagramie.

Pogadajmy dzisiaj o usypianiu. Leon odkąd pamiętam nie lubił spać. Jak słuchałam, że te niemowlaki to one tylko jedzą i śpią to mi się nóż w kieszeni otwierał. Leon ma prawie 16 miesięcy i dopiero od niedawna w ogóle zaczął przesypiać noce. Usypianie to okropnie długi proces, chociaż odkąd ściągnęliśmy boczne szczebelki jest ciut łatwiej, bo świadomie się kładzie do łóżeczka i niby próbuje zasnąć, ale nie do końca... dramat. Szumiś musi być włączony, ulubiona kołysanka z króliczka @moonie_friend musi być włączona, smoczek, pieluszka, a i czytanie kilku książeczek i szukanie wszystkich traktorów w zbiorze map Więźniowie Geografii... A jak u Was wygląda zasypianie? Też walczycie? ————————————————— Dostałam też pytania o nasz nowy śpiworek @slumbersac_pl, który udało nam się wygrać. To już Leona drugie spanie w nim. Podoba mi się, że ma opcje spania z gołymi stópkami, ale również można je zakryć. Leon zasnął z gołymi, a później mu je zakryłam, więc pierwszy raz nie obudził się lodowaty jak kostka lodu 🙌🏻 Bardzo podoba mu się wzór i chętnie w niego wskakuje, więc nie musimy się naciągać z ubieraniem przed spaniem. Wybraliśmy trochę większy rozmiar (18-24 miesiące) i widzę po nim, że posłuży nam dobre kilka lat, co bardzo mnie cieszy. Równocześnie Leonowi nie przeszkadza, że jest za duży i wyglada w nim jak dynia 😂 Spokojnie daje radę w nim chodzić. Nasz model to safari, całoroczny (2,5 tog). ————————————————— #mamaisyn #synekmamusi #mamaisyn #kochamtoczytam #czytambokocham #czytambolubię #mojewszystko #ksiazkoholizm #książkoholik #malyczytelnik #biblioteczkamalucha #biblioteczka #pokojchlopca #instamama #instamatki #jestemmama #czytamyrazem #poczytajmimamo #slumbersac
Post udostępniony przez Karolina & Leon 👶🏼 & Luna 🐱💔 (@_kyou_)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Co u Ciebie?

Copyright © Nasze życie ♥ , Blogger