Tytuł: Bóg nas nienawidzi
Autor: Hank Moody
Data wydania: 21 październik 2010
Liczba stron: 210
Wydawnictwo: SQN
Bóg nas nienawidzi to prześmiewcze spojrzenia na życie współczesnego, apatycznego pokolenia. Samokrytyczny, nastawiony przyjaźnie - ale z dystansem do świata - narrator porzuca studia, zostaje narkotykowym dilerem z przypadku i wpada w świat pełen sprzeczności.
Uciekając przed rozpaczliwymi oczekiwaniami matki, ciągłym niezadowoleniem ojca i byłą dziewczyną z rozpoznanym klinicznie obłędem, przenosi się do nowojorskiej mekki dla ambitnych obiboków - Hotelu Chelsea - gdzie pogoń za pożądaniem (i dziewczyną rockmana) przynosi mu szereg nieszczęśliwych, choć budujących wypadków i sprowadza z powrotem do punktu wyjścia.
Opowiedziana w nietuzinkowym, subtelnym stylu powieść Bóg nas nienawidzi jest począwszy od samego tytułu ironiczna, po ostatnią stronę optymistyczna i - tak jak jej autor - niezapomniana.
Tak zachęca nas do przeczytania opis z tyłu okładki. Zachęcające, prawda? Zaintrygował mnie tytuł. Szkoda tylko, że na książce zawiodłam się na całej linii. Spodziewałam się jednak, że ta pozycja coś wniesie w moje życie. Jakąś zmianę. Nie wiem, cokolwiek. Zaczynając ją czytać już na pierwszej stronie się krzywiłam. To ma być prześmiewcze spojrzenie na życie współczesnego, apatycznego pokolenia?
Od razu rzuciła mi się w oczy naklejka na okładce - powieść z serialu Californication. Zaciekawiło mnie to, gdyż nigdy nie miałam styczności z serialem. Jednak jeśli jest on podobny do tej książki, to raczej nigdy go nie pooglądam. Czytając recenzje innych zauważyłam, że niektórzy albo, tak jak ja, są strasznie zawiedzeni a niektórym książka przypadła do gustu. Pełno w niej używek, przypadkowego seksu i wulgaryzmów. To ostatnie jakoś nigdy mi w czytaniu nie przeszkadzało, jednak tutaj aż kuje w oczy. Cała historia jest po prostu kiepska. Zaczęłam ją wczoraj w szkole - zamknęłam po kilku stronach. Siedząc wieczorem w domu postanowiłam, że siądę, przeczytam i będę mieć spokój.
- Wiesz dlaczego wszystkie historie miłosne dobrze się kończą? Bo kończą się zaraz po pierwszym pocałunku. Nie pokazują tego całego szajsu, który jest później. No wiesz... życia.
Po skończeniu dalej zastanawiałam się, gdzie tu jest fabuła. Czułam się, jakbym zmarnowała te półtora godziny. Mogłam je spędzić w przyjemniejszy sposób. Nie miałam żadnej przyjemności z Bóg nas nienawidzi, a naprawdę dużo się po tym tytule spodziewałam.Okładka jest przecudowna. Taka... prosta i zachęcająca. W końcu mnie pokarało za ocenianie książek po okładkach.
Jedyne, komu mogę polecić tą książkę to tym, którzy lubią książki o niczym pełne wszystkiego. No i zapewne fanom serialu. Może Wam przypadnie do gustu. Jedynym plusem tej książki jest to, że jest krótka.
Ogólna ocena: 02/10
Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwo SQN.
No i się nie skuszę, teraz jestem pewna.
OdpowiedzUsuńOj pewnie bym się skusiła, bo tytuł mnie naprawdę przyciąga. ale już wiem że tego nie zrobię.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Nie spodziewałam się tak negatywnej recenzji, szczerze powiem, że spodziewałam się czegoś o wiele lepszego :)
OdpowiedzUsuńCóż, ja też się po tej książce dużo spodziewałam :)
Usuń