maja 03, 2014

[146] W pewnym teatrze lalek - Lidia Miś


Tytuł: W pewnym teatrze lalek
Tytuł oryginału: W pewnym teatrze lalek
Autor: Lidia Miś
Tłumaczenie: nie dotyczy
Ilustracje: Laura Aldofredi
Seria: -
Tom: -
Data wydania: 23 luty 2014
Liczba stron: 128
Wydawnictwo: Dreams
Cena na okładce: 29,90

Bo w teatrze chodzi o to, chodzi o to, żeby grać!
Raz się boisz, a raz płaczesz.
Innym razem masz się śmiać!

NIE TYLKO DLA DZIECI!


Perełka nie jest zwykłą marionetką. Powstała w pracowni mistrza Zenona. Jego dzieła zawsze są piękne i zdobyły sławę bardzo dawno. Perełka jest jedną z jego najlepiej wykonanych marionetek. Jest w niej coś, co każe uważać, że jest wyjątkowa. Jednak mistrz nie może jej zatrzymać. Trafia do teatru lalek. Wszyscy aktorzy są zachwyceni jej urodą i łagodnością. Jednak, gdy okazuje się, że nie potrafi grać pojawia się pewien kłopot. Co zrobić, by teatr przetrwał? Trzeba nauczyć Perełkę aktorstwa. Jednak całkiem niedoświadczona laleczka ma problemy z uczuciami. Nie potrafi ich rozróżnić i zademonstrować. Cała ekipa bardzo polubiła Perełkę i pragnie, by ta została wielką aktorką. Dziewczynka musi nauczyć się, że teatr to nie tylko zabawa. To ciężka praca i całe ich życie. Przed nią wiele wyzwań, ale przecież Kaczka, Kamilla, Babcia i wiele innych zrobią wszystko, by nie została z tym wszystkim sama. Pomogą jej nauczyć się odróżniać emocje i zacząć cieszyć się życiem. 
Nie raz, nie dwa wspominałam już, że uwielbiam czasami przeczytać jakąś książkę dla dzieci. Biorę się za nie zawsze, gdy mam okazję. Dobrze jest czasem wrócić do tych dziecięcych marzeń. Do tego w przyszłości mam zamiar dzieci wychować w miłości do książek, więc dobrze już zacząć kolekcjonować takie pozycje. Cieszę się, że tą już będę miała na półce, gdyż pewnie sama do niej wrócę jeszcze nie raz. 

Historia Perełki ma na celu przekazanie dzieciom wartości, jaką jest przynależność do grupy i umiejętność otwarcia się na ludzi. W każdej z takich książeczek jest zawarte przesłanie, a autor musi to przekazać w jak najprostszy sposób. W końcu odbiorcami są dzieci. Na szczęście Lidia Miś doskonale sobie z tym poradziła i mali czytelnicy nie powinni mieć problemów z odbiorem. 

Wielką przyjemność sprawiają też ilustracje. Są po prostu cudowne. Barwne, jednak nie rażące. Dokładne, idealne. Mogłabym tak wychwalać i wychwalać. Wydanie też jest świetne. Zaokrąglone różki, miła w dotyku okładka... I dzieci, i rodzice będą zachwyceni. Chciałabym móc już poczytać tą książeczkę dziecku. Jeszcze sporo czasu minie, nim to będzie możliwe, ale stało się to takim moim małym marzeniem - sprawić, że córeczka albo synek pokocha tą książkę tak mocno, jak ja. 

Nie trzeba być bardzo wrażliwym, by wzruszyć się na tej historii. Pełno tutaj radości, ale i smutku. Mimo, że książeczka przeznaczona jest dla tych młodszych, od razu uczy, że nie zawsze wszystko przychodzi prosto a zakończenie koniecznie musi być szczęśliwe. Przyznam, że zdziwiłam się owym końcem, jednak nie rozczarowałam. Właściwie podobało mi się najbardziej ze wszystkich możliwych. Jestem pewna, że nie tylko mnie.

Początkowo wydawało mi się, że cała historia będzie taką sielankową odskocznią od wszystkiego. Troszkę się pomyliłam, jednak bardzo cieszę się, że poświęciłam na nią czas. Wiem, że zwykle dzieciom czyta się szczęśliwe opowiadania, które utwierdzają je w przekonaniu, że w życiu wszystko kończy się dobrze. Lidia Miś pokazała, że szczęśliwe zakończenie wcale nie musi być widoczne na pierwszy rzut oka a by zrozumieć, trzeba wedrzeć się głębiej. Myślę, że to bardzo dobra opowieść. Będę ją miło wspominać i zapewne nie raz do niej wrócę. Już same ilustracje poprawiają humor. Wydawnictwo Dreams po raz kolejny pokazało, że jest jednym z najlepszych. Jeszcze nigdy nie zawiodłam się na ich książkach, nie ważne o jakiej tematyce. 

Ogólna ocena: 10/10
Ogólna ocena dla portalu sztukater: 6/6

Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję portalowi sztukater!

10 komentarzy:

Co u Ciebie?

Copyright © Nasze życie ♥ , Blogger