Tytuł: Dom jedwabny
Tytuł oryginału: The House of Silk
Autor: Anthony Horowitz
Tłumaczenie: Maciej Szymański
Seria: -
Tom: -
Data wydania: 02 listopad 2011
Liczba stron: 304
Wydawnictwo: Rebis
Cena na okładce: 39,90
W poprzedniej recenzji pisałam, że zmęczyłam się kryminałami, jak na obecną chwilę. Jak widać jednak nie mogłam się powstrzymać przez lekturą Domu Jedwabnego. Odkąd ta pozycja pojawiła się u mnie na półce miałam na nią ogromną ochotę. Obiecałam sobie jednak, że najpierw muszę poznać inne przygody Sherlocka. Do końca to się nie udało, jednak nie miałam wątpliwości, że przyszła na nią już pora. Zbyt długo leżała na półce bym mogła pozwolić jej kurzyć się dalej. Dodatkowo bardzo fascynowała mnie historia, która powstała w głowie Anthony'ego Horowitza. Nie mogę powiedzieć, że jest to moje pierwsze spotkanie z autorem. Miałam styczność z trzema tomami Ksiąg Pięciorga tego autora. Wydaje mi się, że w Polsce zostały wydane tylko trzy pierwsze tomy, co bardzo mnie boli, gdyż polubiłam tę serię.
"Gra rozpoczęta, Watsonie!"
Ta pozycja bardzo różni się od wszystkich innych, które powstały o Sherlocku. Nie tylko dlatego, ze nie powstała napisana przez innego autora, niż słynny Arthur Conan Doyle. Jest to ostatnia opowieść Johna Watsona, spisana wiele lat po śmierci słynnego Holmesa. Na życzenie doktora trafiła do sejfu i trafiła do publikacji dopiero po upływie długich stu lat. Cała ta opowieść zaczęła się dosyć prosto. Do detektywa jak zwykle zgłosił się klient. Mężczyzna opowiedział swoją historię i prosił o pomoc. Rutyna. Mężczyznę prześladował człowiek, którego uważał za brata jednego z przywódców Gangu Kaszkietów, który dzięki niemu został rozbity. Sprawa nie wydaje się być zbyt skomplikowana, ani nie wymaga zbyt dużych środków. Przynajmniej tak się wydaje na pierwszy rzut oka.
Holmes zatrudnia do pomocy Nieregularnych z Baker Street, uliczników, którzy czasami u niego pracują. Gdy znajdują mężczyznę, który prześladował klienta, okazuje się, że niedawno został zamordowany. Chłopiec, Ross, który stał pod zajazdem, w którym ten się zatrzymał, wydaje się być przestraszony i po otrzymaniu zapłaty szybko znika. Jest on nowy i nikomu nie znany. Kiedy morderstwo wychodzi na jaw Sherlock domyśla się, że chłopiec kłamał i musiał widzieć, kto jest sprawcą. Postanawiają go odnaleźć i w ten sposób wpadają na trop dużo poważniejszej instytucji - Domu Jedwabnego.
Czytając tę historię czułam swego rodzaju melancholię. Horowitz doskonale wczuł się w rolę kronikarza Holmesa. Wydaje mi się, że dobrze znam styl pisania Doyle'a, jednak okazało się, że gdyby nie powiedzieli mi, kto jest autorem Domu Jedwabnego, trudno by mi było zauważyć, że nie jest nim sir Arthur Conan Doyle. Jedyne, co można zauważyć, to odrobinę nowszy język. Mówię odrobinę, bo naprawdę trudno wykryć te mankamenty. Styl Horowitza jest bardzo dobry - podobnie jak pomysły. Do tej pory pamiętam całą fabułę jego serii, którą kiedyś czytałam. Jest naprawdę dobra. Żałuję, że w Polsce nie wydali kontynuacji.
Gdy wyeliminujesz to, co niemożliwe, wtedy to, co pozostanie, choćby było najbardziej nieprawdopodobne, musi być prawdą.
Rozwiązanie tej zagadki było doprawdy bardzo nieprzyjemne. Nigdy bym nie przypuszczała, że Dom Jedwabny jest właśnie tym, czym się okazał. Podziwiam Horowitza za tą przygodę Holmesa, którą stworzył. Nie można powiedzieć, że jest gorsza od tego, co stworzył Doyle. I to właśnie jest takie niesamowite. Świadomość, ze Sherlock żyje i może dalej przeżywać przygody - tylko wymyślone przez innych autorów. Fakt, że Watson jawnie stwierdza, że jego przyjaciel nie żyje bardzo rani czytelnika. Koniec końców jego pierwotny twórca nie uśmiercił go tak jawnie. Na końcu Domu Jedwabnego pojawiły się łzy. Domyślam się, że im więcej będzie powstawać historii o tym wybitnym detektywie, tym więcej będzie pojawiać się o jego śmierci. Na półce czeka jeszcze Sherlockista. Nie wiem do końca, o czym jest, jednak mogę się spodziewać wszystkiego. Zdecydowanie chcę kontynuować przygodę z tym bohaterem. Niekoniecznie jego przygody muszą pochodzić od Doyle'a.
Chętnie przeczytałabym jeszcze inne przygody Sherlocka Holmesa napisane przez Antohony'ego Horowitza. Wtedy jednak Dom Jedwabny przestałby być wyjątkową pozycją. Ostatnią przygodą słynnego detektywa - przygodą tak okropną i nieprzyjemną, że czytelnik po zakończeniu czuje się zgorszony, a szacunek do Holmesa wzrasta tak gwałtownie, że przekracza już maksimum. To doprawdy niesamowita pozycja, którą adoptuje dużo pisarzy i ożywia na nowo. Chciałabym kiedyś stworzyć bohatera, który stałby się taki popularny. Niestety - jeśli chodzi o postacie mam zbyt ubogą wyobraźnię.
To nie jest koniec mojej przygody z Sherlockiem. Czekam z niecierpliwością na czwarty sezon serialu oraz inne historie o moim ulubionym bohaterze. On nigdy nie umrze. Holmes jest bohaterem ponadczasowym i Horowitz dobrze go użył. Świetnie stworzył mu środowisko, w którym dobrze się czuje. Udało mu się zrobić to, czego od niego oczekiwałam. To naprawdę cudowny autor. Lubię go. Chętnie wrócę do Ksiąg Pięciorga. Muszę się wybrać do biblioteki. Miałam nadzieję, że czwarty i piąty tom pojawi się w Polsce. Teraz już chyba zwątpiłam - czas poszukać nieoficjalnego tłumaczenia albo zacząć czytać po angielsku.
Tak gra Sherlock Holmes. To musi być on. Mam w sercu nadzieję, że gra specjalnie dla mnie.
Ogólna ocena: 09/10 (wybitna)
Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję wydawnictwu Rebis!
A ja już ją mam! I tak się cieszę! Chcę ją przeczytać jak najszybciej, chociaż właśnie się zastanawiam, czy nie lepiej najpierw ogarnąć się z całym Doylem, a dopiero potem wziąć za innych autorów.
OdpowiedzUsuńPS. Widziałaś Setlocki z odcinka specjalnego?! Mówiłam, że będzie wiktoriańskie! Mówiłam!