Na mojej półce ta książka czekała na odpowiednią chwilę. To moje pierwsze spotkanie z autorem i jego twórczością, więc chciałam mieć odpowiedni nastrój i dużo wolnego czasu, by idealnie wciągnąć się w historię. Kiedy nie jestem pewna, czy coś mi się spodoba unikam sytuacji, w których źle by mi się czytało. W ten sposób nadeszła matura i wszechobecny stres, więc obiecałam sobie, że po maturze nadejdzie czas na Tariqa Ali. Przyznam, że w momencie, gdy zabierałam się za Sułtana z Palermo byłam niesamowicie podekscytowana.
Palermo, rok 1153. Akcja rozgrywa się w Sycylii, którą panuje Roger II. Miejsce te, mimo ogromnej ilości chrześcijańskiej populacji, licznie zamieszkują również muzułmanie. Muhammad al-Idrisi jest nadwornym kartografem oraz przyjacielem władcy. Kiedy widać już, że nie da się więcej żyć w pokoju zaczynają pojawiać się wzmianki o rebelii. Dla kartografa jest to trudna decyzja, gdyż nie wie, po której stronie ma stanąć. Ma do wyboru współwyznawców lub długoletniego przyjaciela, sułtana. Spokoju szuka w ramionach swojej dawnej miłości, która powróciła do jego życia. Nie jest jednak pewny, czy to te samo uczucie, które odrzucono dziesięć lat temu.
Postać uczonego jest postacią autentyczną i to z jego punktu widzenia obserwujemy odwieczny konflikt religijny dwunastowiecznej Sycylii oraz to, co dzieje się w jego życiu. Początkowo nie czułam do niego nic, poza obojętnością. Z czasem jednak zapałałam do niego dość sporą sympatią. Jego mądrość promieniuje wręcz ze stron tej książki. Przedstawiony został jako człowiek ciekawy świata i nie ograniczony żadnymi granicami, typowy człowiek renesansu, a na pewno nie średniowiecza.
Tariq Ali przedstawił bardzo umiejętnie, jak religie monoteistyczne traktują się nawzajem. W ich relacjach trudno o jakąkolwiek tolerancję, gdyż wydaje się, jakby istnienie drugiego obozu było ujmą na ich honorze. Roger II, nazywany przez muzułmanów, sułtanem prowadził bardzo proarabską politykę, co nie podobało się biskupom, którzy fanatycznie wręcz bronili swojego wyznania.
Al-Idrisi, mimo bliskiej przyjaźni z władcą, również zostaje postawiony w niezręcznej sytuacji, która zagraża życiu jego i jego rodziny. Towarzyszymy mu w politycznej grze, jednak fabuła książki nie skupia się tylko na tym, co bardzo mnie cieszy. Osobiście uwielbiam w powieściach historycznych wątki romantyczne i obyczajowe, a Tariq Ali chętnie je zamieszcza w Sułtanie z Palermo. Obawiałam się trochę jego stylu pisania, gdyż mógł nie przypaść mi do gustu, jednak niepotrzebnie się bałam. Cała historia wciąga od pierwszych stron i nie mam do czego się przyczepić. Czyta się ją szybko i podczas lektury czułam się szczęśliwa - jak w czasach młodości, gdy poznawałam swoje pierwsze książeczki.
Nie wiedziałam, jak zakończy się cała ta historia. Zakończenie było po prostu dla mnie tajemnicą, gdyż nie byłam pewna, który wątek jest najbardziej kluczowy w życiu Al-Idrisiego. Kwestie romantyczne trochę mnie zawiodły, gdyż w religii muzułmańskiej wydaje się to być bardzo proste. Dawna miłość mężczyzny przestała dla niego znaczyć tyle, ile kiedyś. Nie były istotne również różnice wieku, więc czasami trochę czułam się zgorszona. Jestem jednak tolerancyjna, więc przymknęłam na to oko.
Uważał, że śmiech to rodzaj kostiumu albo - ujmując rzecz inaczej - ucieczki od prawdy. Uprzejmy śmiech zjednywał sułtana, emira, hrabiów, kadiego lub ojca, dziadka czy stryjecznego dziadka, za to złośliwy był w stanie pokonać wroga. Najbardziej fascynujący, bo niemal zakazany, był śmiech kobiet. Nie wolno im było śmiać się głośno w obecności obcych mężczyzn lub starszych członków rodziny. Mogły się jedynie uśmiechać, zasłaniając usta ręką.
Nie wiedziałam, jak zakończy się cała ta historia. Zakończenie było po prostu dla mnie tajemnicą, gdyż nie byłam pewna, który wątek jest najbardziej kluczowy w życiu Al-Idrisiego. Kwestie romantyczne trochę mnie zawiodły, gdyż w religii muzułmańskiej wydaje się to być bardzo proste. Dawna miłość mężczyzny przestała dla niego znaczyć tyle, ile kiedyś. Nie były istotne również różnice wieku, więc czasami trochę czułam się zgorszona. Jestem jednak tolerancyjna, więc przymknęłam na to oko.
Wspomnieć też muszę o wydaniu, gdyż jest tak dobrze wyważone, że aż przyjemnie trzymać je w dłoniach. Okładki wyglądają pięknie. Czcionka i kolor papieru również podnoszą poziom, tak więc moje pierwsze spotkanie z wydawnictwem Lambook uważam za udane. Mam nadzieję, że uda mi się nadrobić pozostałe tomy serii Kwintet Muzułmański. Szczególnie mam ochotę na pozycję, która niedługo ma swoją premierę i w odróżnieniu od swoich poprzedników rozgrywa się w czasach współczesnych, co bardzo mnie zaciekawiło. Mam nadzieję, że bardzo szybko uda mi się zdobyć Noc złotego motyla, gdyż po prostu nie mogę się na nią napatrzeć. Już sam tytuł jest bardzo chwytliwy. Spece od książkowego marketingu na pewno mnie kochają za to, że tak łatwo ulegam wydawniczym sztuczkom wizualnym. Ciągle myślę o tym, jak cała seria musi ładnie prezentować się na półce. Mam nadzieję, że uda mi się skompletować ją w całości i wtedy przekonać się o tym osobiście.
Cieszę się, iż nie zawiodłam się przy pierwszym spotkaniu z tym autorem. Jestem pewna, że konflikt religijny opisany w Sułtanie z Palermo zainteresuje dość dużą liczbę osób choćby tym, że jest autentyczny, podobnie jak niektóre z postaci występujących w tej pozycji. Ciekawie było spojrzeć na ten problem z tej drugiej strony, o której chyba dość rzadko się mówi. Nie popieram fanatyków religijnych, jednak przyznam, że chrześcijańskie zachowanie w XII wieku budzi we mnie dość skrajne uczucia. Nie będę się nad tym rozwodzić, gdyż jest to dość kontrowersyjny temat. Polecam jednak zerknięcie na fabułę tej książki i zastanowienie się, czy religia jest wystarczającym powodem do odebrania komuś życia - wcześniej, jak i teraz. Osobiście z całą pewnością jeszcze chwycę za inne książki wydawane przez to wydawnictwo. Widocznie bardzo lubię orientalne klimaty.
Cieszę się, iż nie zawiodłam się przy pierwszym spotkaniu z tym autorem. Jestem pewna, że konflikt religijny opisany w Sułtanie z Palermo zainteresuje dość dużą liczbę osób choćby tym, że jest autentyczny, podobnie jak niektóre z postaci występujących w tej pozycji. Ciekawie było spojrzeć na ten problem z tej drugiej strony, o której chyba dość rzadko się mówi. Nie popieram fanatyków religijnych, jednak przyznam, że chrześcijańskie zachowanie w XII wieku budzi we mnie dość skrajne uczucia. Nie będę się nad tym rozwodzić, gdyż jest to dość kontrowersyjny temat. Polecam jednak zerknięcie na fabułę tej książki i zastanowienie się, czy religia jest wystarczającym powodem do odebrania komuś życia - wcześniej, jak i teraz. Osobiście z całą pewnością jeszcze chwycę za inne książki wydawane przez to wydawnictwo. Widocznie bardzo lubię orientalne klimaty.
Zadziwiło mnie to, że tak Ci się spodobało, bo mnie ta książka na pierwszy rzut oka w ogóle nie zafascynowała. Mam podobnie, gdy nie jestem przekonana do jakiejś powieści. :)
OdpowiedzUsuńhttp://skazani-na-ksiazki.blogspot.com/2015/06/moj-suga-ezra-maciej-zytowiecki.html
Jest bardzo ciekawa - chyba zainteresuje się całą serią :)
Usuń