sierpnia 21, 2015

[353] Studnia wstąpienia - Brandon Sanderson

Tytuł: Studnia wstąpienia
Tytuł oryginału: The Well of Ascension
Autor: Brandon Sanderson
Tłumaczenie: Anna Studniarek
Seria: Ostatnie Imperium
Tom: 2
Data wydania: 12 sierpmia 2015
Liczba stron: 800
Wydawnictwo: MAG
Cena na okładce: 49,00
Nie mogłam doczekać się premiery Studni wstąpienia. Po lekturze Z mgły zrodzonego wiedziałam już, że cykl Ostatnie Imperium jest jak najbardziej warty uwagi. Zapewne też zabrałam się za kontynuację w momencie, gdy tylko do domu zapukał kurier z przesyłką. Połknęłam całość w niecałe trzy dni - przeciągałam, jak się dało. 

Minął rok od momentu, gdy Vin udało się obalić Ostatniego Imperatora. Minął rok od chwili, gdy Elend Venture zasiadł na tronie. Minął rok od śmierci Kelsiera, Ocalałego. Niestety. Świat po Upadku wcale nie jest lepszy mimo, że skaa odzyskali wolność, a nowy król stara się jak może, by władza była sprawowana sprawiedliwie. Są jednak ludzie, którzy uważają, że młody władca nie nadaje się na przywódcę. Pod bramami Luthadelu pojawia się armia ojca Elenda, który chce zyskać tam władzę. Jednak nie tylko on wpadł na taki pomysł - inny mężczyzna, Cett, również postanowił wykorzystać okazję. Elend ma przed sobą dwie armie i słyszał pogłoski o trzeciej, najgroźniejszej. 

Vin jest rozdarta. Wie, że Elend ją kocha, jednak czuje, iż do niego nie pasuje. Stała się bardzo potężną Zrodzoną z Mgły, potężniejszą nawet niż sam Kelsier. Czuje też, że Głębia powraca i nie ma pojęcia, co ma z tym zrobić. Może obalenie Ostatniego Imperatora wcale nie było dobrą decyzją.

Kelsier dał im wszystkim nadzieję, jednak okazuje się, iż może ona po prostu nie wystarczyć. Starożytna legenda jest ostatnim, co mają. Jednak gdzie szukać tajemniczej Studni Wstąpienia? Czy ona wystarczy, by ich wszystkich uratować?

Po lekturze pierwszego tomu zastanawiałam się, co ma dla nas w zanadrzu Sanderson. Okazało się, że jeszcze bardzo dużo.

Nie powinieneś był nas zostawiać, Kell, pomyślała. Uratowałeś świat, ale mogłeś to zrobić, nie umierając. 

Sama nie wiem, jak ten autor to robi, jednak steruje moimi uczuciami, jakby sam był Allomantą. Podczas czytania nie raz wstrzymywałam oddech ze strachu, nie raz płakałam. Myślałam, że po śmierci Kelsiera nic w tej serii nie będzie mogło mną tak mocno wstrząsnąć - okazało się jednak, że bardzo się mylę. Rok po objęciu władzy przez Elenda wszystko zaczyna się sypać. Zostajemy wrzuceni w wir przerażenia zmieszanego z cichą nadzieją. Nawet nie zorientowałam się, kiedy przebrnęłam przez pierwsze dwieście stron. Dałam się oszukać w momencie, gdy pojawił się Zane. Pokochałam postać, na którą wcześniej w ogóle nie zwracałam uwagi. Żeby później dać się zdradzić. I znowu odzyskać nadzieję. Sanderson, przestań łamać mi serce!

Nawet przez myśl mi nie przeszło, że to wszystko mogło zmierzać w takim kierunku. Tutaj nic nie kończy się dobrze. Każde działanie powoduje więcej problemów niż pożytku. Miałam ochotę krzyczeć. Z rozpaczy. Bohaterowie popełniają masę błędów. Podoba mi się to, iż nie są nieomylni, jednak zaciskałam pięści podczas każdej porażki. Mogłoby się wydawać, że już wszystko będzie dobrze. Przecież Ostatni Imperator zginął i nic już nie stoi na przeszkodzie ogólnemu szczęściu. Jestem ciekawa, jak w kolejnym tomie Sanderson wybrnie z tego, w co wpakował Vin i resztę paczki. Kocham tam wszystkich, jednak bez Kelsiera krążą jak dzieci we... no cóż, mgle. Złe decyzje sprowadziły się do wielu śmierci, a śmierci dwóch bohaterów nie jestem w stanie wybaczyć. Nie jestem w stanie wybaczyć też tego, że nic tu nie poszło po mojej myśli. 

Czy nie sądzisz, że człowiek bardziej docenia miłość, kiedy przez długi czas musiał się obywać bez niej?

Zastanawiam się, dlaczego piszę tę recenzję ze łzami w oczach. Czytałam już mnóstwo książek, w których trupa zakrywał trup, gdzie ginęli moi ulubieńcy i wszystko było nie tak. Sanderson stworzył jednak świat, który stał się moim domem. Popiół sypiący się z nieba, mgła zasłaniająca widok, skaa walczący o przetrwanie... Dobrze się czuję w paczce Kelsiera, dobrze się czuję skacząc z Vin po dachach. Tęsknię za Ocalałym razem z jego Kościołem, ślepo wierzę w jego siłę, chociaż już nie żyje. Nie wiem, jak to się stało, ale tak - Luthadel jest moim domem.

Znowu jestem rozdarta emocjonalnie i znowu nie wiem, co mam ze sobą zrobić. Czytając inne opinie, które nie były pozytywne, aż mam ochotę krzyczeć. Jak można tak po prostu zignorować genialność tej historii? Fakt, że wszystkie wątki, które wydały się mało ważne w Z mgły zrodzonym nagle zyskują i wszystko razem tworzy idealną całość? Wszystko wynika z czegoś i nie ma tu żadnych niedopatrzeń. Cała fabuła jest tak przemyślana, że wydaje się być po prostu opisem tego, co już się wydarzyło. 

Nie jestem ani dobrym ani złym człowiekiem. Jestem tu, żeby zabijać. 

Uwielbiam to, jak wydawnictwo wydało te książki. Są to opasłe tomiszcza, jednak w rękach leżą tak pewnie, że objętość nie przeszkadza w czytaniu. Okładki również przewyższają te z wcześniejszych wydań. Muszę Wam zdradzić, iż kocham twarde okładki i książki, które mają po kilkaset stron. Studnia wstąpienia mimo swojej grubości i tak wydała mi się za krótka. To jest dowód na to, jaka ta książka jest genialna. Nie mogę doczekać się już kontynuacji i mam nadzieję, że ma jeszcze więcej stron. Mam też nadzieję, że na trzech tomach się nie skończy. Chyba nigdy nie będę miała dość Allomantów, Vin i samego Luthadel. Strasznie mocno tęsknię za Kelsierem. Czasami otwieram poprzedni tom i uśmiecham się do niego patrząc mu prosto w oczy. 

Ogólna ocena: 10/10 (arcydzieło)

Za egzemplarz bardzo dziękuję wydawnictwu MAG!

19 komentarzy:

  1. Widzę zachwyt, ale reckę przeczytam po tym jak samemu przyswoję książkę. :) Wczoraj nieco bardziej się ruszyłem i nieco ponad setka za mną. Bardzo jestem ciekaw jak się to dalej potoczy. I co z tym 12-stym metalem. :)
    Czytałem tylko ostatni akapit i mogę Cię uspokoić - Sanderson nie skończył w tym świecie na 3 tomach. Jeszcze są 3 kolejne i będą wydane w przyszłym roku. Pierwszy tom już na początku. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tego co widziałam, to czwarty jest już trochę po czasach Vin i reszty :c

      Usuń
    2. Tak, jakoś 100 lat po nich. Ale biorę to w ciemno. ;)

      Usuń
    3. Ja pewnie też. W końcu to Sanderson <3

      Usuń
    4. Przyszły rok ma być obfity w Sandersona, także będzie co czytać. :)

      Usuń
  2. Kurczaczki mam na nią ochotę! :D
    Pozdrawiam,
    Natalia Z

    OdpowiedzUsuń
  3. Nigdy o tej serii nie słyszałam, aż dziwne :o Muszę nadrobić! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zabieram się za twórczość Sandersona od wieków. Dosłownie. Wciąż nie mogę się doczekać! :))

    OdpowiedzUsuń
  5. Większa połowa za mną i jest bardzo dobrze. :) Wnioskuję z okładki numer 3, że Vin i Zane będą razem działać. ;) Zane to ciekawa postać, podejrzewam, że ostro namiesza w tym cyklu. Ale zobaczymy, jeszcze druga połowa przede mną. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. NIC NIE MÓWIĘ NA TEN TEMAT :D Zane'a polubiłam, ale tylko na początku.
      Czytaj, czytaj! Nie mogę się doczekać Twojej recenzji :D
      A jeśli chodzi o kontynuację Pół króla... Wysłali mi ponownie pierwszy tom. Ich błąd :c Jeszcze trochę poczekać muszę :c

      Usuń
    2. Nie mów. 500 za mną. Do piątku myślę, że skończę. Mecze teraz w tv lecą niemal dziennie, więc nie mogę usiedzieć za długo. :P
      Ach, no to chwilę poczekasz, i potem zobaczysz. Myślę, że ten Abercrombie też Ci się spodoba. :)

      Usuń
    3. Jak ja czekam na tą Twoją recenzję :D Czytaj, czytaj!!! <3
      Myślę nawet, że bardziej niż Pół króla :D

      Usuń
    4. Jeszcze chwila i koniec. Jednak się myliłem co do Zane'a. :)

      Usuń
  6. Muszę! Muszę! Muszę przeczytać coś Sandersona!

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo ciekawie to zosatło opisane.

    OdpowiedzUsuń

Co u Ciebie?

Copyright © Nasze życie ♥ , Blogger