Kiedy wyszedł pierwszy tom Książki bez tytułu wiedziałam, że jest to coś dla mojego dwunastoletniego brata. Bardzo ciężko jest oderwać go od komputera, a zadania wymyślone przez Roberta Trojanowskiego jakoś dają radę. Czekałam z tą recenzją trochę chcąc, by mógł dać mi relację po wykonywaniu zadań. Jego uśmiech jednak był wystarczającą rekomendacją - Książka pod tytułem jest robiona dla dzieci, dlatego starałam się spojrzeć na nią z ich punktu widzenia.
Zadania w książeczkach nie są skomplikowane, jednak wzbudzają kreatywność i zmuszają dzieciaki do pracy manualnej. Jest to na pewno dobre ćwiczenie dla tych, którzy nożyczek unikają jak ognia nie tylko z powodu ostrzeżenia rodziców. Dodatkowo dorośli i młodzież na pewno również będzie się dobrze bawić. Zawsze można pomóc rodzeństwu czy swojemu dziecku i spędzić razem trochę czasu na zwykłej, zdrowej zabawie.
Zadania, które wymyślił Robert Trojanowski, są interesujące dla młodych czytelników. Przy ich wykonywaniu robi się bałagan, mnóstwo zamieszania. Każde dziecko lubi czasem się zapomnieć i nie przejmować słowami rodziców. W pierwszej części na przykład trzeba było zrobić śnieg, wycinając malutkie kwadraciki. Przez kilka dni znajdywałam je jeszcze na podłodze, jednak radość przy tym była ogromna. Dwa kolejne tomy również zawierają w sobie ciekawe polecenia. Przyznam, że mojemu bratu do gustu przypadł najbardziej tom trzeci.
Jeśli autor postanowi wydać kolejną część my na pewno się w nią zaopatrzymy. Miło jest patrzeć, jak dziecko z własnej woli odchodzi od komputera by zająć się książką. Jeśli jesteś rodzicem, a Twoje dziecko nadużywa elektroniki kup mu Książkę pod tytułem i patrz, jak cieszy się z czegoś, co nie ma wifi i dotykowego wyświetlacza. W podstawówce mojego brata dużo dzieci kupuje tę serię. Aż się buzia cieszy na widok dziewczynek rozmawiających o książkach Roberta Trojanowskiego.
Ogólna ocena: 08/10 (rewelacyjna)
Za egzemplarze bardzo dziękuję wydawnictwu Kaktus!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Co u Ciebie?