marca 25, 2016

[480] PRZEDPREMIEROWO: Miłość w czasach zagłady - Hanni Münzer

Tytuł: Miłość w czasach zagłady
Tytuł oryginału: Honigtot
Autor: Hanni Münzer
Tłumaczenie: Łukasz Kuć
Seria: -
Tom: -
Data wydania: 30 marca 2016
Liczba stron: 488
Wydawnictwo:  Insignis
Cena na okładce: 39,99
Uwielbiam książki, które dzieją się w czasach wojny. Można się z nich naprawdę wiele nauczyć, a przy tym czyta się je - w większości - bardzo dobrze. Miłość w czasach zagłady intryguje już samym tytułem i okładką. Długo się nie zastanawiałam nad tym, czy chcę przeczytać tę lekturę. Po prostu się na nią rzuciłam z przeczuciem, że to będzie coś niesamowitego i że nie raz popłyną łzy. Nie myliłam się w żadnej z tych kwestii. 

Elisabeth Malpran jest bardzo szczęśliwa. Jej mąż, żydowski lekarz, spełnia wszystkie jej zachcianki, wszyscy ją znają jako cudowną śpiewaczkę i nic jej nie brakuje. Kiedy zachodzi w ciążę wie, że dadzą dziecku pełen miłości dom. Debora rośnie i wykazuje ogromny talent muzyczny, a kolejna pociecha, synek Wolfgang, odziedziczył po ojcu mądrość, którą zaskakuje w tak młodym wieku. Sielskie życie niszczy jednak świadomość, że Niemcy całkowicie zmierzają do samozagłady. Hitler próbuje przejąć władzę, a mnóstwo ludzi stoi za nim murem. Teraz muszą zrobić wszystko, by zapewnić bezpieczeństwo pół-żydowskim dzieciom...

Felicity jest przerażona. Musi wyruszyć do Europy w poszukiwaniu matki, która zniknęła bez słowa po śmierci babki dziewczyny. Wszystkie tropy prowadzą do Włoch. Kobieta wyruszyła tam,  by odkryć prawdę o swojej rodzicielce, która nigdy jej nie kochała i ukryła przed nią całą swoją przeszłość. Felicity postanawia pomóc i wiedziona ciekawością zanurza się w burzliwą i szokującą opowieść Debory.

Otwierając Miłość w czasie zagłady ani przez chwilę się nie spodziewałam jaką historię otrzymam. Pewnym jest, że Polska podczas wojny doświadczyła mnóstwo złego ze strony Niemiec, dlatego też rzadko kiedy myśli się o tym, że i obywatele III Rzeszy nie mieli zbyt łatwo. Nie jest to pierwsza książka o wojnie z punktu widzenia kogoś mieszkającego w tamtym kraju, jednak porusza równie mocno.

Powiadają, że brzemię prawdy jest cięższe, niż zdołałby udźwignąć sam Bóg.A przecież prawda kieruje się własnymi prawami. Kiedy najmniej się tego spodziewamy, wypływa na powierzchnię jak pęcherzyk powietrza, by rzucić nam w twarz oskarżenie. 

Bohaterów pierwszoplanowych mamy tutaj naprawdę sporo. Z jednej strony się tego spodziewałam, a z drugiej byłam zaskoczona. Zdziwił mnie fakt, że najpierw poznajemy córkę oraz wnuczkę samej Debory i razem z nimi wgłębiamy się w jej losy. Nie spędzamy z Felicity i jej rodzicielką zbyt dużo czasu, gdyż od razu rzucamy się w wir opowieści z czasów wojny. Plusem jest to, że otrzymujemy tutaj w pewnym sensie książkę w książce, gdyż Debora opisała swoje przygody w dzienniku w taki sposób, że czytając je można odnieść wrażenie, że to po prostu powieść. Bardzo dobra powieść. Przeplata się w niej sporo wątków - miłość, zdrady, tajemnicze zniknięcia, obozy koncentracyjne, ruch oporu i wszystko to, co było istotne i cechuje te ciężkie lata drugiej wojny światowej. Śmierć dobrych osób jest tu niczym nowym i odczułam ją bardzo dotkliwie. Nie ma wątpliwości, jak zwykle kończą szpiedzy czy wojownicy o wolność. Boli to szczególnie wtedy, gdy przywiążemy się do nich i zaczniemy traktować ich jak przyjaciół.

Debora straciła ojca jako mała dziewczynka. Zmuszona była znosić wiele trudów nawet wtedy, gdy żyła jeszcze Elisabeth i próbowała wywieźć ich z kraju. To, czego była świadkiem odbiło się na jej psychice, co widać doskonale w kolejnych latach życia. Z tego powodu nie miałam jej za złe tego, że wydaje się żyć złudzeniami i otacza zbytkiem, gdy na ulicach ludzie boją się podnieść wzrok. Jest ona postacią żywcem wyjętą tragedii antycznych. Fatum wisiało nad nią niczym jakaś klątwa zabraniająca jej zaznać szczęścia. W pewien sposób rozumiałam ją i jej działania, choć nie zawsze były one właściwe. Koniec końców bardzo ją polubiłam i dlatego wszystko, co przeżyła, bardzo mnie dotknęło.

Nigdy bowiem nie wolno zapominać, że tylko odwaga wielu może zwyciężyć zło.

Wspomnieć należy o Elisabeth, Gustavie i Wolfgangu. Cała rodzina Debory podbiła moje serce. Odważna matka, mądry ojciec i cudowny braciszek. Serce mi płakało kiedy czytałam o ich losach i o wszystkim, co ich spotkało. Łzy ciekły mi po policzkach, a ja dalej brnęłam w historię nie mogąc przestać myśleć o tym, jak mogłoby być im dobrze, gdyby tylko żyli w innych czasach. Wojna rozbiła tyle rodzin i zniszczyła tyle żyć, że nie mogę zrozumieć ludzi, którzy do niej dążą. Osobiście bardzo interesuje mnie postać Hitlera, można nawet powiedzieć, że nie czuję do niego nienawiści, mimo tego, co rozpoczął. Z każdą jednak kolejną książką, w której wojna jest tematem głównym coraz bardziej się to zmienia. Ten ogrom ludzkiego cierpienia jest nie do zrozumienia i nie ma możliwości, bym się kiedykolwiek z tym pogodziła.

Miłość w czasach zagłady to kolejna książka, obok Złodziejki książek i Światła, którego nie widać, którą kocham i stanie wysoko na mojej półce. Na pewno nie raz sięgnę jeszcze po nią i wrócę do fragmentów, które zaznaczyłam, a nie jest ich mało. Jestem pewna, że choć wszystko to dzieje się w Niemczech Polacy powinni zrozumieć, że nie tylko oni mieli ciężko. Widać to doskonale na przykładzie rodziny Debory, z którą się tak zżyłam, że czuję się tak, jakbyśmy razem mieszkali przez wiele lat.

Tylko miłość może ocalić świat.

Mogłabym jeszcze długo mówić o tej książce. Opowiadać o przejściach Debory, Elisabeth. Cieszę się, że Miłość w czasach zagłady pojawiła się na polskim rynku książki. Dużo byśmy stracili, gdyby przeszła ona bez echa. Od teraz będę ją z pewnością polecać komu się tylko da. Zasłużyła, by stanąć obok Waszych ulubionych lektur. Autorka poradziła sobie doskonale i dalej czuję na plecach zimny powiew wojny i śmierci. Teraz wyjdę na dwór, wezmę w płuca czyste wiosenne powietrze i podziękuję tym, którzy walczyli za nas wszystkich.

Ogólna ocena: 09/10 (wybitna)
Spełnia wyzwanie: -

Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję wydawnictwu Insignis! 

8 komentarzy:

  1. Nie przepadam za książkami tego typu, ale powiem Ci, że jestem ogromnie zachęcona! :) Okładka powala <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że udało mi się Ciebie zachęcić! <3 Okładka przecudowna <3

      Usuń
  2. Jestem w rozdarciu. Z jednej strony Twoja ocena książki, która aż KARZE przeczytać tą książkę, z drugiej- jakoś nie jestem przekonana. Nie wiem dlaczego, bo przecież bardzo lubię książki z tematyką wojenną. Myślę, że kiedyś przeczytam tą książkę, ale chyba nie w najbliższym czasie :)

    Pozdrawiam :*
    http://papierowa-kraina.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że jednak szybko chwycisz, bo jestem zdania, że warto :3

      Usuń
  3. Nigdy jakoś nie mogę się przekonać do książek, które opowiadają o życiu bohaterów w trakcie wojny, pomimo że sam temat drugiej wojny światowej jest dla mnie bardzo interesujący. "Złodziejkę książek" mam jeszcze przed sobą, choć już od dłuższego czasu wisi na mojej liście "must to read". Na tę listę wrzucę również "Miłość w czasach zagłady", bo mam wrażenie, że warto. Dzięki Ci za tę recenzję!

    Ania Shirley u Królowej Książek? Zapraszam!
    ksiazkowa-krolowa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się <3 Obie te książki są bardzo warte uwagi, więc czytaj, czytaj. <3

      Usuń
  4. Tak po okładce czułam, że książka będzie należała do wybitnych ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie oceniaj książki po okładce, jak to mówią :D

      Usuń

Co u Ciebie?

Copyright © Nasze życie ♥ , Blogger