Dawno już nie miałam styczności z wampirzą literaturą, a wakacje są czasem, kiedy lubię do niej wracać, więc mój wzrok padł na leżącą na półce kontynuację Wybranki losu, Marii Wicik. Byłam bardzo ciekawa tego, czy styl autorki się rozwinął, jak czyta się obecnie to, co napisała. Z takimi pytaniami zasiadłam do lektury.
Setki bestii jest żądnych krwi i tylko czekają na moment, by pozbawić tego, co najcenniejsze - życia - mieszkańców dystryktów. Nie mają w sobie ani grama litości i mordują wszystko, co tylko stanie im na drodze. Jakby tego było mało problemy się nawarstwiają i na Rose czeka jeszcze coś okropnego. Ktoś odnalazł sposób, by mieszać w głowie wampirom i kontrolować je. Robią one przez to rzeczy, o których w innym wypadku nawet by nie pomyślały. Jedynym wyjściem z sytuacji jest szybka ucieczka. Mitchell zarządza ewakuację.
Pierwszą część Dystryktu 121 czytałam jakiś czas temu - równe dwa lata temu - i wszystkie szczegóły zatarły mi się w pamięci. Byłam przerażona zaczynając Nowe początki. Powtórzyłam sobie zakończenie Wybranki losu i - mimo faktu, że dostajemy tutaj bezpośrednią kontynuację tego, czym zakończył się tom pierwszy - dalej byłam bardzo zagubiona w całej tej fabule. Miałam nadzieję, że szybko uda mi się odnaleźć, jednak nie było to zbyt łatwe. Gdybym dysponowała większą ilością czasu zabrałabym się za tom pierwszy ponownie. Brakło mi na początku jakiegoś streszczenia i byłoby to bardzo ponowne, biorąc pod uwagę fakt, że Wybranka losu pojawiła się dwa lata temu.
Żaden z bohaterów nie przypadł mi jakoś specjalnie do gustu. Wszyscy zachowywali się bardzo nienaturalnie. Są zbyt sztuczni i dziecinni, by istnieć naprawdę. Rose dalej mnie irytowała, a Mitchell ciągle nie zachwycał. Są na tyle papierowi, by zatrzeć się w mojej pamięci przez ten czas, który minął od lektury tomu pierwszego.
Należałoby wspomnieć o typowym trójkącie miłosnym. Zapomniałam już, że coś takiego istnieje. Dawno na żaden się nie natknęłam, gdyż w końcu wyszły z mody i nie są już tak częste. Nawet w Wybrance losu nie rzucał się tak bardzo w oczy, co mnie niesamowicie cieszyło. W Nowych początkach było to coś, co wkurzało mnie jeszcze bardziej niż Rose, a wcześniej sądziłam, że nie jest to możliwe. Inne postaci również nie są zbyt wyraźne, przez co dwa dni po skończeniu książki nie potrafię przywołać z pamięci ich imion. Jest to zdecydowany minus tej serii, gdyż dobrzy bohaterowie to połowa całego sukcesu i filar całej opowieści. Gdy oni są słabi powieść nie ma szans długo pozostać w głowie.
Żeby nie było Dystrykt 121 to nie same minusy. Lubię książki o wampirach szczególnie wtedy, gdy autor stworzy coś oryginalnego. Maria Wicik dobrze sobie poradziła z fabułą. Nigdzie wcześniej nie spotkałam się z takim pomysłem, co jest już plusem samym w sobie. Naprawdę ciężko w dzisiejszych czasach stworzyć coś, czego jeszcze nie było. Szczególnie po fakcie, że po modzie na wampiry można rzec, że wszystko już się pojawiło. Styl pisania również trochę się poprawił od czasów debiutu, jednak czuć, że dalej się uczy. Trzeci tom na pewno zaskoczy, podobnie jak zakończenie Nowych początków. Mimo, że nie pokochałam żadnej postaci, a i fabuła mnie nie porwała tak mocno, jakbym sobie tego życzyła, i tak mam w sobie odrobinę ciekawości, która jest zainteresowana kolejną częścią. Mam tylko nadzieję, że nie będzie na nią trzeba czekać kolejnych dwóch lat, gdyż wtedy będę po raz kolejny zagubiona w każdym z wątków.
Ogólna ocena: 05/10 (przeciętna)
Za możliwość przeczytania dziękuję autorce!
To raczej nie dla mnie książka... Lata, gdy sięgałam po książki z wampirami dawno minęły, a i wtedy przeczytałam może trzy czy cztery serie. :)
OdpowiedzUsuńJa miałam małą wampirzą obsesję :D
UsuńJa też zawsze lubiłem oglądać wampiry i o nich czytać, ale ta ocena i recenzja to mnie skutecznie odstraszają. Szkoda czasu. :)
UsuńPolecisz jakąś niezłą wampirzą serię? :D
UsuńSerii nie znam. Ale z pojedynczych książek np. "Twierdza" Wilsona i obowiązkowo "Miasteczko Salem" Kinga.
UsuńZapisane :D
UsuńObydwie bardzo dobre i klimatyczne, więc myślę, że CI się spodobają. ;)
UsuńMam nadzieję :D
UsuńNie słyszałam o tej serii, ale przyznam, że jakoś specjalnie mnie do niej nie ciągnie. Wampiry jakoś źle mi się kojarzą, a to przez Zmierzch, który kompletnie nie przypadł mi do gustu :>
OdpowiedzUsuńA ja osobiście Zmierzch uwielbiam :D
Usuń