Studiując komparatystykę ciągle mam ochotę na czytanie lekkich - lecz nie głupich i przewidywalnych - książek. Widząc zapowiedź Flower. Jak kwiat miałam spore oczekiwania. Wydawnictwo literackie to jedno z tych wydawnictw, którym bardzo ufam, jeśli chodzi o literaturę. Nie wydają zbyt często młodzieżówek, więc uznałam, że w tej musi być coś naprawdę wartego uwagi, skoro zdecydowali się wprowadzić ją na polski rynek. Byłam naprawdę w szoku gdy okazało się, że jest to jedna z najbardziej przewidywalnych, zwyczajnie płytkich i naiwnych książek, jakie kiedykolwiek czytałam. A musicie wiedzieć, że w swojej wczesnej młodości pochłaniałam pozycje tego typu jak gąbka wodę.
Charlotte ma osiemnaście lat i plan na życie. Skończy szkołę, zda maturę i pójdzie na studia. Nie pójdzie w ślady kobiet ze swojej rodziny, które wcześnie zachodziły w ciążę, a ich życie kręciło się wokół mężczyzn. Mieszka z babcią, siostrą i siostrzeńcem, ma najlepszego przyjaciela, pracę w kwiaciarni i poczucie stabilizacji. Chce za wszelką cenę uniknąć głupich, nastoletnich zauroczeń, które mogłyby odwracać jej uwagę. Kiedy pewnego dnia w drzwiach kwiaciarni staje przystojny chłopak nie spodziewa się, że Tate zjawił się tam tylko dla niej i skrywa tajemnicę, która może zmienić wszystko.
Przepraszam, ale tutaj wybuchnę śmiechem. Spodziewacie się teraz dramatycznej przeszłości? Programu ochrony świadków? Ofiary zamachu? Otóż - moi drodzy - nasz Tate jest... piosenkarzem. Gwiazdą popu. Marzyliście kiedyś, że ktoś sławny - Wasz idol - zakochuje się w Was po uszy? Charlotte nigdy nawet nie przeszło to przez myśl. Więcej! Kiedy Tate Collins, najsłynniejszy muzyk na świecie, staje przed nią w pracy ona go nie rozpoznaje. Jak bardzo naiwna jest, że zgadza się na randkę z całkiem obcym chłopakiem, o którym nie wie nic? Dodatkowo utrzymuje to wszystko w tajemnicy - nawet przed najlepszym przyjacielem. Bardzo odpowiedzialne zachowanie. Gratuluję, Charlotte. Wygrałaś medal za inteligencję.
Miłość może zniszczyć człowieka. Może odebrać mu wszystko.
Kolejny raz muszę się roześmiać. Flower. Jak kwiat jest obietnicą opowieści o wielkiej miłości i uczuciu. Nasi bohaterowie już po kilku pierwszych spotkaniach pałają do siebie tak wielką namiętnością, że nie mogą bez siebie żyć. Co nie przeszkadza im w ciągłym rozchodzeniu się i schodzeniu. Nie mogłam już o tym czytać. Cała ta historia polega na jakże głębokich przemyśleniach Chalotte o sławie Tate'a, jego zmiennych nastrojach i o tym, że właśnie niszczy sobie swój wspaniały plan na życie. Mogłoby się wydawać, że naprawdę będzie odpowiedzialną dziewczyną, która będzie uczyć się na błędach swojej siostry i matki, jednak jeden niesamowicie przystojny chłopak wyrażający swoje zainteresowanie i cały jej światopogląd rozpada się jak domek z kart.
Flower czyta się bardzo łatwo i przyjemnie, jednak fabuła jest tak żałośnie przewidywalna - gwiazda popu, naprawdę! - że miałam ochotę walić głową w ścianę. Autorki zapewne chciały zawrzeć tutaj przesłanie, iż powinno się słuchać swojego serca, walczyć o spełnienie marzeń i ufać swoim wyborom. Te mądrości zostały jednak przykryte przez wahania nastrojów dwójki nastolatków, którym naiwnie wydaje się, że po kilku spotkaniach kochają się najmocniej na świecie i nie mogą bez siebie żyć. Ta banalność sprawia, że mogłabym przysiąc, że Flower już kiedyś czytałam i to uczucie towarzyszyło mi przez całą lekturę. Po prostu nie da się na to wszystko przymknąć oka. Nie da.
Gdyby nie fakt, że przeczytałam tę książkę w niecałe dwie godziny żałowałabym poświęconego jej czasu. Nic do mojego życia nie wniosła. Nie udało mi się nawet zapomnieć przy niej, gdyż co chwila irytowała mnie Charlotte'a i Tate. I to zakończenie... Proszę Was! Słodkie tak, że aż człowieka mdli. A miałam ochotę na jakieś złamane serca i skrzywdzone nastolatki... Flower. Jak kwiat to pozycja, która miała potencjał i ten potencjał został zmarnowany. A szkoda, bo potrzebowałam czegoś, co pomoże mi się odstresować i zapomnieć na chwilę o irytujących studiach. Jedyne, co przypadło mi do gustu to fakt, że główna bohaterka chciała być twarda, opanowana i silna... Jak trójkąt...
Ogólna ocena: 03/10 (słaba)
Flower. Jak kwiat // Elizabeth Craft, Shea Olsen // Flower // Maria Jaszczurowska // 15 lutego 2017 // 320 strony // 34,90 zł
Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu Literackiemu!
Książka surowo oceniona. Także nie lubię przewidywalności. co to za radość czytając coś co później wiesz co się stanie.
OdpowiedzUsuńDokładnie tak, mój ulubiony czytelniku. Nikt nie lubi przewidywalności.
UsuńCo prawda nie miałam w planach tej książki, ale dostałam egzemplarz-niespodziankę z wydawnictwa i... no cóż, miałam w planach przeczytać. Tyle że właśnie zostałam skutecznie zniechęcona. :P
OdpowiedzUsuńKusi mnie napisać "nie ma za co" :p
UsuńBardzo dobrze, bez ogródek, po całości - szacun za recenzję! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! :)
Usuń