kwietnia 29, 2018

BULLET PLANNER NA MAJ + KSIĄŻKOWE STRONY 😻

Całkiem niedawno pokazywałam Wam, jak wygląda mój organizer MissPlanner w kwietniu, a już zdecydowałam się zorganizować sobie strony majowe. Tym razem nie chciałam szaleć z kolorami i wybrałam taki książkowy motyw. Ucierpiała przy tym broszurka z przepisami z bardzo dawnych lat. Nie było mi jej szkoda, a przepisy, które mnie zainteresowały, po prostu sobie przepisałam. Pierwsza strona jak zwykle składa się z najzwyklejszego kalendarza, wydrukowanego z internetu. Zapisuję tam recenzje, dzięki czemu mam ich przekrój na cały miesiąc. Jak widzicie praktycznie cały maj jest już rozplanowany pod tym względem, gdyż połowę książek na następne trzydzieści jeden dni mam już przeczytane. Za chwilę też mam zamiar zająć się pisaniem ich opinii, żeby później nie zapomnieć o niczym istotnym. Naklejki, które będą pojawiać się najprawdopodobniej w tym miesiącu to prezent od mojej mamy, z obecnej kolejki Pusheena w Rossmannie. 

Jeśli śledzicie mnie na Instagramie to widzieliście już to, jak prosto wyglądają moje strony. Na każdej z nich znajduje się trzy dni, gdyż jestem osobą zapisującą w plannerze naprawdę wszystko, zaczynając od prania, przez obiad do podlewania mojego kaktusa. 🌵 Nigdy wcześniej nie robiłam tych stron w taki sposób, więc nie spodziewałam się, że poświęcić trzeba na to aż tyle czasu. Wciąż nie dokończyłam wszystkich kartek, jednak planuję do końca miesiąca to zrobić. Rysowanie tych kreseczek jest wykańczające. Efekt wynagradza ilość włożonej w to pracy, jednak chyba w czerwcu postaram się wymyślić coś innego. Nie jestem też pewna, czy wystarczy mi miejsca w wyznaczonych przeze mnie obszarach.

Po drugiej stronie kalendarza z pierwszego zdjęcia mam dwie tabelki. W jednej z nich zapisane są priorytety, które są dla mnie ważne w maju i właśnie dlatego nie mam zamiaru pokazywać Wam ich dokładnie. W drugiej tabelce na razie nie pojawiło się nic, gdyż nie jestem pewna, do czego będę jej potrzebować w maju, a lepiej mieć miejsce na nieprzewidywalne zapiski. 💪 Taśma, która pojawia się tutaj jest z jakiejś bardzo starej kolekcji z Lidla w Londynie, więc nie wiem, czy gdziekolwiek ją jeszcze dostaniecie. Nie jest jednak zbyt dobra, gdyż odkleja się i trzeba mieć do niej dużo cierpliwości. Pasuje mi jednak pod względem kolorystycznym, więc przymykam na to oko.

Żeby łatwiej i szybciej odnajdywać się w plannerze stworzyłam sobie taką przekładkę. Zapewne dziwi Was fakt, że tym razem zdecydowałam się na kolory Juventusu i wizerunki niektórych piłkarzy, a właściwie dwóch. Sprawdza mi się ten sposób odnajdywania danego dnia, a zawsze miło popatrzeć na twarz Gigiego. 

W ten sposób skończyliśmy oglądać majowe zmiany i ta przekładka, którą sama zrobiłam, oddziela część kalendarzową od tej ściśle książkowej. Zmieniłam również i ją, żeby pasowała mi do całości, więc tym razem postanowiłam pokazać Wam i ją. Te wystające flagi pomagają mi odnaleźć daną książkową kategorię. Mam nadzieję, że długo będzie mi służyć ten system i że nie znudzi mi się. 

Na następnej stronie znajdują się zapowiedzi książek, które bardzo chciałabym dostać lub kupić. We wtorek pojawią Wam się też te pozycje na blogu, więc nie skupiajcie na nich wzroku zbyt mocno. Zastanawiam się tylko, czy wydawnictwo Mag wyda Biały piasek 2, Brandona Sandersona, czy nie. Nie widzę go jak na razie na ich stronie, więc wstrzymałam się z umieszczaniem go w moich zapowiedziach na blogu. Ponownie jest z Siódmą funkcją języka.

Zapisane mam też książki, na które czekam. Te zaznaczone pastelowymi zakreślaczami już do mnie dotarły. Nie chcę zdradzać Wam zbyt dużo z tego, co pojawi się w maju i czerwcu na Papierowych Miastach, jednak uznałam, że skoro prezentuję tutaj te książkowe strony to nie mogę ominąć jednej z nich. Zwykle jest ona wypełniona po brzegi, teraz jednak staram się mocno ograniczać, gdyż kwiecień pod względem książek był bardzo bogaty, co zaraz zobaczycie po kolejnym zdjęciu. 😱

Ostatnią książkową stroną jest ta, na której zapisuję książki, które do mnie dotarły, żeby o żadnej z nich nie zapomnieć. W kwietniu dotarło do mnie ich bardzo dużo, prawie cała jedna strona. Pomarańczowym i różowym zakreślaczem zaznaczam te, które już przeczytałam, a zielonym książki, których jak na razie nie mam zamiaru czytać i wyląduję na półce na czas nieokreślony. Widzę, że zapomniałam zaznaczyć, że również Psikus już przeczytałam i zdradzę Wam, że to bardzo emocjonalna książka, przynajmniej dla mnie. Kwiecień już się kończy, jednak mam nadzieję, że przynajmniej jeszcze dwie pozycje uda mi się przeczytać. 

Kolejna przekładka w kolorach Juventusu oddziela część książkową, związaną z blogiem, od tej z listami książek do kupienia, do przeczytania, do wyzwań czytelniczych. Nie będę Wam jej pokazywać. Zauważyliście pewnie, że nie mam już listy tych pozycji, które danego miesiąca przeczytałam. Zaznaczam je po prostu na Lubimy Czytać (TUTAJ) i to tam widzę, jak zmienia się ilość czytanych przeze mnie książek. Zapewne za miesiąc, dwa pewnie znowu pojawi się kartka Przeczytane, acz na razie doskonale radzę sobie bez niej.

6 komentarzy:

  1. Ech, nie dałbym rady planować "ręcznie", chociaż nie wyobrażam sobie życia bez Nozbe i integracji z Evernotem, Gmailem, Google Calendarem i mnóstwem innych rzeczy... :D Ale takich planerów papierowych to coraz więcej jest, sam głównie znam ten od Pani Swojego Czasu - kojarzysz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja sobie nie wyobrażam zrobienia sobie kalendarza takiego, jaki akurat w danym miesiącu mi pasuje :D Ty to jesteś bardzo technologicznie zorganizowany. Mi w telefonie nigdy nie wychodziło ;p
      Kojarzę, kojarzę. Mimo wszystko jestem bardziej fanką tych organizerów z MissPlanner :D

      Usuń
    2. Znaczy telefon to mi służy jedynie do wrzucenia na szybko jakiegoś pomysłu/planu/przypomnienia - to wszystko ląduje w zbiorczym panelu a ogarniam dopiero przed kompem, żeby to pokategoryzować i przydzielić do odpowiedniego "projektu" (czytaj: to jakieś domowe prawe, to służbowe, zawodowe, tutaj trzeba przydzielić do bloga etc.) :P Ale fakt, nie da się zrobić graficznie własnego kalendarza, nawet z Google Calendarem. :D

      Ten od MissPlanner wydaje mi się taki właśnie bardziej do swobodnego zarządzania, dobrze widzę? Na zdjęciach wygląda jakby właśnie głównie składał się z wolnej przestrzeni wykropkowanej, którą można sobie podzielić wedle własnego uznania.

      Usuń
    3. Takie technologiczne bawienie się to nie dla mnie ;p

      Tak. To po prostu zwykłe kartki w kropki, które można wykorzystać w dowolny sposób :D

      Usuń
    4. Jeszcze powiedz, że lubisz sobie zapisywać drobne rzeczy na żółtych, samoprzylepnych karteczkach, a chyba będę Cię musiał zapoznać z moją lepszą połówką - dogadacie jak nikt inny! :D

      Usuń
    5. Oczywiście! Mam całe pudło takich karteczek :D

      Usuń

Co u Ciebie?

Copyright © Nasze życie ♥ , Blogger