OSTATNI NAMSARA
Przyznam, że nie pamiętam zbyt dobrze fabuły pierwszego tomu, jednak emocje i fakt, że byłam zakochana mi nie umknęły. Zaczynałam czytać Uwięzioną królową z pewnymi przebłyskami: smoki, łowczyni, miłość. Pierwsze strony drugiego tomu bardzo mnie zaskoczyły. W ogóle nie wiedziałam, co się dzieje. Kim są ci wszyscy bohaterowie, o co tutaj chodzi? Wydawało mi się, że co nieco z Ostatniego Namsary pamiętam, więc czułam się początkowo nieźle zakłopotana. I co teraz?
ROA I ESSIE
Tym razem główną bohaterką jest nie Asha, a Roa. Dziewczyna zasiada na tronie w całkiem obcym sobie miejscu, gdzie nikt nie darzy jej szacunkiem wraz z chłopakiem, który kiedyś dużo dla niej znaczył, a obecnie wydaje się być jedynie jej wrogiem. Trochę czasu zajęło mi przyzwyczajenie się do nowej bohaterki, ale w końcu bardzo ją polubiłam i zaczęłam doceniać. Jej dylematy związanie ze zmarłą siostrą, Essie, były jak najbardziej realistyczne i cieszy mnie fakt, że autorka darowała sobie tutaj trójkąt miłosny. Relacje rodzinne są dużo bardziej prawdopodobne niż miłość od pierwszego wejrzenia.
WALKA O WOLNOŚĆ
Jak w większości książek tego typu Roa musi poświęcić się i walczyć dla dobra swojego ludu. Nie jest to zbyt oryginalny wątek, ale Kristen Ciccarelli poprowadziła go tak zgrabnie, że nie odniosłam wrażenia, że już kiedyś tę książkę czytałam. Roa wykazała się naprawdę sporą odwagą i podziwiałam to, co robiła, by krzewowianie znów mogli żyć swobodnie, mając wszelkie prawa, które powinien mieć każdy człowiek. Ślub z Daksem - który sporo namieszał w jej życiu - był taką decyzją, na jaką chyba bym się nie odważyła. Jestem raczej z tych osób, które na myśl o ślubie mają ciarki na całym ciele, więc wolałabym zabić króla i uciekać resztę życia jak Asha, niż stanąć przed takim wyborem jak Roa.
SYNDROM DRUGIEGO TOMU?
Często mówi się, że drugie tomy są zwyczajnie słabe. Są takim przejściem od początku serii do jej końca i bez nich nie da się obejść, ale równocześnie rzadko kiedy zaskakują. W przypadku Iskari nie jestem pewna, czy kontynuacja w ogóle się pojawi czy mamy tutaj styczność z dylogią, jednak Uwięziona królowa z całą pewnością nie zawodzi. Różni się sporo od Ostatniego Namsary, ale ostatecznie wychodzi to na plus. Nie ma tutaj typowego dla młodzieżowych książek fantastycznych kopiuj wklej i widać, że autorka naprawdę miała pomysł, a nie zaczęła pisać z nadzieją, że jakoś to będzie. Jeśli jednak pojawi się tom trzeci to zdecydowanie po niego sięgnę. Nie będę tylko już taka pewna, że Ciccarelli mnie niczym nie zaskoczy, bo ma jak widać sporo do przekazania.
ROA I ESSIE
Tym razem główną bohaterką jest nie Asha, a Roa. Dziewczyna zasiada na tronie w całkiem obcym sobie miejscu, gdzie nikt nie darzy jej szacunkiem wraz z chłopakiem, który kiedyś dużo dla niej znaczył, a obecnie wydaje się być jedynie jej wrogiem. Trochę czasu zajęło mi przyzwyczajenie się do nowej bohaterki, ale w końcu bardzo ją polubiłam i zaczęłam doceniać. Jej dylematy związanie ze zmarłą siostrą, Essie, były jak najbardziej realistyczne i cieszy mnie fakt, że autorka darowała sobie tutaj trójkąt miłosny. Relacje rodzinne są dużo bardziej prawdopodobne niż miłość od pierwszego wejrzenia.
Nikt bowiem nie powinien cierpieć za winy ojców.
Jak w większości książek tego typu Roa musi poświęcić się i walczyć dla dobra swojego ludu. Nie jest to zbyt oryginalny wątek, ale Kristen Ciccarelli poprowadziła go tak zgrabnie, że nie odniosłam wrażenia, że już kiedyś tę książkę czytałam. Roa wykazała się naprawdę sporą odwagą i podziwiałam to, co robiła, by krzewowianie znów mogli żyć swobodnie, mając wszelkie prawa, które powinien mieć każdy człowiek. Ślub z Daksem - który sporo namieszał w jej życiu - był taką decyzją, na jaką chyba bym się nie odważyła. Jestem raczej z tych osób, które na myśl o ślubie mają ciarki na całym ciele, więc wolałabym zabić króla i uciekać resztę życia jak Asha, niż stanąć przed takim wyborem jak Roa.
SYNDROM DRUGIEGO TOMU?
Często mówi się, że drugie tomy są zwyczajnie słabe. Są takim przejściem od początku serii do jej końca i bez nich nie da się obejść, ale równocześnie rzadko kiedy zaskakują. W przypadku Iskari nie jestem pewna, czy kontynuacja w ogóle się pojawi czy mamy tutaj styczność z dylogią, jednak Uwięziona królowa z całą pewnością nie zawodzi. Różni się sporo od Ostatniego Namsary, ale ostatecznie wychodzi to na plus. Nie ma tutaj typowego dla młodzieżowych książek fantastycznych kopiuj wklej i widać, że autorka naprawdę miała pomysł, a nie zaczęła pisać z nadzieją, że jakoś to będzie. Jeśli jednak pojawi się tom trzeci to zdecydowanie po niego sięgnę. Nie będę tylko już taka pewna, że Ciccarelli mnie niczym nie zaskoczy, bo ma jak widać sporo do przekazania.
★★★★★★★★☆☆
817 // Uwięziona królowa // Kristen Ciccarelli // The Caged Queen // Dorota Dziewońska // Iskari // tom 2 // 3 lipca 2019 // 390 stron // Wydawnictwu IUVI // 34,90 zł
Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Co u Ciebie?