marca 16, 2016

[474] ŚRODA Z BUKOWSKIM: Kobiety

Tytuł: Kobiety
Tytuł oryginału: Women
Autor: Charles Bukowski
Tłumaczenie: Lesław Ludwig
Seria: -
Tom: -
Data wydania: 13 listopada 2014
Liczba stron: 400
Wydawnictwo:  Noir Sur Blanc
Cena na okładce: 34,00
Odpoczęłam trochę od Bukowskiego czytając inne książki, więc za Kobiety złapałam z nową energią i ekscytacją. Ten tytuł ciekawił mnie od samego początku, gdyż przecież ten autor znany jest z pisania o płci pięknej. Co więc nowego możemy otrzymać w tej powieści? Takie pytania zaprzątały mój umysł, gdy zabierałam się za lekturę. Jeśli czytaliście już coś, co wyszło spod palców Charlesa, z pewnością wiecie, że kobiety traktował on w sposób bardzo przedmiotowy, choć nie można powiedzieć, że ich nie kochał...

W życiu Henry'ego seks jest stałym elementem, niezmiennym. Zmieniają się jedynie partnerki. Mimo pięćdziesięciu lat na karku lgną one do niego i nierzadko zostają na dłużej, choć świadome są, że słowo wierność raczej nie występuje w dzienniku tego mężczyzny. Kobiet ma na pęczki: piszą do niego listy, zaczepiają na ulicy, same przychodzą do niego ze świadomością, że skończą razem w łóżku. Nie wszystkie z jego partnerek można już nazwać kobietami - większość to dziewczyny, które dopiero co wchodzą w dorosłe życie. Dwudziestolatki pojawiają się na kartach tej powieści prawie tak często jak alkohol. Fakt, że Henry współżyje z młodszymi od siebie o ponad trzydzieści lat może zgorszyć i to porządnie, jednak bardziej fascynujące są jego przemyślenia na ten temat.

Razem z Chinaskim poznajemy kolejne dziewczyny, do których zaczyna coś czuć, lecz nie potrafi tego pokazać i ciągle wplątuje się w kolejne romanse z - nie zawsze zrównoważonymi - kobietami, które zatruwają mu życie. Ciekawe jest jego spojrzenie na własne zachowanie i to te myśli sprawiają, że człowiek brnie dalej przez te dosadne opisy i niewybredny język autora. Nie ukrywam, że dla wrażliwych kobiet ta książka może być gwoździem do trumny. Takie traktowanie płci pięknej i ich stosunek do własnej wartości może zgorszyć i to porządnie. Ja - mimo to - coraz bardziej wciągałam się w ten zakręcony świat Henry'ego, starałam się zrozumieć jego partnerki i nawet prawie mi się to udało. Całokształt Charlesa Bukowskiego zawsze będzie mnie w równym stopniu zachwycał i przerażał. 

Miłość jest dla tych, którzy potrafią sobie poradzić z balastem psychicznym. 

Z jednej strony jest to po prostu kolejna powieść Bukowskiego. Z drugiej: coś całkiem nowego. Jeszcze w żadnej poprzedniej aż tak nie skupił się on na kobietach. Tłumaczy swoje zainteresowanie tymi młodszymi, jednak nie interesuje się powodami, dla których one chcą być z nim. On pije, bierze od nich to, czego chce, a one i tak wracają i tak dalej z nim są. Niejednokrotnie przeszło mi przez myśl, że musiał cechować je zwykły masochizm. Nie mam innego pomysłu na wyjaśnienie tego. Lekturę Kobiet traktowałam trochę jak eksperyment naukowy. Próbowałam po prostu zrozumieć, co nie do końca mi się udało. Wiem jednak, że żeby móc cieszyć się tą historią potrzebny jest spory dystans do samej siebie. W momencie, gdy kobiety walczyły o swoje prawa i szacunek Bukowski zostałby prawdopodobnie przez nie zlinczowany. 

Schematyczność tej lektury wydaje się być zamierzona. Charles opisywał swoje życie w taki sposób, że można je określić pięcioma słowami: seks, alkohol, kobiety, wyścigi konne. Jego prosty styl, niewyszukane określenia sprawiają takie wrażenie, jakby Bukowski chciał pisać, wydawać, a równocześnie po prostu być nieznanym człowiekiem, który nie wywołuje zainteresowania. Paradoks, jednak nie staram się już Henry'ego Chinaskiego zrozumieć. Doszłam do wniosku, że on sam prawdopodobnie tego nie potrafił, więc nie ma co pchać się z butami do jego życia bardziej, niż na to pozwalał. A odkrywał naprawdę bardzo dużo. Zastanawiam się więc, czy nie chciał czegoś ukryć. Wiadomo, najciemniej zawsze pod latarnią.

Przypominam rozpuszczonego bachora z ogólniaka. Jestem gorszy od pierwszej z brzegu kurwy. Dziwka bierze twoją forsę i nic poza tym. Ja eksperymentuje z życiem i duszą innych, jakby były moimi zabawkami. Jak mogę nazywać się człowiekiem?

Mam za sobą już sporą część twórczości Bukowskiego i żałuję tylko jednego: że nie zaczęłam od początku. Przygodę z nim zaczęłam od Szmiry, czyli od samego końca. Nie jest to nic dziwnego: tak samo rozpoczęła się moja przyjaźń z Haryym Potterem. Mimo to chciałabym móc śledzić to, jak z wiekiem Charles się zmienia, rozwija. Widzę różnicę patrząc na ową Szmirę i choćby Kobiety. Jeśli jeszcze nie mieliście styczności z Charlesem Bukowskim/Henrym Chinaskim to dam Wam dobrą radę. Nie zawsze najlepiej jest zaczynać od końca. Chcecie przeżyć jednorazową przygodę z tym człowiekiem? Złapcie to, co pierwsze wpadnie Wam w ręce. Jeśli jednak chcecie zostać z nim na dłużej... Zacznijcie od samego początku. 

Ogólna ocena: 07/10 (bardzo dobra)
Spełnia wyzwanie: -

Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu Noir Sur Blanc!

4 komentarze:

  1. Zastanowimy się na tą pozycją. Nie do końca jesteśmy przekonane... :)

    Buziaczki! ♥
    Zapraszamy do nas :)
    rodzinne-czytanie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Widać, że jest to ambitna lektura, może kiedyś się skuszę :)
    Subiektywne recenzje

    OdpowiedzUsuń

Co u Ciebie?

Copyright © Nasze życie ♥ , Blogger