czerwca 04, 2017

PRZEDPREMIEROWO: Inwazja // Wojtek Miłoszewski

Kiedy dostałam propozycję egzemplarza recenzenckiego Inwazji początkowo miałam zamiar odmówić. Przekonało mnie jednak to, że wydawnictwo zdecydowało się zaproponować mi tę książkę, gdyż czytałam Parabellum, Remigiusza Mroza. Doszłam do wniosku, że w takim razie musi być to coś wartego uwagi. Właśnie z taką myślą zasiadłam do lektury, jednak szybko Mróz wyparował mi z głowy. Inwazja to pozycja o tym, co naprawdę może się zdarzyć i to w całkiem niedalekiej przyszłości. I to jest bardziej przerażające niż wszelkie wampiry, wilkołaki czy zombie. Świecie, proszę. Nie idź w tym kierunku.

2017 rok. Rosja czeka tylko na pretekst, by rzucisz swoje wszystkie siły na Polskę, poszerzyć swoje terytoria i zdobyć jeszcze większą władzę. Napięcie czuć wszędzie. Danuta żyje w ciągłym strachu i to wcale nie z powodu nadchodzącej wojny. Uciskana jest przez despotycznego ojca, który skupia się jedynie na powiększaniu swojego bogactwa. Musi zaciskać zęby, tolerować upokorzenia i robić wszystko, czego sobie mężczyzna zażyczy. Uspokaja ją obcowanie z kwiatami, z których znana jest ich firma. Jednak staremu Wojnarowiczowi nie można odmówić przedsiębiorczości. Ma nowe plany, a jego córka nie ma prawa głosu. 

Roman Gurski uczy nurkowania w Egipcie. Wiedzie mu się całkiem nieźle, ma piękna, młodą dziewczynę i wszystko wydaje się zmierzać w dobrym kierunku. Mężczyzna jednak nie potrafi poradzić sobie z przeszłością i wyrzucić z pamięci miłości swojego życia. Jego myśli coraz częściej uciekają w kierunku samobójstwa. Czas jednak wrócić do kraju i dać się jak najszybciej zabić w obronie Polski. Michał ma okropny problem. Jego żona straciła pracę, a on sam zarabia obecnie marne grosze. Na utrzymaniu ma jeszcze dwójkę dzieci, które ciągle czegoś potrzebują. Kredyt, który kiedyś spłacali bez żadnego problemu stał się gwoździem do trumny. Szybko okazuje się jednak, że brak funduszy to ich ostatni problem. Wybucha wojna. A wojna nie zna litości.

O tym, że pewne decyzje i zachowania były błędne człowiek najczęściej dowiaduje się dopiero po fakcie.

Zacząć należy od tego, że pojawia się tu bardzo dużo postaci znanych nam wszystkim z telewizji i internetu. Zajmują się one przede wszystkim polityką. Od razu widać, po stronie której partii stoi Wojtek Miłoszewski i zostawiło to po sobie spory niesmak, gdyż jestem osobą całkowicie apolityczną, jednak mój tato usilnie stara się wbić mi do głowy coś na ten temat, więc ten aspekt Inwazji od razu uznałam za negatywny. O ile fragmenty z perspektywy owych osób początkowo wydały mi się czymś ciekawym i interesującym z czasem doszłam do jednego wniosku. Ci ludzie nie mogą być naprawdę tak głupi. Autor troszkę sobie pofolgował i pozbawił inteligencji osoby, które z pewnością trochę jej posiadają. Niektórzy zostali przedstawieni jak dzieci wykorzystywane do niecnych celów przez dorosłych. Tak nie może być, prawda?

Jeśli pominiemy całkiem wątki polityki i skupimy się na owej wojnie od razu zaczyna się robić ciekawie. Mamy tutaj całkiem różnych ludzi, postawionych w innych sytuacjach. Danuta nie musi martwić się o życie rodziny i jedzenie, jak Michał, jednak ma swoje problemy, które są dosyć specyficzne, ale powiem Wam jedno. Nie lubię tej kobiety. To, jak rozwinęła się jej postać to coś okropnego. Moim ulubieńcem od razu został Romek. Michał zraził mnie do siebie już na samym początku i zostało tak do samego końca. Zdobył szacunek, jednak brakło zaangażowania w losy jego i jego rodziny. 

Przecież miłość nie zawsze jest prosta. Przecież w coś trzeba wierzyć. 

Sporo się tutaj dzieje i akcja gna na łeb na szyję, jednak Wojtek Miłoszewski wybrał sobie temat dość poważny, więc brakło mi tutaj jakiegoś przekazu. Nigdzie się go nie dopatrzyłam, jakby wszystko skupiło się na wydarzeniach i nic poza nimi się nie liczyło. Nie da się ukryć, że Inwazja jest książką typowo sensacyjną, w której liczy się jedynie tempo fabuły. Jeśli nie oczekujecie poprawności politycznej - bo wątpię, żeby takie rzeczy działy się naprawdę - ani przekazu, tylko chcecie gnać do przodu, strona po stronie, to jest to pozycja dla Was. Zaraz po zakończeniu lektury byłam w lekkim szoku i można rzec pełna wrażeń. Z mijającymi jednak godzinami wszystko to blakło i zaczęłam dopatrywać się wad tam, gdzie ich wcześniej nie widziałam.

Jest to dobra książka i świetny debiut, jednak poza ciekawym konceptem nie ma tu nic specjalnego. Zawiodłam się trochę, chociaż nie da się ukryć, że czyta się Inwazję niesamowicie przyjemnie, szybko i płynnie. Spora dawka emocji i rozrywki, chociaż długo w głowie nie zostanie, a z czasem wrażenia wyblakną. Mimo to warto zapoznać się z debiutem Miłoszewskiego, trzeba tylko przymknąć oko na nieudany wątek polityczny i nie oczekiwać, że to będzie coś wielkiego. Inwazja da do myślenia, acz nie zostanie w pamięci dłużej, niż kilka dni, mimo dosyć urwanego zakończenia.

Ogólna ocena: 06/10 (dobra)

621 // Inwazja // Wojtek Miłoszewski // tom 1 // 06 czerwca 2017 // 500 stron // Wydawnictwo W.A.B. // 39,99 zł
Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu W.A.B.!

10 komentarzy:

  1. Trochę bawił mnie opis tej książki ze względu na zaangażowanie znanych politycznych postaci i podjęcie takiego tematu, ale jestem w sumie ciekawa, jak zostało to przedstawione :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z jednej strony bardzo zabawnie, z drugiej trochę chyba Pan Autor przesadził :D

      Usuń
  2. Kolejny Miłoszewski. Znanego, popularnego, i na tę chwilę (w moim mniemaniu, ) bardzo dobrego brata znam, bo czytałem 1 tom i pozostałe mam na półce. Ale tego to ja może kiedyś spróbuję, jak napisze kolejne, tym bardziej że te polityczne książki to raczej nie dla mnie - nie cierpię polityki, dlatego nie głosuję i w ogóle się nie udzielam w tej kwestii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też się politycznie nie udzielam :D To taka typowa sensacja, ta polityka to tam całkowicie zbędna moim zdaniem...

      Usuń
    2. Mimo wszystko, odrzucają mnie takie książki z miejsca. Z politycznych to ja lubię serial - House of Cards. Bardzo dobry.

      Usuń
    3. Chciałam kiedyś pooglądać. Ale mnie... polityka odrzuca :D

      Usuń
    4. Hehehe, ja to zacząłem oglądać przez wgląd na Kevina, bo to mój ulubiony aktor. Obejrzałem 2 odcinki i się spodobało, jego żona też(świetną rolę gra). Tyle że Kevin to już marka bardzo dobra i dawno sprawdzona, a ten Miłoszewski to dopiero podlotek. ;)

      Usuń
  3. Są pewne rzeczy, które do ej ksiażki mnie zachęcają, jednak i tak myślę, że nie jest to ksiażka dla mnie na teraz. Może kiedyś.
    http://kruczegniazdo94.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Gdy wybuchnie wojna. To już nic z naszej populacji nie zostanie za bardzo.

    OdpowiedzUsuń

Co u Ciebie?

Copyright © Nasze życie ♥ , Blogger