stycznia 24, 2018

THE WAY OF KINGS // FRENCH EDITION 👑

Kolejny powrót chłopaka - a właściwie narzeczonego - z zagranicy to kolejne wydanie Sandersona. Tym razem podarował mi Drogę królów po francusku, a właściwie pierwszą połowę Drogi królów, gdyż Francuzi postanowili podzielić to ogromne tomiszcze na pół. Nic dziwnego - już La voie des rois 1 jest grubości całej niemieckiej edycji. Początkowo zastanawiałam się, czy nie dokupić sobie kontynuacji, ale jedna francuska pozycja Sandersona raczej mi wystarczy. Wolę skupić się na poszukiwaniach jakichś nowych wydań. Przy okazji: już niedługo dotrą do mnie kolejne prezenty od Maćka i już nie mogę się doczekać. Podpowiem Wam, że oba związane są z Sandersonem i o obu Wam wspomnę już za jakiś czas. 

Podobnie jak w niemieckiej edycji największym plusem jest nieamerykańska okładka. Jest przepiękna, bo pasuje do treści, chociaż jest tak stonowana, że nie przyciąga wzroku. Szkoda też, że nie spotkałam się z twardą oprawą La voie des rois 1, bo - podobnie jak w polskim wydaniu - złamany grzbiet to pewniak. Tłumaczenie francuskie jest okropnie rozwlekłe, więc nie dziwi mnie fakt, że podzielono je na dwa tomy. Okładka drugiego jest nawet ładniejsza niż tego. Pamiętam, że jak pierwszy raz ją zobaczyłam nie byłam zachwycona. Wydała mi się zbyt pospolita, nie rzucająca się w oczy. Mimo to teraz - widząc ją na żywo - zmieniłam zdanie. Bije na głowę okładkę niemiecką, angielską i amerykańską. Do polskiej jednak mam sentyment, więc zawsze będzie gdzieś na szczycie moich ulubionych, a najulubieńszą jest ta grafika z Chin. 

Wnętrze nie różni się zbyt od pozostałych wydań, co raczej nikogo nie dziwi. Ciężko oczekiwać, żeby coś się w środku zmieniło. Jedynym polem do popisu dla wydawców jest okładka, więc dziwi mnie, że niektóre kraje decydują się na wybranie oryginalnej okładki, tej amerykańskiej. Plusem wnętrza są kartki naprawdę dobrej jakości. Nie są tak cienkie jak te w książkach angielskich i biją na głowę nawet te polskie. 

Wklejki również są mi już dobrze znane, więc dużo na ten temat nie będę się rozwodzić. Wydaje mi się, że ciężko wspomnieć coś nowego w przypadku wnętrza książek Sandersona, jednak nie chce pomijać tego tematu. A nóż ktoś po raz pierwszy zetknie się z tym autorem i nie zna już na pamięć mapek Rosharu? Miękka okładka i wklejka to nie jest dobry pomysł, gdyż na żywo nie wygląda to tak dobrze jak na tym zdjęciu. Swoją drogą: ładną mamy pościel, prawda? Przez najbliższe kilka wpisów zdecydowanie będzie tłem zdjęć. 

Wydanie francuskie bardzo mi się podoba i naprawdę kusi mnie ta druga część Drogi królów, ale wolę wydać te ogromne pieniądze na inne wydanie, którego jeszcze nie mam. Być może gdy kiedyś będę już właścicielką tych wszystkich pozycji, które chcę, zainteresuje się La voie des rois 2. W lutym zaś pojawi się tutaj cudowne i bardzo specjalne dla mnie wydanie Sandersona, tym razem nie Drogi królów

2 komentarze:

  1. Halo halo czy Ty czytasz po francusku? O mamo! I gratuluję zaręczyn <3!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie czytam :D Zbieram zagraniczne wydania Sandersona :D
      Dziękuję! <3

      Usuń

Co u Ciebie?

Copyright © Nasze życie ♥ , Blogger