marca 06, 2018

👻 DEMON LUSTER // MARTYNA RADUCHOWSKA 👹

Po cudownej Szamance od umarlaków nie mogłam się doczekać kontynuacji. Szybko więc zaopatrzyłam się w Demona luster i tak jak przeczuwałam, druga część jest równie dobra jak pierwsza, a nawet lepsza. Już pierwszym, co rzuca się w oczy, jest świetna okładka. Ta czerwień doskonale oddaje to, w co Martyna Raduchowska wpakowała Idę. Bo odpocząć jej nie dała ani chwili i zastanawiam się, czy pojawi się kolejny tom. Słyszałam, że mamy tu do czynienia z dylogią, jednak z drugiej strony odniosłam wrażenie, że nie do końca zostały tutaj zamknięte drzwi i autorka jeszcze z nich skorzysta.

Ida powoli godzi się ze swoim przeznaczeniem, jednak nie ma zamiaru całkowicie mu się poświęcić. A o odpływaniu w niebyt nie ma nawet mowy. Nierozsądnie złożona obietnica sprawiła, że musi szybko odnaleźć duszę zmarłego, za którego jest odpowiedzialna, bo jeśli tego nie zrobi, sama odpłynie z tego świata i to już całkowicie - zniknie jakikolwiek ślad jej istnienia, łącznie z duszą. Małym problemem jest fakt, że dusza owego mężczyzny nie przebywa już w rzeczywistym świecie, skorzystała jednak z portalu w lustrze i jest pod opieką Demona luster, który łaknie sił życiowych z pewnych pobudek...

To by nawet pasowało, nieodwzajemniona miłość wyniszcza skuteczniej niż niejedna zaraza.

O ile w pierwszej części Ida czasami mnie denerwowała swoim podejściem to w Demonie luster to, jak się zachowywała było całkowicie uzasadnione i polubiłam ją jeszcze mocniej. Martyna Raduchowska potrafi tworzyć postaci i właśnie to rzuca się w oczy, gdy się czyta ten cykl. Pech również przechodzi sam siebie i uwielbiam go z całego serca. Kruchy i jego historia też mi przypadła do gustu, a kiedy weźmie się pod uwagę to, co przeszedł sam Demon luster trzeba paść przed autorką na kolana. Bo właśnie to on wzruszył mnie najmocniej i to ten jego wątek spodobał mi się najmocniej. Ida mogła sobie odejść w niebyt, bylebym tylko dowiedziała się wszystkiego o owym Demonie. 

Tutaj pojawił się również wątek kryminalny, co sprawiło, że jeszcze mocniej pokochałam ten cykl. Bardzo podobało mi się to, jak bohaterowie rozwiązywali całą tę zagadkę i szukali poszlak prawie tak, jak Sherlock Holmes. Zwykle interesują mnie również wątki romantyczne, jednak ten pobił na głowę romans, którego zaczątki się tutaj pojawiły. Wydał mi się on taki niedorobiony, niedokończony. Co najmniej tak, jakby pojawił się tutaj wbrew woli autorki albo miał mieć jeszcze ciąg dalszy. Bardziej podoba mi się ta druga opcja, bo uwielbiam szamańskie klimaty i potrzebuję po prostu więcej Idy i ciotuni Tekli.

Ludzie bywają dużo gorsi od demonów.

Rzeczą, która znowu mocno kuła mnie w oczy jest stosunek rodziców do Idy, a raczej jego brak. Ponownie nie pojawili się tutaj, by chociaż pokazać zainteresowanie jedynym dzieckiem. Wciąż nie mogę tego zrozumieć i ten totalny brak kontaktu jest nienaturalny. Tak mocno obrazili się tym, że Ida uciekła z domu, że nie chcą nawet wiedzieć, czy przeżyła w tym niebezpiecznym dla niej świecie. Gdyby autorka planowała kontynuację z góry założyłabym, że w końcu muszą się pojawić i bardzo chcę poznać rodzinę Brzezińskich. I bardzo chcę więcej tomów tej serii. Tak przynajmniej z pięć.

Ogólna ocena: 08/10 (rewelacyjna)

682 // Demon luster // Martyna Raduchowska // Szamanka od umarlaków // tom 2 // 28 lutego 2018 // 416 stron // Wydawnictwo Uroboros // 39,99 zł

Za możliwość przeczytania dziękuję grupie wydawniczej Foksal!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Co u Ciebie?

Copyright © Nasze życie ♥ , Blogger