stycznia 31, 2017
Szesnaście książek, dwadzieścia siedem dni.
Nie mogłam doczekać się końca stycznia. Właśnie wróciłam do domu z angielskiego i powinnam się pakować, gdyż za kilka godzin wracam do domu na dosyć długo, gdyż sesja mnie w tym roku omija i mam wolne praktycznie do końca lutego. Mam zamiar więc czytać, czytać i nadrabiać. 📚 Plany mam niesamowicie ambitne i pojęcia nie mam, czy podołam. Pierwszeństwo mają książki recenzenckie i te do pracy rocznej, więc niektóre pozycje mogą sobie jeszcze trochę poczekać... Luty będzie bardzo dobrym miesiącem dla Papierowych Miast - a przynajmniej mam taką nadzieję. Pewnie Was zaskoczę, ale książki, które widzicie na zdjęciu to nie są wszystkie, które sobie zaplanowałam. Po co mierzyć nisko, jak można mierzyć wysoko?
Bezkres magii, Sandersona, już zaczęłam czytać (wiadomka, to SANDERSON! 💖) i już mogę Wam zdradzić, że jej recenzja pojawi się na dniach. Jeśli chodzi o Pragnienie to tak mocno mnie kusi stojąc na półce, że nie mogę! Przez te dwa tygodnie samych zaliczeń miałam ochotę rzucić to wszystko i zabrać się za Flanagana. Powstrzymałam się jednak, ale już ją spakowałam, zabieram ze sobą do domu i szybciutko zabieram się za czytanie. Mam nadzieję, że się nie zawiodę, gdyż to moje pierwsze spotkanie z tym autorem. Chcę też nadrobić książki Mroza, bo się strasznie zapuściłam z nim. Behawiorysta, Świt, który nie nadejdzie i Wotum nieufności pozostają w planach, jeśli uda mi się wyrobić z tymi pozycjami do recenzji. Oby się udało, bo mam ogromnego smaczka na nowe książki pana Mroza. Był sobie pies to taki mój prywatny kaprysik, bo miałam ochotę na coś lekkiego, a kto nie lubi czytać o zwierzaczkach? Słyszałam już trochę o tej książce, więc po tych wszystkich stresach życia studenckiego będę mogła się trochę zrelaksować. Jeśli chodzi o nowego Rotha... TAK BARDZO NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ CHWILI, GDY PRZECZYTAM AMERYKAŃSKĄ SIELANKĘ! 😍 Do tej pory miałam styczność z tymi krótkimi i już czuję tę przyjemność z tak długiej lektury czegoś napisanego przez tego autora.