lutego 11, 2017

[596] PRZEDPREMIEROWO: Piasek Raszida - Brandon Sanderson


Kiedy dowiedziałam się, że Brandon Sanderson napisał książkę dla młodzieży - dla dzieci wręcz! - byłam w szoku. Jest on jednym z moich ulubionych autorów i wszystkie jego serie są genialne. Oryginalne, wywołujące emocje. Nie mogłam sobie wyobrazić, że ten sam człowiek stworzył coś dla młodszych. Szybko jednak doszłam do wniosku, że to przecież TEN SANDERSON i nieważne, co napisze, będzie to z całą pewnością dobre. Gdy tylko dostałam do rąk własnych paczkę już wiedziałam - to te wibracje - że to z pewnością Piasek Raszida i jeszcze tego samego dnia przeczytałam ją od deski do deski, co mnie specjalnie nie zaskoczyło, gdyż takie powieści dla młodzieży łykam w pół dnia. Gdybym ograniczyła się jedynie do tego gatunku mogłabym spokojnie przeczytać rocznie więcej, niż moje standardowe dwie setki książek.

Alcatraz Smedry jest sierotą, która nigdzie nie może zagrzać miejsca. Każda rodzina zastępcza prędzej czy później odsyła chłopca. Wszystko z powodu jego wyjątkowego daru do psucia wszystkiego, czego dotknie. Nie, nie doszukujcie się tutaj żadnej metafory. Alcatraz nie jest osobą, która z zamiłowania robi na złość. W swoje trzynaste urodziny - tak jak było obiecane - otrzymuje spadek po rodzicach. Po otworzeniu przesyłki okazuje się, że znajduje się tam mały woreczek z piaskiem. Chłopak traktuje to jak jakiś żart i nie przywiązuje do tego zbyt dużej wagi. Spalenie kuchni - niecelowe! - sprawia, że kolejni ludzie decydują się na anulowanie adopcji. Następnego dnia ma pojawić się po niego pracownik opieki społecznej. Rano jednak za drzwiami stoi mężczyzna upierający się, że jest jego dziadkiem. Twierdzi też, że Al powinien zabrać piasek, który otrzymał od ojca i udać się wraz z nim, zanim po jego spadek zjawią się Bibliotekarze. Dziadek Smedry jednak się spóźnił - wrogowie już przejęli piasek Raszida. 

Pamiętajcie: mimo że ta książka sprzedawana jest jako powieść fantastyczna, musicie traktować wszystko, co w niej przeczytacie, z absolutną powagą, bo są to rzeczy ważne, w żadnym razie nie głupie, i zawsze mają sens. Kalarepa.

Sanderson zastosował tutaj pewien zabieg literacki, który bardzo mi się podoba. Otóż Alcatraz utrzymuje, iż jest nie tylko narratorem Piasku Raszida, ale też autorem, tylko wydaje swoją powieść pod pseudonimem. Początkowo byłam tym bardzo zdezorientowana - było to dla mnie spore zaskoczenie, jednak fakt, że Al utrzymuje stały kontakt z czytelnikiem szybko pomógł mi dojść do siebie i dobrze się bawić. Bo musicie wiedzieć jedno. Główny bohater tej książki jest prawdziwym tchórzem, a przynajmniej tak utrzymuje. Trzynastolatek został gwałtownie wrzucony w całkiem inny świat i od razu wystawiony na spore niebezpieczeństwo. Ja na jego miejscu chyba umarłabym ze strachu. Alcatraz wmawia nam, że wcale nie jest biednym sierotą, tylko złym dzieckiem, które nigdy nie zostanie pokochane. Czytając o podejmowanych przez niego decyzjach widziałam, że nie jest to do końca prawda, jednak on uparł się, żeby co chwilę nam o tym przypominać. 

Sanderson po raz kolejny stworzył bardzo realistyczną postać, która budzi sympatię. Tym razem jednak bohaterowie są mniej złożeni, podobnie jak cały świat, który opiera się na tym, co już znamy. Nie zostajemy rzuceni w sam środek czegoś, czego początkowo nie rozumiemy - jak w Z mgły zrodzonym czy na przykład Rozjemcy. Od razu czuć, że autor skupił się na młodszych odbiorcach - nie chciał, by poczuli się przytłoczeni i zagubieni. Nie przesadził jednak z tym i starszy czytelnik też będzie zadowolony, gdyż nie wszystko jest tu podane na tacy. Możemy tylko domyślać się prawdy o rodzicach Ala, o tym, co będzie dalej. Być może nie jest to najbardziej nieprzewidywalna książka, jaką czytałam - sporo przewidziałam - jednak dzięki żartom Sandersona - Alcatraza! - nie przeszkadzało mi to. Nie raz uśmiechałam się podczas czytania innych serii autora, jednak tutaj przeszedł samego siebie. Rzuca sarkazmem na lewo i prawo.

Autorzy piszą książki z jednego i tylko jednego powodu: lubimy torturować ludzi.

Oprócz Alcatraza mamy tutaj jeszcze innych świetnych bohaterów. Nie da się nie wspomnieć o Bastylii, która po prostu podbiła moje serce swoim drażliwym charakterkiem i podejściem do całego rodu Smedrych. Starszy Smedry również jest cudowny - jego talent do spóźniania się wszędzie mnie zaskoczył. Sanderson wyniósł niektóre wady do miana talentu i znalazł ich pozytywne wykorzystywanie. Nie wpadłabym na to, jednak już dawno przestałam być na siebie zła z powodu mocno ograniczonej wyobraźni. Reszta teamu Alcatraza również zyskała moją sympatię, jednak nie na tyle, by coś więcej o nich wspomnieć - mam nadzieję, że w kolejnych tomach pojawi się ich więcej. 

Niebanalna historia opatrzona została także świetnymi ilustracjami Hayley Lazo, które dodają uroku tej - i tak już sympatycznej - książce. Zwykle lekko irytują mnie morały, które autorzy wpychają na siłę łopatami w swoje opowieści. Tutaj jednak są one tak trafne i dobrze przekazane, że nie przeszkadzały mi ani trochę. Wręcz doszłam do wniosku, że moje przyszłe dzieci z całą pewnością będą miały czytane przed snem Piasek Raszida. Mam tylko nadzieję, że nie obrzydzę im tym wycieczek do biblioteki i nie wpoję strachu do ludzi w okularach w rogowych oprawkach. Zapamiętajcie dobrze ten tytuł, bo to pozycja wręcz obowiązkowa dla młodych miłośników literatury. Przypadła mi ona do gustu tak mocno, że zabieram ją ze sobą na marcowe spotkanie z autorem - koniecznie muszę mieć ją podpisaną.

Ludzie mogą dokonać wielkich rzeczy. Są jednak i takie, które po prostu ich przerastają. 

Cała ta magia okulatorów, ich odmienne spojrzenie na współczesny świat... To wszystko tak bardzo pachnie Sandersonem, że nie da się zaprzeczyć - tylko ten człowiek by to wymyślił. Mimo to gdybym nie miała jego nazwiska na okładce nie wpadłabym na to, że to on jest autorem. Podziwiam Brandona za to, że udało mu się uprościć - zwykle skomplikowaną - kreację świata i dopasować do tego styl pisania. Zawsze byłam pewna, że jedno zdanie wystarczy i będę mogła krzyczeć to przecież napisał Brandon Sanderson! Tutaj jednak autor pokazał mi język i pokazał, że nigdy nie mogę być do końca pewna, że wiem, jak wygląda tworzona przez niego literatura. Chociaż Piasek Raszida nie jest pozycją nie wiadomo jak wybitną nie zraził mnie do autora. Wręcz przeciwnie. Teraz uwielbiam go jeszcze bardziej.

Ogólna ocena: 07/10 (bardzo dobra)

Piasek Raszida // Brandon Sanderson // Alcatraz Versus the Evil Librarians // Jacek Drewnowski // Alcatraz konta Bibliotekarze // tom 1 // 15 lutego 2017 // 312 stron // 29,90 zł

Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję wydawnictwu IUVI!

4 komentarze:

  1. Lubię, gdy książki wzbogacone są ciekawymi ilustracjami. Co prawda na razie jestem przesycona fantastyką, jednak będę o niej pamiętać :)

    Pozdrawiam!
    I Feel Only Apathy

    OdpowiedzUsuń
  2. Oh znów mnie zawiodlas oceną.
    Tak zachwycałaś i tu tylko 7?
    Tak na marginesie.
    Jak bibliotekarze mogą być straszni??? Źli bibliotekarze uzbrojeni w miotacze książek strzelają w swoje ofiary słownikiem do ortografii. Straszne bardzo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ocena "bardzo dobra" jest chyba wystarczająca? :(
      I tamci bibliotekarze są straszni! Mogą Cię zaciąć kartką!

      Usuń

Co u Ciebie?

Copyright © Nasze życie ♥ , Blogger