czerwca 29, 2017
1461 dni
Obudziłam się dzisiaj rano bez żadnych specjalnych planów. Jak codziennie pierwsze, co zrobiłam, to sprawdzenie instagrama, snapchata i fejsbuka. I właśnie ten ostatni zarzucił mi wspomnieniem: cztery lata temu powstały Papierowe Miasta! Trzeba przyznać, że zapomniałam. Ten blog to moje male miejsce w internecie i chociaż bywało, że zastanawiałam się nad skończeniem tej - pożal się Boże! - kariery pisarskiej to nie wyobrażam sobie tego. Teraz minęło już tych kilka lat i jestem pewna, że Papierowe Miasta będą istniały jeszcze bardzo długo. Przyznam, że kusiło mnie rozbudowanie trochę tematyki, jednak nie wiem, czy odchodzenie czasami od książkowości to dobry pomysł. Tak czy inaczej dzisiaj - z okazji czterech lat istnienia Papierowych Miast - mam dla Was spis książek mojego życia!
Zapewne w ogóle nie zdziwi Was moja miłość do Arthura Conana Doyle'a i Sherlocka Holmesa. Odkąd przeczytałam wszystkie opowiadania i pooglądałam serial z Benedictem Cumberbatchem i am sherlocked w stu procentach. Zbieram nawet pojedyncze części w różnych wydaniach i językach i różne przedmioty z Sherlockiem związane. W maju ubiegłego roku pokazywałam Wam nawet niektóre [tutaj], co przypomina mi, że najwyższy czas na mały update. Może tym razem skupimy się całkowicie na zbiorze moich sherlockowych książek, ignorując ogromną liczbę pierdółek, które posiadam? → Sherlock Holmes: tom 1, tom 2, tom 3
Kolejną książką mojego życia jest Lolita. Nie uświadczycie na moim blogu recenzji tej pozycji. Zwyczajnie nie jestem w stanie jej napisać. Doskonale pamiętam dzień, kiedy dostałam tę książkę w prezencie. Od razu zaczęłam ją czytać i zakochałam się. Minęło już trochę czasu, a ja nie potrafię zebrać się do innych książek Nabokova. Zwyczajnie się boję, że się zawiodę, takie po Lolicie mam wysokie oczekiwania. Zdaję sobie sprawę z tego, że ta książka wzbudzała i wzbudza spore kontrowersje, jednak moje podejście do tej historii jest bardzo specyficzne i postać Dolores irytowała mnie swoim zachowaniem, a tym pokrzywdzonym w tym związku jest Humbert. Jeśli nie macie ochoty czytać Lolity zdecydowanie polecam Wam też film z 1997 roku. Wielbię.
Ojciec chrzestny, Mario Puzo, to pozycja, którą czytałam przeszło rok temu, a do tej pory wspominam mając ciarki na całym ciele. Nie jestem w stanie wypunktować, co - oprócz Dona Corleone - pokochałam tak mocno, jednak kupiłam sobie nawet figurkę Funko, która przedstawia Vita. W moich planach na te wakacje jest przeczytanie Sycylijczyka, jednak gdzieś tam pod skórą czuję, że to już nie będzie to samo. Mam nadzieję, że może znajdę też czas na odświeżenie sobie Ojca bo to coś tak niesamowitego, że w moich głęboko ukrytych pragnieniach jest być kimś ważnym w mafii i bycie córką chrzestną, bo na matkę jestem jeszcze za młoda.